"Uzak": MÓWI NURI BILGE CEYLAN
O tempie filmu
Wiem, że to nie film dla każdego. Zrobiłem go posługując się instynktem. Próbowałem przyśpieszyć tempo filmu podczas montażu. Ale widocznie tempo mojej duszy jest bardzo powolne... Nie mogę zmienić swojego podejścia, już taki jestem... Kiedy robisz coś powoli, być może jesteś w stanie pokazać coś, czego nie da się pokazać inaczej. Część rzeczywistości kryje się w powolności życia.
O bohaterach
W filmie jest mysz złapana w pułapkę z kleju. Chciałem pokazać jak mieszczuch, który nie potrafi zabrać się za żadną brudną robotę mówi: zadzwońmy po dozorcę, niech ją rano sprzątnie. Chłopak ze wsi mówi zaś: przecież nie będzie całą noc popiskiwać, i zabija ja od razu, po czym rzuca dzikim kotom na pożarcie. To bardziej ludzkie.
O rozterce
Zgodnie z tradycją Mahmut musi gościć swoich krewnych. Zmusza się do właściwego postępowania, ale hamuje go sukces, jaki odniósł i miejski styl życia. Znam to uczucie doskonale – umysł i ciało są w rozterce. Ciało odrzuca to, co mówi umysł. Można się zastanawiać czy to jest właśnie problem Turcji? Pragnienie identyfikacji z Europą, a zarazem niezdolność do wyrzeczenia się Azji?
O kinie
"Uzak" to opowieść o współczesnej Turcji, w której intelektualiści przekonują się, że ich związek ze światem, a także z własnymi duszami, jest nikły. Żadna filozofia nie zna na to odpowiedzi. Wielu zwraca się ku religii. Moja własna wiara nie jest na tyle silna, by dawała jakiekolwiek odpowiedzi. W ten sposób kino staje się terapią, która nie poucza, ale dzięki której wiele można się nauczyć o życiu, ludziach, rzeczywistości. Dobrze się czuję, kiedy swoimi filmami coś wyznaję, poruszam w nich jakieś problemy.
O podsłuchiwaniu
Podsłuchiwanie nieznajomych przy stoliku obok to ciekawsze zajęcie niż oglądanie filmu.