Reklama

"Uwikłany": PRODUKCJA

Uwikłany" to najnowsza propozycja Dimension Films, oddziału słynnej wytwórni Miramax, która od kilku lat zmonopolizowała coroczną galę rozdania Oscarów (m.in. 9 statuetek dla "Angielskiego pacjenta" i pięć dla "Zakochanego Szekspira"). Ten fascynujący thriller został wyreżyserowany przez słynnego Johna Frankenheimera (twórca m.in. klasycznego już "Ptasznika z Alcatraz"), który po wielkim sukcesie swojego ostatniego filmu - "Ronina" z Robertem De Niro, długo szukał odpowiedniego materiału na nową produkcję. Dostarczył mu go Ehren Kruger, ostatnio coraz bardziej rozchwytywany scenarzysta, mający na swoim koncie m.in. rewelacyjny dreszczowiec "Arlington Road" z Jeffem Bridgesem. Kruger nie ukrywa, że możliwość pracy z tak znakomitym reżyserem była dla niego wielką, zawodową nobilitacją - "Każdy, kto kiedykolwiek zajmował się pisaniem dla filmu wie, jak ważne miejsce w historii kina zajmują filmy Frankenheimera. Dlatego był to dla mnie po prostu wielki zaszczyt. Poza tym, sądzę, że John jest idealnym reżyserem dla historii takiej, jak ta - pełnej niespodzianek i wielowymiarowych postaci". Marty Katz, producent całego przedsięwzięcia, dodaje: "John Frankenheimer potrafi tak opowiadać historie, że widz czuje się, jakby rzeczywiście w nich uczestniczył, a nie tylko oglądał je na ekranie".

Reklama


"To, co najbardziej zainteresowało mnie w scenariuszu to przemiana, jaka przechodzi Rudy. Na początku, wychodzi on z założenia, że to, co jest najlepsze dla niego, jest również najlepsze dla innych. Z czasem, jednak wszystko się zmienia..." - mówi Frankenheimer. Ogromnym wyzwaniem dla całej ekipy było przeniesienie na taśmę filmową klimatu scenariusza. Kruger skonstruował go tak, że jednym z największych przeciwników Rudy'ego staje się... pogoda (większa część akcji filmu rozgrywa się w świąteczny wieczór na zasypanej śniegiem, szarej, amerykańskiej prowincji). Na szczęście, "trafił swój na swego" i Frankenheimer razem z operatorem Alanem Cuso idealnie oddali na ekranie nastrój tekstu Krugera. "Zawsze starałem się do ograniczyć do minimum kolor w moich filmach. Prawda jest taka, że zawsze wolałem czarno - białe filmy, więc kręciłem w kolorze tak, jakbym pracował w czerni i bieli. Myślę, że to dobrze wpłynęło na tonację 'Uwikłanego" - podsumowuje Frankenheimer.


Poza znakomitą reżyserią i pełnym nieoczekiwanych zwrotów akcji scenariuszem, jedną z największych zalet "Uwikłanego" jest naprawdę imponująca stawka aktorska. W głównej roli męskiej zobaczymy jedną z najjaśniej święcących młodych gwiazd Hollywood - nagrodzonego Oscarem® za najlepszy scenariusz oryginalny do "Buntownika z wyboru" -Bena Afflecka (m.in. "Armageddon" i "Zakochany Szekspir"). "Do roli Rudy'ego potrzebowałem bardzo sympatycznego aktora - mówi Frankenheimer - A Ben idealnie spełnia te warunki. To typowy 'everyman' swojej generacji, dzisiejszy odpowiednik Jamesa Stewarta". Natomiast do głównej roli kobiecej producentom i reżyserowi udało się pozyskać śliczną, jak marzenie Charlize Theron, znaną ze znakomitych występów w "Adwokacie diabła", gdzie nie dała się przyćmić samemu Alowi Pacino i nagrodzonego dwoma Oscarami® "Wbrew regułom", a ostatnio na polskich ekranach mogliśmy oglądać ją u boku Johnny'ego Deppa w świetnym thrillerze SF "Żona astronauty". Dzięki Theron, film emanuje erotycznym napięciem, bo jest ona nie tylko świetną aktorką, ale także skończoną pięknością, która w jednym palcu ma więcej seksapilu niż Pamela Anderson w całym ciele.


Jednak to jeszcze nie koniec sław, które zgodziły się wystąpić w "Uwikłanym". Na ekranie obejrzymy również Gary'ego Sinise, utalentowanego aktora i reżysera (pamiętne kreacje w "Forreście Gumpie" (nominacja do Oscara®), "Apollo 13"). Sinise pracował już z Frankenheimerem na planie telewizyjnego "George'a Wallece'a" i chyba obaj panowie przypadli sobie do gustu. "Gary to jeden z najlepszych aktorów, z którymi miałem przyjemność pracować"- mówi reżyser. Natomiast, dla Sinise'a możliwość zagrania w "Uwikłanym", była nie tylko aktorską nobilitacją, ale także olbrzymią szansą na stworzenie naprawdę oryginalnej kreacji: "Zobaczyłem w tym filmie możliwość na zagranie bardzo interesującego charakteru, oryginalnego łajdaka - trochę innego od tych, których grałem do tej pory. Gabriel to facet opanowany przez wiele demonów. Spala go pożądanie do lepszego życia niż to, jakie prowadzi". I rzeczywiście, w roli Gabriela, Sinise daje popis naprawdę natchnionego aktorstwa. Jak biblijny anioł śmierci sieje wokół siebie olbrzymie spustoszenie i nic, ani nikt, nie zatrzyma go dopóki nie osiągnie on swojego celu.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Uwikłany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy