Reklama

"Tytus Andronikus": TREŚĆ

Rzymski wódz, Tytus Andronikus, wraca zwycięski z długiej kampanii przeciw barbarzyńcom. Tradycja każe, by triumf uczcić złożeniem w ofierze jednego z jeńców. Wierny obyczajom, Tytus wybiera najstarszego syna królowej Gotów - Tamory i, głuchy na jej błagania, dopełnia ofiary. Tymczasem Tamora zostaje wyniesiona do władzy przez amoralnego i zepsutego do szpiku kości cesarza Saturnina. Jej dwaj synowie - Chiron i Demetriusz, mszczą się na jedynej córce Tytusa – Lawinii za zbrodnię jej ojca. Tak zaczyna się najdziksza i najbardziej krwawa z szekspirowskich tragedii. Opowieść o zemście za zemstę, o obłędzie, o ideałach, które przestały cokolwiek znaczyć. Opowieść o człowieku, który w imię najwyższych wartości splamił sobie ręce niewinną krwią i przemienił Wieczny Rzym w piekło na ziemi.

Reklama


Prolog filmu ukazuje przemoc jako irracjonalny, dziecinny kaprys. Mały chłopiec bawi się. W przeciągu paru chwil zabawa przeradza się w krwawą wojnę, kuchenny stół w arenę Koloseum, a ołowiani żołnierze w wycieńczonych wieloletnią walką rzymskich legionistów; oto Tytus i jego armia wracają ze zwycięskiej kampanii przeciw barbarzyńcom. Główną cechą filmu jest ruch, przemieszanie pojęć i konwencji. Antyczne zbroje i broń, motocykle, czołgi i zaprzężone w konie rydwany mogą współistnieć obok siebie dlatego, że podobnie jak postacie dramatu, są tylko zabawkami w rękach kapryśnego losu. Trybuny Koloseum są puste. Zewsząd dobiegają jednak głosy, słychać gwar i okrzyki na wiwat. To budzą się duchy przeszłości. Mały chłopiec przybiera postać Lucjusza - Tytusowego wnuka. To jego oczyma widzimy rzymski świat – świat zemsty i litości.


Wielki rzymski wódz Tytus Andronikus to postać fascynująca, lecz zarazem budząca głęboki niepokój. Na pierwszy rzut oka przypomina współczesnych dowódców - takich jak Colin Powell czy generał Schwarzkopf. Lud rzymski darzy go miłością i otacza czcią, należną wielkiemu bohaterowi. Pragnie, by w tak trudnych dla imperium czasach zasiadł na cesarskim tronie i przywrócił państwu wewnętrzną równowagę. Tytus jest człowiekiem honoru, ojcem surowym, ale kochającym, obywatelem szanującym prawo i tradycję. Paradoksalnie, właśnie owa wierność ideałom, bezkompromisowość i w gruncie rzeczy nieumiejętność dostosowania się do wymogów współczesności, staną się zarzewiem tragedii.


Zgodnie z prastarym rytuałem, Tytus składa w ofierze pierworodnego syna pojmanej w niewolę królowej Gotów, Tamory. Oto pierwsza odsłona dramatu, zawiązanie wydarzeń, które wkrótce wymkną się spod czyjejkolwiek kontroli. Już niebawem wielki triumfator zstąpi w otchłań krwi i szaleństwa. Budowana konsekwentnie przez całe życie wizja świata wali się w gruzy. Podobnie jak król Lear, dopiero w obłędzie dostrzega Tytus ludzi takimi, jakimi są naprawdę. Jakże przejmująca, jak bliska w wyrazie dokonaniom teatru absurdu jest scena, w której zdaje sobie sprawę, że “wielka bogini sprawiedliwości” opuściła ziemię na zawsze. Pisze rozpaczliwe listy do bogów, by naprawili wyrządzone przezeń zło. Przywiązuje je do strzał i wystrzeliwuje w niebo. Wreszcie zemsta się dopełnia...

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Tytus Andronikus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy