Reklama

"Tsotsi": PIOTR FUDAKOWSKI - PRODUCENT

Źródło: Beata Zalot „Tygodnik Podhalański”

To jest cud. Od dzisiaj wierzę w cuda - powiedział "Rzeczpospolitej" Piotr Fudakowski, producent obrazu "Tsotsi", który został uhonorowany Oscarem jako najlepszy film nieangielskojęzyczny. - Najpierw był wielki krzyk radości. Po uroczystości pojechaliśmy na własne przyjęcie, które wydaliśmy dla naszych współpracowników. A potem znaleźliśmy się na bankiecie "Vanity Fair" - bardzo ekskluzywnej imprezie, na którą przepustką jest dopiero Oscar. Tam już każda twarz była sławna.

A w tym samym czasie w Kościelisku zaczęły krążyć SMS-y "Nasz Fudakowski ma Oscara". I nic dziwnego - to pod Tatrami Piotr Fudakowski podjął decyzję o wyprodukowaniu "Tsotsi", tu też z reżyserem Gavinem Hoodem pracował nad scenariuszem.

Reklama

Producent tego obrazu Piotr Fudakowski, choć jest Brytyjczykiem, na każdym kroku podkreśla swoją polskość. Ma zresztą dwa domy: w Londynie i w Kościelisku koło Zakopanego. Dwa tygodnie przed galą w Los Angeles mówił, że jeśli film zdobędzie statuetkę, będzie pierwszym polskim producentem, którego film został nagrodzony Oscarem.

Rodzice Piotra Fudakowskiego pochodzą z Warszawy, do Anglii wyjechali po wojnie. Tam też urodził się Piotr. Polskę odwiedzali często. Kiedy Piotr miał 18 lat, przyjechał do Zakopanego z angielskimi kolegami. - Była piękna zima, mieszkaliśmy u górali. Kiedyś zaproszono nas na wesele. Pamiętam niesamowitą przejażdżkę saniami. Zobaczyłem też wtedy Willę pod Jedlami, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pomyślałem, że chciałbym mieć taki dom, właśnie tu, pod Tatrami - opowiada.

Dziś Piotr Fudakowski prawie co miesiąc wpada do Kościeliska na kilka dni. Tu zawsze z rodziną spędza Boże Narodzenie. Jego młodzieńcze marzenie spełniło się na początku lat 90., gdy wybudował w Kościelisku drewniany dom, nawiązujący do stylu zakopiańskiego. Niełatwy zimą dojazd rekompensuje przepiękna panorama na góry roztaczająca się z okien salonu. - Uwielbiam tu pracować, tu podejmuję najważniejsze decyzje twórcze - podkreśla. Fudakowski zakochał się nie tylko w podhalańskim pejzażu, w górach, ale także w ludziach. Jego dom stał się swoistym centrum promocji kultury góralskiej. W ogrodzie powstała nawet scena, na której występują zespoły i kapele z Podhala i Orawy, uświetniające różne rodzinne uroczystości, wizyty gości. Dziesięć lat temu Fudakowski podarował pierwszy komputer dla Domu Ludowego w Kościelisku, miejscowego ośrodka kultury, sfinansował serwer i stronę internetową, organizował także pokazy filmów.

Dzięki jego pomocy i pośrednictwu w Lipnicy Wielkiej na Orawie powstał ośrodek służący rehabilitacji dzieci chorych na białaczkę, nad którym pieczę przez 10 lat sprawowała brytyjska fundacja księżnej Sarah Fergusson. Kiedy pod skocznią w Zakopanem Jan Paweł II odprawiał w 1997 roku mszę św., Piotr Fudakowski był na niej w pożyczonym góralskim stroju.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Tsotsi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy