"Trzynaście dni": BRUCE GREENWOOD I STEPHEN CULP JAKO BRACIA KENNEDY
Tylko nieliczne z ważnych postaci XX wieku doczekały się tak głębokiej analizy jak osoba Johna Kennedy. Jego działalność polityczna i życie prywatne interpretowano wielokrotnie. Twórcy filmu Trzynaście dni pragnęli pokazać nowe spojrzenie na osobę Prezydenta - kiedy to w najważniejszym momencie swoich rządów, stanął w obliczu decyzji, która mogła rozpętać wojnę nuklearną. Do roli Prezydenta najodpowiedniejszy wydawał się Peter Greenwood. Dostał tę rolę niemal zaraz po przybyciu do studia. "Kiedy Bruce wszedł od razu wiedzieliśmy, że casting zakończony", mówi Peter Almond, "On nadał tej postaci szczególną powagę, szlachetność i klasę" "Oczywiście to świetna okazja, jednak granie jednej z ważniejszych postaci XX wieku wiąże się także z pewnymi obawami. To osoba, którą każdy zna, a niektórzy nawet pamiętają. "To naprawdę ryzykowne", przyznaje Greenwood. Aby bardziej wcielić się w tę trudną rolę Greenwood zabrał się do czytania licznych biografii, oglądania wszystkich wcześniejszych filmowych kreacji; nawet jadąc samochodem słuchał przemówień Kennediego. Pokusił się też o próbę własnej analizy Kryzysu Kubańskiego, która zaskoczyła nawet jego samego. "To co mnie najbardziej zszokowało to, to jak blisko końca świata byliśmy", zauważa, "To naprawdę mnie poruszyło. Mieliśmy Prezydenta, który do końca nie wierzył swoim doradcom wojskowym i ten brak pewności paradoksalnie mógł być kluczem do pomyślnego rozwiązania Kryzysu. Początkowo Kennedy chciał zbombardować Kubę, a jego doradcy wojskowi popierali atak z powietrza, jednak po wydarzeniach w Zatoce Świń nie mógł sobie pozwolić na kolejną pomyłkę. Wysłuchiwał rad i sugestii wielu osób - począwszy od najbardziej zaufanych współpracowników, swego brata, aż po generałów. Jednak później to jeden człowiek miał podjąć decyzję... Nie mogło być inaczej."
Greenwood podziwiał Kennedych i sposób w jaki odnajdywali się w sytuacji kryzysu. "Doceniałem ich otwarte umysły, ich chęć uczenia się od innych", opowiada, "On właśnie stworzył atmosferę, w której każdy człowiek był zaangażowany, chciał mówić co myślał, nie był zastraszony. Taka atmosfera pozwalała na szczere opowiedzenie tej ważnej historii." Sprzyjało to również pokazaniu silnej relacji między Prezydentem a O'Donnellem. Reżyser Roger Donaldson był mile zaskoczony sposobem w jaki Greenwood pokazał te emocje na ekranie, zwłaszcza w scenach z Kevinem Costnerem. "Jedną z rzeczy, która naprawdę mu się udała, był fakt, że potrafił być silną osobowością i nie uległ Kevinowi Costnerowi. Oglądamy każdego na właściwym miejscu, Prezydenta i zaufanego pomocnika." - komentuje. Kolejnym ważnym elementem kreacji aktorskiej Greenwooda było stworzenie subtelnej i prawdziwej relacji pomiędzy Johnem a Robertem, niesamowita bliskość, braterski związek - jeden na milion, taki jakiego wcześniej ani później nie było w Białym Domu. "Dla mnie to był wspaniały układ, choć skomplikowany, bowiem bracia konkurowali ze sobą, a nawet byli przeciwnikami "Mieli dwa różne style, ale uzupełniali się i dodawali sobie sił".
Stephen Culp zagrał Roberta F. Kennediego. Przez wiele miesięcy Culp i Greenwood prowadzili telefoniczne konsultacje. Jeden dzwonił do drugiego, gdy tylko znalazł nowe informacje o granych postaciach. Rozmowy te ułatwiły budowanie dialogów między braćmi. Culp podobnie jak Greenwood nie chciał tworzyć pomnika. "Bracia Kennedy stali się gigantycznymi postaciami, ale grając w tym filmie zrozumiałem, że RFK był normalnym facetem. Wnosił w życie Białego Domu nie tylko mądrość i intuicję polityczną, ale także emocje oraz zdolność przekazywania swemu bratu nawet najbardziej brutalnej prawdy ", opowiada Culp. Podczas swych poszukiwań Culp odkrył, że Kryzys Kubański był punktem zwrotnym dla Roberta Kennediego. Od tamtej pory bowiem zaczął jeszcze bardziej liczyć się na scenie politycznej. "To historia o grupie młodych ludzi, którzy znaleźli się w sytuacji, w której stali się lepsi niż przypuszczali, że być można. Umieli wspólnie pracować nad rozwiązaniem problemu - jest coś inspirującego w tym, jak wykorzystali swój potencjał właśnie w czasie Kryzysu. "Podczas poszukiwań Stephen przeczytał prawdziwa przemowę, którą napisał R. F. K. i nieoczekiwanie postać ożyła", wspomina Roger Donaldson, "Od tamtego momentu on STAŁ SIĘ Robertem Kennedim. Włożył niesamowity wysiłek w stworzenie roli RFK - nawet fizycznie upodabniając się do niego." Donadlson kontynuuje: "Prawdziwym wyzwaniem dla obu - Stephena i Bruce'a, było przywołanie pamięci tych dwóch mężczyzn, nie zaś deformacja."
Aby spełnić oczekiwania współczesnej, wymagającej widowni, twórcy filmu musieli dokładnie odtworzyć realia Białego Domu z 1962 roku. Przeanalizowano zwyczaje, zachowania, styl a nawet sposób jedzenia i dopasowano do protokołu Białego Domu. Filmowcy zbudowali Biały Dom w studio w Los Angeles, zaś kubańska dżungla powstała na Florydzie. "Chcieliśmy odtworzyć nie tylko wydarzenia, ale także ducha tamtych czasów. Staraliśmy się przedstawić tę historię w sposób jak najbardziej dramatyczny." Komentuje Peter Almond. "Autentyczne zdjęcia zainspirowały całą ekipę i aktorów do wczucia się w klimat lat sześćdziesiątych." Denis Washington (scenograf) włożył wiele pracy, aby odtworzyć Gabinet Owalny i całe zachodnie skrzydło Białego Domu. Dysponując wieloma zdjęciami próbował zrekonstruować wnętrza, łącznie ze wszystkimi detalami i pamiątkami. Sławne biurko J. F. K. zrekonstruowano zachowując wszystkie szczegóły, do stworzenia jego sofy bardzo pomocne były materiały z Biblioteki Kennediego. Zdjęcia oryginalnych kinkietów, które znajdowały się na ścianach Gabinetu Owalnego, znaleziono w Internecie. Łóżko zbudowano na podstawie dokładnych specyfikacji tego co znajdowało się w sypialni Prezydenta. W studio w Los Angeles odtworzono nawet Biuro Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.
"My naprawdę odrobiliśmy naszą pracę domową na piątkę." mówi Washington, "Przecież Prezydent Kennedy, był jednym z najbardziej obfotografowanych postaci życia publicznego i a dokumentacja dotycząca jego prezydentury - niemal perfekcyjna. Gabinet Owalny jest powszechnie znany. Chcieliśmy więc odtworzyć jego wygląd tak, aby wyglądał jak najbardziej autentycznie". Większość detali publikowana była przecież we wszystkich najważniejszych magazynach i gazetach z października 1962 roku." Doradca techniczny Bill Codus, który pracował w tamtych czasach w Białym Domu był zaskoczony filmową wizją Gabinetu Owalnego i Zachodniego Skrzydła : "Byłem naprawdę pełen podziwu, kiedy pierwszy raz zobaczyłem te reprodukcje. Gabinet Owalny był dokładnie taki sam, wyglądał jak prawdziwy. Plan zdjęciowy przeniesiono na Filipiny, gdzie filmowano morze, dżunglę i obiekty wojskowe. Zbudowano nawet 65 replik radzieckich pocisków S4 - tych, które zostały sfotografowane przez amerykańskich szpiegów. Producenci zlokalizowali tam również dziesięć odrzutowców rozpoznawczych F8, które przetransportowano w głąb filipińskiej dżungli i tam zbudowano z nich piętnaście małych odrzutowców. Sceny z okrętami radzieckimi i amerykańskimi, zostały nakręcone w Newport, niedaleko Rhode Island (wziął w tym udział USS Joseph P. Kennedy Junior). Kiedy konflikt dobiegł końca, świat odetchnął z ulgą. Jednak niepokój i napięcie, które towarzyszyły tamtym wydarzeniom, nie przeminęły. W niecały rok później Prezydent Kennedy został zastrzelony. Pięć lat później Robert Kennedy, ówczesny Senator, również zginął. Ostatnią osoba, z która rozmawiał był Kenny O'Donnell.
"Trzynaście dni" czci pamięć osób, które w tamtych czasach zrobiły tak wiele, i których każdy krok miał wielkie znaczenie dla naszej historii.