Reklama

"Tożsamość": SILNE OSOBOWOŚCI AKTORSKIE

Mangold chciał zaangażować do filmu jak najsilniejsze osobowości aktorskie. Aby obsadzić rolę Eda, kierowcy limuzyny, zwrócił się do Johna Cusacka. “John wnosi subtelny rodzaj człowieczeństwa do każdej z granych przez siebie postaci, nawet tych najpoważniejszych. Wiedziałem, że ciepło, jakie od niego bije będzie świetnym dodatkiem do historii, która jest w zamierzeniu mroczna i przerażająca,” mówi Mangold.

“John posiada niezwykłą prezencję ekranową. Jego role pełne są sprzeczności, co sprawia, że grane przez niego postacie są realne i pełne uroku, który niejako wymyka się ograniczeniom ekranowym,” dodaje Konrad.

Reklama

Podobnie jak Mangold i Konrad, Cusack natychmiast zainteresował się scenariuszem "Tożsamości". “Nigdy nie widziałem filmu, w którym zwrot akcji następuje na początku trzeciego aktu i zostaje jeszcze sporo do oglądania,” mówi Cusack. “Ten film przez cały czas zaskakuje. Jest w nim tyle skrajności.”

Mangold zaangażował także Raya Liottę, z którym pracował podczas realizacji filmu "Cop Land". Aktor wcielił się w postać oficera Rhodesa. “Ray tworzy naprawdę unikalne postaci. Mężczyzn bardzo inteligentnych, którzy jednak posiadają potencjał skłaniający ich do używania przemocy,” wyjaśnia Mangold. “W oczach Raya jest pewna wybuchowość, ogień, który idealnie współgrał z postacią Raya.”

“Główną atrakcją była dla mnie możliwość ponownej współpracy z Jimem,” mówi Liotta, “Poza tym jest to gatunek, którym wcześniej nie zajmowałem się zbyt często. Wszystkie postaci maja przed sobą jakieś wyzwanie. Każdy z nich walczy, aby odnaleźć swoją drogę w świecie. Jest to zupełnie inny rodzaj filmu, jeżeli chodzi o tempo akcji. Już po kilku minutach, akcja rozpędza się i nie zwalnia już aż do napisów końcowych.”

Kolejną centralną postacią filmu jest Paris, była dziewczyna na telefon, która marzy o rozpoczęciu nowego życia. Amanda Peet “miała w sobie odpowiedni rodzaj surowej energii,” mówi Konrad. “Jest naturalną aktorką i, podobnie jak John, potrafi bez wysiłku przejść od momentu komicznego do dramatu.”

“Byłam przerażona, kiedy po raz pierwszy przeczytałam scenariusz,” przyznaje Peet. “Chodziłam po mieszkaniu i sprawdzałam czy wszystkie drzwi i okna są dobrze zamknięte. Scenariusz jest naprawdę błyskotliwy i jest w stanie sporo namieszać w głowach widzów.”

Każdy z pozostałych członków obsady wniósł do historii inną barwę, inny element, które były istotne dla sukcesu całości. “To dla aktorów niezwykły test umiejętności - sprawić, aby widzowie nawet wtedy, kiedy prawda zostaje ujawniona, pragnęli dotrwać do końca filmu i dowiedzieć się jak naprawdę to wszystko się skończy,” mówi Konrad.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Tożsamość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy