Reklama

"To właśnie miłość": DESPERAT, STATYŚCI & INNI

COLIN

Już wiem dlaczego nie mogę znaleźć prawdziwej miłości.

TONY

Dlaczego?

COLIN

To przez te angielskie dziewczyny. Są takie sztywne. Ja jestem atrakcyjny dla wyluzowanych dziewcząt. Takich jak Amerykanki. Powinienem pojechać do Ameryki. Tam natychmiast znajdę dziewczynę. Co o tym myslisz?

TONY

To jakieś bzdury, Colin.

COLIN

I tu się mylisz. Amerykanki uwielbiałyby mnie za mój słodki brytyjski akcent.

TONY

Nie masz słodkiego brytyjskiego akcentu.

COLIN

Mam. I jadę do Ameryki.

Reklama

TONY

To tylko twoja zachcianka, Colin. Jesteś samotnym, brzydkim dupkiem i musisz się do tego przyzwyczaić.

COLIN

Nigdy. Jestem Colin, Bóg Seksu. Żyję po prostu na złym kontynencie i to wszystko.

Nie będąc skłonnym do ograniczania składników przygotowywanego przez siebie dania, scenarzysta / reżyser pokazuje na ekranie jeszcze kilka różnych obrazów miłości.

Colin to młody, uliczny sprzedawca kanapek (Kris Marshall) szuka kobiety swoich marzeń i wierzy, że żyje ona w Ameryce, prawdopodobnie w Milwaukee; rodzące się uczucie pomiędzy dwójką młodych statystów filmowych (Martin Freeman i Joanna Page), którzy wahają się ujawnić swoje emocje mimo tego, że pracują zupełnie nago; tajemnicza postać (Rowan Atkinson) ze skłonnością do mieszania się w sprawy ludzi, którzy go otaczają; sfrustrowany asystent reżysera (Abdul Salis) usiłujący bezskutecznie być głosem rozsądku swojego zbyt optymistycznego przyjaciela; amerykański prezydent (Billy Bob Thornton), który ma zwyczaj brania tego, na co ma ochotę; sekretarka (Heike Makatsch), która nie ma problemu z dostaniem tego, czego pragnie; oraz dziesięcioletnia gwiazda bożonarodzeniowego przedstawienia (Olivia Olson) z głosem anioła - to tylko kilka dodatkowych postaci, które grają powierzone im role w panoramicznym świecie stworzonym przez Curtisa.

Filmowcy zgromadzili na planie najbardziej utalentowanych współpracowników Working Title, a także kilka nowych twarzy, w tym scenografa Jima Clay'a, montażystę Nicka Moore, projektantkę kostiumów Joannę Johnston i kompozytora Craiga Armstronga.

Curtis osadził akcję filmu TO WŁAŚNIE MIŁOŚĆ w mieście, które od dwudziestu lat nazywa swoim domem - w Londynie. Akcja jednak rozgrywa się także w Marsylii (lotnisko, restauracja, dom Aurelii) i w willi w Vidauban, Francja (schronienie Jamie’go), co jest pewną odmianą jeśli chodzi o scenariusze Curtisa, a także podkreśla trudności, jakim na każdym kroku stawia czoła bardzo brytyjskim Jamie).

"W czasie trwania mojej kariery byłem bardzo dumny z tego, że nigdy ani przez jeden dzień nie kręciliśmy poza Londynem - żadna ze stworzonych przeze mnie postaci nigdy nie opuszczała Londynu. Myślałem, że to takie bardzo mądre. Jednak po tygodniu kręcenia w Marsylii - te piękne krajobrazy i cudowne kolacje - zdałem sobie sprawę, że popełniłem straszny błąd," żartuje Curtis. "Teraz już nigdy akcja nie będzie się rozgrywać bliżej niż w Maroku."

Zdjęcia rozpoczęły się 2 września, 2002 roku i trwały przez 13 tygodni. Kręcono w studio oraz na lokalizacjach w Londynie i poza nim (prywatne rezydencje, firmy, kościół, kaplica, sklep Selfridges, szkoła, przystań, South Bank i nawet budynek toru wyścigowego, który pełnił funkcję amerykańskiego lotniska). Początkowa i końcowa sekwencja rozgrywają się w miejscu, które idealnie odzwierciedla stosunek Curtisa do filmu TO WŁAŚNIE MIŁOŚĆ - jest to hala przylotów lotniska Heathrow.

Tak wspomina to Curtis, "Realizowaliśmy zdjęcia w Los Angeles i przez godzinę musiałem stać na lotnisku czekając na paczkę. To był niezwykły widok - ci najzwyczajniejsi pod słońcem ludzie nagle eksplodowali miłością. Na ich twarzach można było dojrzeć złożoność ich związków. I właśnie tę prawdę usiłuję pokazać w moim filmie."

Duncan Kenworthy ma nadzieję, że widzowie, którzy dobrze przyjrzeli się losom ekranowych bohaterów, wrócą do realnego świata i będą pamiętać o tym, że "każda osoba z tłumu ma swoja wyjątkową, prawdziwą i miłosną historię."

Curtis podsumowuje, "Bardzo ważne jest dla mnie bycie ‘realistycznym’ - wg mnie nawet Dźwięki muzyki jest dosyć realistycznym filmem. Ten oskarżany o nadmiar słodyczy film, przekazuje dwie podstawowe rzeczy: że dobrzy ludzie nienawidzili nazistów - a tak przecież było i że wielu ludzi zakochuje się i kocha swoje dzieci - to też jest prawda. Wydaje mi się, że właśnie w tym jest dużo więcej prawdy niż w każdym filmie nazwanym realistycznym dramatem. Wszędzie, na całym świecie, każdego dnia, w każdej minucie ludzie zakochują się w sobie. Nieważne jak mroczny jest nasz świat, rzeczywista struktura naszego życia ma bardzo wiele wspólnego z miłością."

"Powszechna opinia jest taka, że żyjemy w świecie nienawiści i chciwości - ja tak tego nie postrzegam, wydaje mi się, że miłość jest wszędzie. Często jest ona trudno dostrzegalna i nie nadaje się na pierwsze strony gazet, ale otacza nas każdego dnia. Widzimy ją w relacjach ojców & synów, matek & córek, mężów & żon, przyjaciół & nieznajomych.

Jeśli się nad tym zastanawiam, mam dziwne przeczucie, że miłość jest wszędzie. . ."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: To właśnie miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy