"To my": MÓWI: MARTA DĄBROWA
O castingu dowiedziałam się od Sylwii Wysockiej, która gra w filmie matkę Agaty. Umówiła mnie na spotkanie z reżyserem i udało się. "To my" jest moim debiutem na ekranie. I choć studiuję anglistykę, aktorstwo stało się moją wielką pasją i niesamowitą przygodą. Bardzo polubiłam pracę przed kamerą. Miałam możliwość robienia rzeczy nowym, rzeczy, które bardzo mnie interesowały i wciągały. Być może, dzięki udziałowi w tym filmie, znalazłam swój przyszły zawód. Praca na planie nie jest monotonna, ciągle dzieje się coś zaskakującego, coś innego. Pracowaliśmy w przemiłej atmosferze, dawaliśmy sobie nawzajem różne wskazówki, korzystaliśmy z rad doświadczonych aktorów. Każdy dzień był szczególny i niepowtarzalny.
Wiele wspólnego łączy mnie z bohaterką. Też mieszkam tylko z mamą. Podobnie jak Agata potrzebowałam wiele miłości i dokonałam kilku niewłaściwych wyborów, dotyczących - na przykład - chłopców. Na szczęście nie przeżyłam takiego wstrząsu jak ona. Po pewnym czasie uświadomiłam sobie po prostu, że ten jedyny gdzieś na mnie czeka i warto go poszukać. Nie musiałam przebyć tak długiej i bolesnej drogi jak Agata, by to zrozumieć. Przeżyłam, tak jak ona, okres buntu. Szukałam przyjaciół wśród ludzi, którzy na to nie zasługiwali: chcieli tylko brać, nie dając nic w zamian. Między mną a bohaterką jest również kilka różnic. Między innymi jej stosunek do Widelca. Gdybym zorientowała się, że chłopak mnie oszukuje i wykorzystuje moje życie do swoich celów, to odeszłabym od niego raz na zawsze i nie chciałabym mieć z nim już nic wspólnego.
Dzięki moim osobistym doświadczeniom dobrze rozumiem tę postać, może dlatego łatwiej było mi ją zagrać. Bardzo utożsamiam się z Agatą.