"The Company": O PRODUKCJI
Neve Campbell, młoda gwiazda kina amerykańskiego, z tańcem ma do czynienia od szóstego roku życia. Zaczynała jako sześciolatka, a przez pewien czas była nawet studentką w The National Ballet of Canada. Campbell od dawna marzyła o realizacji filmu, który bez zakłamania pokazywałby świat grupy baletowej. Campbell zgłosiła ten pomysł wytwórni Killer Films. Szefowa wytwórni, Christine Vachon, wspomina:
-„Pomysł realizacji filmu o balecie od początku mnie zafascynował. Nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z tym tematem, więc ucieszyło mnie, że Neve, która domagała się filmu o świecie tancerzy baletowych, zgłosiła się z tym pomysłem właśnie do nas”.
Szukając odpowiedniego scenarzysty, Campbell zgłosiła się do Barbary Turner, autorki scenariuszy do takich filmów, jak „Georgia” czy „Pollock”. Aktorka mówi, że szukała takiej autorki, która nie wiedziała dużo o balecie. – „Chodziło mi o to - mówi Campbell - by ten tekst opowiadał o odkrywaniu nieznanego dotychczas szerszej widowni świata. W ten sposób Barbara odbyła tę samą drogę, jaką odbędzie widz, oglądający nasz film”.
Podstawowym zadaniem dla członków ekipy stało się znalezienie takiej grupy baletowej, która nie tworzyłaby zamkniętego kręgu i stała się otwarta na potrzeby filmowców. Warunki te spełniła Joffrey Ballet Company z Chicago. Grupa ta znana jest z rozwijania zarówno tańca nowoczesnego, jak i klasycznego. Poza tym Chicago jest miastem, w którym coraz częściej powstają nowe filmy.
Kompletowanie materiału źródłowego trwało ostatecznie prawie dwa lata. Campbell
i Turner dość szybko zaprzyjaźniły się z poszczególnymi członkami grupy. Godzinami przesiadywały na sali ćwiczeń, ale też podpatrywały tancerzy w ich zajęciach dnia codziennego. Dość szybko okazało się, że scenariusz powinien być „altmanowski”
w charakterze. „Altmanowski”, bo Robert Altman znany jest z tego, że często portretuje w swoich filmach różne zamknięte środowiska – jak na przykład świat projektantów mody („Pret-a-Porter”) czy muzyków country („Nashville”). Altman był akurat świeżo po sukcesie filmu „Gosford Park”, jednak okazało się, że nie będzie kłopotów z dotarciem do reżysera, bo on i Barbara Turner znali się od lat. Altman początkowo odnosił się niechętnie do całego projektu. Główną przyczyną był fakt, że nie miał wielkiego pojęcia o świecie tańca. Uznał jednak, że scenariusz jest na tyle mocny, by jak stwierdził sam reżyser, „warto było rzucić się na nowe terytoria”.
Choć obsada składa się głównie z tancerzy grupy Joffrey, oprócz Neve Campbell główne role otrzymało jeszcze dwóch profesjonalnych aktorów – Malcolm McDowell
i James Franco. Obaj zgodnie przyznają, że powodem, dla którego zdecydowali się na udział w tym filmie, był Robert Altman. Altman jest bowiem drugim obok Woody’ego Allena, u którego grają największe gwiazdy Hollywood – bez względu na stawkę. – „Pracować z Bobem jest zaszczytem dla każdego aktora” – mówi McDowell. Wszyscy aktorzy spędzili wiele miesięcy na przygotowaniach do swoich ról. Neve Campbell godzinami ćwiczyła pod okiem tancerzy z Joffrey, by samodzielnie wykonać wszystkie sceny baletowe swojej bohaterki. Malcolm McDowell sporo czasu spędził z Geraldem Arpino, szefem kompanii, na którym wzorowana jest postać Alberto Antonellego. Franco pracował natomiast przez kilka miesięcy jako kucharz w autentycznym chicagowskim bistro.
Neve Campbell tak wspomina swoje przygotowania: - „Sporą trudność sprawił mi powrót po dziewięciu latach do czynnego uprawiania baletu. Jednak najbardziej obawiałam się kontaktu z zawodowcami z Joffrey. Musiałam zgrać się idealnie z ludźmi, którzy znają się od lat i rozumieją na scenie w pół słowa. Na szczęście okazali się bardzo pomocni”.
McDowell potwierdza tę opinię: - „Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się pracować z tak wspaniałymi i życzliwymi artystami, jak ci tancerze. Warto przy tym podkreślić, że świat baletu jest środowiskiem niesłychanie hermetycznym. Dlatego nasze przybycie i praca nad filmem również tym tancerzom przyniosła chwilę wytchnienia od codziennej, morderczej rutyny”.
Jednak najbardziej zadowolony z tej pracy był sam Altman: - „Bardzo łatwo potrafię dogadać się z aktorem. Natomiast tej pracy obawiałem się o tyle, że nie miałem do czynienia z ludźmi doświadczonymi aktorsko. Dlatego to profesjonalni aktorzy musieli zapomnieć o nabytych wcześniej umiejętnościach i przede wszystkim skupić się na zintegrowaniu się z grupą. Chodziło mi o to, aby pokazać jednolity świat. Nie wiedziałem, czy tancerze z Joffrey sobie poradzą, okazali się jedna urodzonymi artystami” .
Operator, Andrew Dunne, pracował już wcześniej z Altmanem przy filmie „Gosford Park”. Tym razem czekało go jednak znacznie trudniejsze zadanie. Miał pokazać kilka sekwencji baletowych. Mówi Dunne: - „Bardzo często szefowie wielkich firm produkcyjnych mają wpływ na kształt artystyczny filmu. Bob jest twórcą bardzo niezależnym, dlatego mogliśmy pozwolić sobie na realizację naszej, ustalonej na długo przed zdjęciami, wizji artystycznej. Zdecydowaliśmy się na realizację zdjęć w systemie High Definition. Ten system umożliwiał nam rejestrację sekwencji baletowych z kilku kamer jednocześnie, dzięki czemu mogliśmy tak potem montować materiał, by te sekwencje wypadły na ekranie w sposób jak najbardziej płynny”.
Po zakończeniu zdjęć Neve Campbell powiedziała: - „Ta praca była dla mnie spełnieniem jednego z moich najskrytszych marzeń. Żałuję, że wszystko się już skończyło. Mam jednak nadzieję, że nasz film pokaże ludziom, jak wspaniałymi artystami są tancerze baletowi. I pomimo tego, że ich życie codzienne upływa w poświęceniu i bólu, w tańcu zapominają o wszystkim. Mam nadzieję, że tę radość płynącą z tańca odczują również widzowie”.