"Terminator 3: Bunt maszyn": TO NIE LOS - PRZYSZŁOŚĆ JEST W NASZYCH RĘKACH
„Terminator 3: Bunt maszyn” to długo oczekiwana trzecia cześć jednego z najbardziej innowacyjnych i przełomowych projektów hollywoodzkich, zapoczątkowanego przez autora scenariusza-reżysera Jamesa Camerona w 1984 roku. Wtedy to powstał film, który zyskał już sobie miano kultowego przedstawiciela gatunku - „Terminator”. Wraz z nakręceniem w 1991 roku sequela, filmu „Terminator 2: Dzień Sądu”(Terminator 2: Judgement Day), Cameron na nowo zdefiniował znaczenie i charakter gatunku będącego połączeniem filmu science fiction i kina akcji, a obsadzając w głównej roli Arnolda Schwarzeneggera stworzył jedną z najbardziej charakterystycznych, rozpoznawalnych i uwielbianych postaci w historii kina.
Jak mówi aktor Arnold Schwarzenegger: „Gdziekolwiek bym się nie pojawił na całym świecie, jakiegokolwiek filmu nie promowałbym przez ostatnie dwanaście lat, ludzie niezmiennie zadają mi pytanie: Kiedy nakręcisz kolejnego Terminatora? Musisz nakręcić Terminatora! Arnold, prosimy cię, zagraj jeszcze raz tę rolę!”
Jak zauważa producent Mario F.Kassar: „Terminator stał się symbolem, ikoną współczesnego kina. Postać grana przez Arnolda ma w sobie siłę przekazu, która sprawia, że chce się ją oglądać po raz kolejny i kolejny. Widzowie chcą, żeby Terminator wygrał, trzymają kciuki, żeby przeżył.”
„Można zaryzykować stwierdzenie, że Terminator jest najbardziej znaną postacią w historii filmu”, sugeruje reżyser trzeciej części „Terminatora” Jonathan Mostow i dodaje: „Charakteryzacja Arnolda i jego wygląd przeszły już do historii, są symboliczne - czarna skórzana kurtka, ciężkie buty, ciemne okulary. Nie znam żadnej innej postaci, o której garderobę i jej szczegóły można zapytać się w każdym zakątku świata i otrzymać poprawną odpowiedź”.
Biorąc pod uwagę widownię na całym świecie franszyza „Terminatora” do tej pory zarobiła oszałamiającą sumę 550 milionów dolarów wpływów z box office’u, stała się fenomenem w wydaniu VHS i DVD, jak również inspiracją parków tematycznych Universal Studios w Hollywood, na Florydzie i w Japonii. Jak zauważa producent Andrew G. Vajna: „Terminator jest tak charakterystyczną, rozpoznawalną i wspaniałą postacią, że udało mu się utrzymać wysoką pozycję w świecie filmu pomimo tego, że przez ostatnie dwanaście lat nie powstał żaden film z Terminatorem w roli głównej. A jednak robi on tak pozytywne wrażenie na widzach, że ludzie sami podtrzymują jego żywą legendę.”
Mostow dodaje: „Niewątpliwie, do tego spektakularnego sukcesu przyczynił się sam Arnold, ponieważ tak, jak widzowie, on sam również odnosi się do tej postaci z niesłabnącym entuzjazmem i cieszy się pozytywnym odbiorem. Widzowie wyczuwają radość i zaangażowanie ze strony aktora w stosunku do postaci Terminatora.”
Arnold Schwarzenegger mówi: „To wielki zaszczyt, a zarazem ogromna przyjemność móc mieć swój wkład w projekt franszyzowy, który ma na całym świecie taki pozytywny oddźwięk. Opisana w filmie historia jest zrozumiała dla każdego, niezależnie od uwarunkowań geograficznych i kulturowych. Wraz z rozwojem technologii, który w ostatnim czasie przybrał zawrotne tempo, w każdym z nas może zrodzić się niepokój, że pewnego dnia to maszyny wezmą górę nad rodzajem ludzkim i dzięki swojej inteligencji oraz sile przejmą kontrolę nad światem, wypierając nas, zwykłych śmiertelników.”
Vajna przekonany jest, że przesłanki, na których opiera się „Terminator” - świat, w którym sztucznie stworzona inteligencja maszyn osiąga samoświadomość i zaczyna toczyć wojnę z ludzkością - są dużo bardziej aktualne i przemawiające do wyobraźni widzów dzisiaj niż kiedykolwiek wcześniej. „W coraz większym stopniu uzależniamy się od komputerów - zaczynając od dostaw energii elektrycznej, a na prowadzeniu samochodu kończąc. Im bardziej powierzamy maszynom kontrolę nad naszym dniem codziennym, tym bardziej narażamy się na jej utratę w pewnym momencie. Czy zastanawiamy się co stałoby się, gdyby podległe nam obecnie maszyny zaczęły myśleć? A co stałoby się, gdyby koniec końców sztuczna inteligencja zwróciła się przeciwko człowiekowi? Taki scenariusz wydarzeń w połączeniu z ludzką fascynacją pomysłami podróżowania w czasie oraz możliwością kształtowania przyszłości niesie ze sobą silny ładunek rozrywkowy, nie zapominając o silnych emocjach strachu i przerażenia.
„Równie atrakcyjny z punktu widzenia widzów jest status Terminatora jako filmowego anty-bohatera”, twierdzi Kassar. „Terminator” nie jest ograniczony jakimikolwiek moralnymi zahamowaniami. Jeśli właśnie potrzebuje samochodu, to go sobie bierze, rozrywa kable i odjeżdża. Ta swoista wolność jest bardzo imponująca, a ludzie mogą wyobrażać sobie, jak by to było być takim Terminatorem - nie musieć żyć zgodnie z prawem i kodeksem moralnym, który w sposób restrykcyjny ogranicza nasze zachowania.”
Schwarzenegger z niecierpliwością oczekiwał na możliwość ponownego wcielenia się w rolę, co jak sam przyznaje było dla niego sporym wyzwaniem. Z kolei producenci Kassar i Vajna z dużym entuzjazmem podeszli do kolejnego projektu związanego z ekranizacją trzeciej części „Terminatora”. Nie należy dziwić się temu biorąc pod uwagę dość powikłane losy produkcji, na co wskazywać może również czas dzielący „Terminatora 2” od jego ekranowej kontynuacji - całe 12 lat.
Po rozejściu się biznesowych dróg Kassara i Vajny, co miało miejsce w 1989 roku, panowie po kilku latach odnowili współpracę, czego efektem były kolosalnie popularne i zakończone sukcesem finansowym projekty filmowe, takie jak: „Pamięć absolutna” (Total Recall) i seria „Rambo”. Producenci z czasem nabyli od Carolco Pictures 50% praw do franszyzy „Terminatora”, po tym jak ta właśnie była firma Kassara, ogłosiła upadłość. Pozostałe 50% udało się odkupić od producentki „Terminatora” i producentki wykonawczej „Terminatora 2” Gale Anne Hurd. „Z naszego punktu widzenia „T2” („Terminator 2”) był tak ekscytującym filmem, a jednocześnie obrazem o niebanalnej fabule, bogatej akcji i efektach specjalnych, że zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie łatwo dorównać pierwowzorowi, nie mówiąc już o próbie ulepszenia go w jakikolwiek sposób. Zanim jeszcze podjęta została ostateczna decyzja, nie mieliśmy złudzeń - przed nami mogło stanąć bardzo trudne wyzwanie”, wspomina Vajna, który ma w swoim dotychczasowym dorobku między innymi takie tytuły, jak: nagrodzona Złotym Globem „Evita” (w roli producenta) oraz „Szklana pułapka 2” (Die Hard: With a Vengeance - w roli producenta wykonawczego). „Kiedy jednak dowiedzieliśmy się, że nadal istnieje możliwość zrobienia tego filmu, nie wahaliśmy się już dłużej, właściwie w pewnym sensie pojmowaliśmy to jako swój obowiązek.”
„Na pewno ważne jest, aby wierzyć, że zadanie, które stoi przed tobą, jest możliwe do wykonania, a następnie konsekwentnie je realizować”, mówi Kassar, który jako producent wykonawczy pracował przy filmach „Nagi instynkt” (Basic Instinct) i „Universal Soldier”, a następnie „Terminator 2: Dzień Sądu”. „W przypadku „T2” sprawa miała się podobnie - całe wieki zabrało mi złożenie tego projektu do kupy, był to jednak wysiłek, który z pewnością się opłacił i przyniósł mi ogromną satysfakcję.”
„Kiedy Andy i Mario po raz pierwszy zwrócili się do mnie z pomysłem niezależnego finansowania i produkcji trzeciej części Terminatora, natychmiast miałem przeczucie, że jest to znakomity projekt, w który miała zaangażować się nasza firma - Intermedia”, mówi Moritz Borman, producent wykonawczy i prezes Intermedii, największej niezależnej firmy producenckiej i finansowej, działającej w branży filmowej. „Zdawałem sobie sprawę z ogromnej popularności „Terminatora” na całym świecie, a jeśli dodamy do tego zaangażowanie przy projekcie aktora takiego formatu jak Arnold, to sukces jest murowany”.
Kluczowym elementem w procesie przeniesienie trzeciej części filmu na ekran - a co jednocześnie, jak utrzymuje Vajna jest jedną z najtrudniejszych do podjęcia decyzji producenckich - było zatrudnienie reżysera, który zająłby się opracowaniem i wyreżyserowaniem scenariusza, wiernego ‘duchowi’ franszyzy, a przy tym idącego o krok dalej, tworzącego nowy, elektryzujący rozdział w swoistej mitologii serii. (James Cameron odmówił wyreżyserowania drugiej części „Terminatora”, decydując się na podjęcie innych projektów filmowych. „Jim (Cameron) jest niewątpliwie znakomitym reżyserem i udało mu się w przeszłości odcisnąć niepowtarzalne piętno na głównej postaci naszej serii”, twierdzi Vajna i dodaje: „Naszym zadaniem było zatem znalezienie kogoś, kto będzie w stanie podjąć to wyzwanie i poradzić sobie z tak wysoko postawioną poprzeczką. Oczekiwaliśmy od takiej osoby, że językiem filmu opowie interesującą historię, nie ograniczając się jedynie do efektów wizualnych. Mieliśmy przekonanie, że takim właśnie twórcą jest Jonathan Mostow - reżyser w naszym mniemaniu utalentowany, stojący na progu wielkiej kariery.
Pozostający pod wrażeniem wcześniejszych osiągnięć Mostowa i jego zręcznej reżyserii thrillerów akcji „Breakdown” i „U-571”, Kassar przekonany był, że jest to odpowiednia osoba do stanięcia za reżyserskim sterem „Terminatora 3”. Dodatkowym atutem, przemawiającym na korzyść Mostowa była jego imponująca znajomość, jak również uznanie dla dwóch wcześniejszych filmów z serii „Terminator”. „Jonathan jest znakomicie obeznany ze wszystkimi szczegółami poprzednich filmów, a zarazem wielkim ich fanem. Nie mieliśmy wątpliwości, że mamy w swoim zespole osobę, której możemy zaufać, a jednocześnie oczekiwać od niej, że nada filmowi i jego postaciom nowy wymiar.”
Jak mówi z entuzjazmem sam reżyser: „To, co najbardziej podoba mi się w poprzednich filmach z serii Terminator, to fakt, iż pełne są one patosu i emocji, co dodatkowo uzupełniają stojące na wysokim poziomie elementy sztuki kina akcji i efekty wizualne. To wszystko wpisuje się w znakomicie zarysowaną i opowiedziana historię. Ponieważ każda z części Terminatora jest wyjątkowa sama w sobie, nie staram się naśladować w mojej pracy Jamesa Camerona. Nie ukrywam, że należę do zwolenników jego twórczości, podobnie jak odnosi się do niej z entuzjazmem wiele osób, ale temu, co starałem się stworzyć przyświecała myśl o wykreowaniu obrazu, który ja sam chciałbym zobaczyć”.
Z uwagi na wcześniejszą owocną współpracę z Jamesem Cameronem, Arnold Schwarzenegger ze swojej strony równie wysoko podniósł poprzeczkę osobie, z którą miał prowadzić pracę przy nowym przedsięwzięciu filmowym. Stąd też nie tylko chodziło mu o wybór reżysera, który w odpowiednim wymiarze potrafiłby sprostać wymogom opowiedzianej fabuły, jak również kombinacji efektów specjalnych, ale jednocześnie czułby się swobodnie pracując z wybraną grupą aktorów. Aktor podkreśla: „Z mojego punktu widzenia właśnie umiejętność zręcznego poprowadzenia aktorów była niezwykle ważnym elementem, ponieważ w filmie tym jest dużo pola do popisu dla gry i sztuki aktorskiej. Jonathan niewątpliwie jest osobą, która potrafi zgrać ze sobą elementy układanki składającej się na ostateczny charakter filmu tego gatunku - poczynając od efektów wizualnych, poprzez ujęcie intrygi, a dochodząc w końcu do skomplikowanych układów kaskaderskich. Potrafi przy tym wydobyć z aktorów to, co dla danego ujęcia jest najważniejsze. Jeśli jest do czegoś przekonany, czy też raczej nie przekonany nie waha się powiedzieć Zaraz, zaraz, to nie tak. Spróbujmy jeszcze raz, myślę, że jest coś, co można by jeszcze poprawić”.
Mostow wspomina z kolei: „Już od mojego pierwszego spotkania z Arnoldem wiedziałem, że w twórczy sposób będziemy razem nadawać właściwy kształt temu obrazowi i decydować, w którym kierunku powinna pójść praca. On bardzo entuzjastycznie odnosił się do mojej wizji przedstawienia na ekranie aspektów technicznych filmu i, co najważniejsze, kierunku, w którym starałem się poprowadzić jego akcję i postaci.”
"Wyobrażam sobie, że kiedy widzowie opuszczą salę projekcyjną po obejrzeniu Terminatora 3 to nie tylko będzie można usłyszeć komentarze w rodzaju O tak, efekty wizualne były zawrotne, albo Tak, akcja była naprawdę niezwykła, ale również Ta historia poruszyła mnie. Opowiedziana jest w najbardziej zaskakujący, fantastyczny sposób; dużo w niej emocji i dramatyzmu. Jonathan wykonał kawał dobrej roboty przenosząc na ekran scenariusz autorstwa Mike’a Ferrisa i Johna Brancato, czego efektem jest historia błyskotliwa, ekscytująca i grająca na wielu poziomach wrażliwości i oczekiwań widzów", twierdzi Schwarzenegger.