"Taxi 2": O PRODUKCJI
Remy Julienne - koordynator scen kaskaderskich, zdradza kilka sekretów produkcji:
KARAMBOL NA MOŚCIE BIR HAKEIM
Aby sfilmować wielki karambol - 15 zderzeń na moście, przygotowano 15 samochodów, stosując zasady tzw. biernego bezpieczeństwa. W zbiorniku każdego z pojazdów znajdował się zaledwie litr benzyny, co pozwala uniknąć eksplozji i pożaru. Podobnie jak podczas rajdów samochodowych, wnętrze samochodu było wzmocnione łukami, by karoseria nie zmiażdżyła kierowcy. Wyjęto tylne siedzenia, został tylko fotel kierowcy. Uszczelniono akumulator, by w przypadku dachowania nie wylał się z niego kwas.
Przed każdą sceną Gérard Krawczyk, kierowcy i ja zbieraliśmy się, by ją omówić, by dowiedzieć się jak Gérard ją widzi. Rozrysowywaliśmy rozwój akcji. Samochody-miniaturki pozwalały nam dokładnie wyobrazić sobie trasę każdego pojazdu. Dobra scena jest kwestią precyzyjnej choreografii, jak w balecie. Omawialiśmy także najlepsze ustawienia kamer.
„Story-board” był także bardzo przydatny, pozwalał przewidzieć ilość planów do sfilmowania oraz cięcia montażowe. Ten etap był istotny dla kierowców, którzy musieli dokładnie zapamiętać trasę, bo nie było możliwości powtórnego kręcenia. Musieli zapamiętać, które auta mają ominąć, a z którymi się spotkać. Tych piętnaście zderzeń musiało się udać w pierwszym ujęciu, bo później z samochodów zostaje kupa żelastwa nadająca się jedynie na złomowisko. Gérard Krawczyk nie chciał filmować wypadków jeden po drugim, ale porcjami: czasem były to nawet trzy auta, które miały wybuchnąć jednocześnie. Z Krawczykiem dobrze się pracowało, bo nie upierał się przy niemożliwym pomyśle, lecz akceptował inne rozwiązania.
Jeden z 15 samochodów miał wjechać w furgonetkę i wyjechać przez jej dach. Dla Gerarda najważniejszy był dźwięk zderzenia. Samochód mógł jechać z prędkością 80 km/h. Karoseria furgonetki została uprzednio pocięta. Na przedzie samochodu na poziomie zderzaków zamieszczono elementy wzmacniające.
Organizacja i precyzja tego przedsięwzięcia była tym trudniejsza, że te piętnaście wypadków miało być nakręcone jednego dnia. To było prawdziwe wyzwanie, ale wszystko odbyło się zgodnie z planem i stos aut powoli rósł.
WJAZD TAKSÓWKI NA KOMISARIAT
Po wjeździe przez wielkie przeszklone drzwi samochód miał się zatrzymać w konkretnym miejscu, bardzo blisko ludzi. W takiego typu ujęciach trzeba uwzględnić wiele czynników. Niebezpieczeństwo stanowią odłamki szkła, na których ślizgają się opony. Hamowanie jest wtedy nieprzewidywalne. Trzeba zastosować odpowiednią prędkość, by tona żelastwa bez problemu zakończyła ślizg. Poprosiłem kierowcę, Jeana Ragnotti, by jechał 50 km/h. Aby zobaczyć, jak rozpryskuje się szyba, Gérard Krawczyk filmował scenę w zwolnionym tempie. Było tak, jak to przewidzieliśmy i powtórzyliśmy scenę na wszelki wypadek.
ILE BYŁO TAKSÓWEK?
W rzeczywistości filmową taksówkę ‘grało’ aż dziesięć aut. Każdy samochód był specjalnie przygotowany do innego celu:
Pierwszy samochód był zwyczajną taksówką.
Drugiego używaliśmy do scen, w których taksówka przeobraża się.
Trzecia taksówka służyła do filmowania wnętrza.
Czwartą wyposażono z prawej strony w kierownicę dla zawodowego kierowcy, podczas gdy po lewej siedział aktor Samy Naceri i grał swoją rolę.
Piąte auto było wyczynowym samochodem sportowym bez wstecznego biegu, stworzonym do jazdy po okrążeniach.
Szóste, równie szybkie, służyło do scen pościgów filmowanych z zewnątrz.
Pozostałe cztery były gotowe do wykorzystania w razie jakichkolwiek problemów.