"Tajemnica Aleksandry": PRZYGOTOWANIA DO PRODUKCJI
Wybitny australijski twórca filmowy Rolf de Heer po wyprawach do tropikalnej dżungli Gujany Francuskiej, gdzie kręcił "The Old Man Who Read Love Stories" i na australijskie pustkowia na użytek "The Tracker" powrócił do studia, by zrealizować "Tajemnicę Aleksandry", film o małżeństwie, seksie i oszustwie. Dzieło zostało zakwalifikowane do konkursu Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie 2003 jeszcze przed ukończeniem produkcji.
Filmy de Heera zawsze rozgrywają się w klaustrofobicznych wnętrzach lub najdzikszych plenerach. "Nie jest to jednak zamierzony zabieg produkcyjny. Tak to się po prostu ułożyło" - tłumaczy reżyser. "Nie lubię się powtarzać, więc kręcenie kolejnych filmów w studio stałoby się dla mnie zwykłym rzemiosłem. Próbowałem już filmów, w których każde ujęcie kręcone było w plenerze, a także takich gdzie większość akcji dzieje się wewnątrz".
"Pomysł, na którym oparto Tajemnicę Aleksandry, ma około czterech lat. Zobaczyłem coś, co sprawiło, że zacząłem się zastanawiać nad nakręceniem filmu pełnometrażowego z mikroskopijnym budżetem, sięgającym 150, może 200 tysięcy dolarów. Tym centralnym obrazem była kobieta mówiąca do kamery wideo, siedząca sama we własnym domu. Ta wizja kołatała mi się po głowie przez parę lat, a zyskała na wyrazistości po The Tracker. Zacząłem zapisywać różne pomysły na uczynienie tego obrazu jak najbardziej dramatycznym i kinowym, przy zachowaniu ograniczonego budżetu" - mówi reżyser.
"Tajemnica Aleksandry" zaczęła swój żywot jako produkcja niskobudżetowa. To zmieniło się, gdy Domenico Procacci, stały współpracownik i producent Rolfa de Heera odwiedził go na Boże Narodzenie 2002 roku, by przedyskutować sprawę uruchomienia australijskiej gałęzi swej firmy, zajmującej się produkcją filmową - Fandango.
"Pojechałem do Australii, by powiedzieć Rolfowi, żeby przystopował, ponieważ Fandango musiało się skoncentrować na dystrybucji The Tracker. Moim głównym zmartwieniem, jako producenta Rolfa, jest zawsze to, że on za dużo tworzy" - wyjaśnia Procacci.
De Heer pamięta to spotkanie, podczas którego pokazał Domenicowi swoje dotychczasowe zapiski: "Domenico podszedł do tego z dużym entuzjazmem i oznajmił mi, że możemy zacząć kręcić film zaraz po Adelaide Festival of Arts. Wyjaśniłem mu, że muszę nakręcić Tajemnicę Aleksandry natychmiast, bo w innym wypadku mogę już nigdy do tego nie wrócić".
Procacci na miejscu zdecydował, że "Tajemnica Aleksandry" będzie idealnym filmem na uruchomienie Fandango Australia: "To wspaniała historia. Jest jednak także szokująca i śmiała. Zmieniłem zdanie i zrozumiałem, że Rolf musiał nakręcić ten film jak najprędzej. Gdy decyduję się zaangażować w jakiś projekt, zawsze jest to sprawa zaufania. Ufam Rolfowi, a z każdym kolejnym filmem mam więcej podstaw do tego, by nie zmieniać zdania".
Sprawy nabrały tempa, gdy Domenico i Rolf zaczęli poważnie rozmawiać na temat budżetu "Tajemnicy Aleksandry". "Cały pomysł zaczął przeradzać się z dziwacznego mikro-projektu w prawdziwy film. Podjęliśmy decyzję, że dobrym pomysłem jest nakręcenie go w studio, i ustaliliśmy budżet tego samego dnia, w Boże Narodzenie" - wspomina de Heer.
Gdy Procacci dał mu zielone światło, de Heer zaczął rozmawiać o filmie ze swoim australijskim producentem, Julie Ryan. "Mieliśmy wyjechać na wakacje, gdy zadzwonił do mnie Rolf i oznajmił, że zaczyna prace nad filmem w styczniu" - wspomina Ryan. "Wiem, że nie powinnam się dziwić temu, co mu wpadnie do głowy, jednak gdy przeczytałam scenariusz zdałam sobie sprawę, że to niezwykle poruszająca historia. Zrozumiałam też, że trzeba ją nakręcić natychmiast, jeśli chcemy, by Rolf w pełni zrealizował swą wizję".
"Najbardziej w pracy z Rolfem lubię moment, gdy przynosi mi swój najnowszy scenariusz. Nie tylko dlatego, że jego historie są oryginalne, ale także z powodu wyzwań, jakie stawiają przede mną, przed producentem" - twierdzi producentka.
Budżet miał zamknąć się w sumie 2 mln. australijskich dolarów. Ryan i de Heer zaplanowali siedem tygodni dni zdjęciowych, podzielonych na dwutygodniowy segment wideo i pięciotygodniowy blok filmowy.