"Szybcy i wściekli": SAMOCHODY
W przypadku takiego projektu jak „Szybcy i wściekli”, dla uzyskania odpowiedniego efektu i wiarygodności filmu potrzeby reżysera Roba Cohena wykraczały poza skompletowanie obsady aktorskiej. Chodziło w tym przypadku również o wybór samochodów, czy raczej pojazdów, które miałyby odpowiedni wygląd, poruszały się odpowiednio szybko i po prostu robiły wrażenie na ekranie. Jak twierdzi Cohen: „Te cuda techniki są tak naprawdę równorzędnymi gwiazdami naszego filmu. Tego rodzaju technologia ‘azjatyckich rakiet’ jest czymś nowym. Amerykańskie samochody podobnego typu działają w oparciu o silniki gaźnikowe typu V-8. W odróżnieniu od nich wyścigowe wozy importowane mają kontrolowany komputerowo wtrysk paliwa. To pojazdy XXI wieku, wokół których rozwinął się cały pięciomiliardowy przemysł odpowiednio wystylizowanych samochodowych gadżetów - spoilery, zderzaki, opony, felgi, system międzystopniowego chłodzenia, oprzyrządowanie i inne cacka. Z tego wszystkiego wyrosła również nieznana wcześniej subkultura, która właśnie teraz wydaje się rozwijać w najlepsze. Wystarczy przecież wziąć Hondę Civic swoich rodziców, wyposażyć ją w dodatkowe części za 10.000 baksów i niemalże na poczekaniu mieć wysokiej klasy wóz wyścigowy.”
W imię maksymalnego autentyzmu przekazu, Cohen, Claybourne i Moritz sięgnęli do samego serca społeczności importowanych wozów sportowych. „Kiedy pracowałem nad filmem „Smok: Historia Bruce’a Lee”, wspomina Cohen, „nawiązałem kontakt z kręgami osób zafascynowanych wschodnimi sztukami walki. Moją dewizą jest bowiem jak największa wiarygodność i pokazanie nie zafałszowanego obrazu, który będzie przemawiał nawet do najbardziej wąskiego grona specjalistów. W przypadku „Szybkich i wściekłych” przyświecał nam podobny cel. Scenariusz filmu przekazaliśmy w związku z tym do konsultacji Craigowi Liebermnowi, który stoi obecnie na czele NIRA (National Import Racing Association), organizacji zrzeszającej wszystkich zainteresowanych importowanymi wozami wyścigowymi oraz RJ De Verze, byłemu praktykowi tej dziedziny i zarazem żywej legendzie. De Vera na stronach internetowych działa teraz jako punkt informacyjny i zborczy dla wszystkich fanów nielegalnych wyścigów. Obaj wspomniani panowie mając wgląd w tekst scenariusza dokonali poprawek w szczegółach, które wydawały się być istotne z punktu widzenia specjalistów. W trakcie pracy już na planie służyli też cennymi radami i wskazówkami dla młodych aktorów.”
Inną osobą, która nie opuszczała żadnej sceny rozgrywającej się na autostradach był David Marder, jeden z najlepszych specjalistów w branży koordynacji transportu. Marder swoją wiedzą i doświadczeniem dzielił się wcześniej z twórcami tak ogromnego przedsięwzięcia filmowo-motoryzacyjnego jak „Days of Thunder”. Jak mówi Marder: „Rob miał bardzo precyzyjne wyobrażenie o tym jak film ten powinien wyglądać. Wozy, które chciał widzieć na ekranie przypominały bardziej modele pokazywane na wystawach i okładkach czasopism niż te, które można zobaczyć na ulicach. Z ogromną pomocą Craiga Liebermana, zorganizowaliśmy dla niego na terenie studio Universal prawdziwy samochodowy show. To właśnie tam podjęte zostały ostateczne decyzje co do rodzaju wozów, którymi będą się poruszać nasi bohaterowie.”
„Niestety, mając do dyspozycji samochody warte przynajmniej 100.000 dolarów nie zawsze mogliśmy sobie pozwolić na to, czego tak naprawdę potrzebowaliśmy w filmie. Często zatem wykonywaliśmy jedną lub kilka replik samochodu - tak było na przykład w przypadku różnych wersji Mitsubishi Eclipse, pierwszego samochodu, którym porusza się w filmie Brian (Paul Walker).”
Wszystkie samochody, którymi mają przyjemność jeździć bohaterowie filmu to prawdziwe cacka i cuda techniki, jedne z najlepszych, do jakich Marder miał dostęp. Dla przykładu drugi wóz Briana - legendarna Supra, w rzeczywistości należy do Craiga Liebermana i jest wyposażona w dwa turbodoładowacze, posiada wtrysk podtlenku azotu (NOS) i ma siłę 600 koni mechanicznych. Do Toretto należą między innymi elegancki czerwony RX7 (filmowa własność Dominica), purpurowy 240SX, którym na ekranie porusza się Letty i biała Jetta Jessego. Inne superwozy to niebieski Nissan Maxima należący do filmowego Vince’a, żółty Skyline Leona, japoński samochód nie sprowadzany zwykle do Stanów Zjednoczonych (w całym kraju jest tylko 30 takich egzemplarzy) i wyposażony w dwie umieszczone nad głową kamery, podwójne turbodoładowanie i o sile 450-500 koni mechanicznych. Johnny Tran (Rick Yune) porusza się czarną Hondą S2000 z 9000 obrotów na minutę.
Grafiką i odpowiednim wystrojem wozów Torreto zajął się zaproszony do współpracy Troy Lee, kolejne gorące nazwisko branży importowanych samochodów. Pomagał mu w tym i jednocześnie kontrolował jego działania scenarzysta filmu Waldemar Kalinowski.
W całym filmie na ekranie przewija się około 150 wozów wyścigowych, którym w wielu przypadkach towarzyszą ich prawdziwi właściciele. Jak udało się Marderowi dotrzeć do tych ludzi?
„Mamy XXI wiek. Tam gdzie moi rówieśnicy korzystali z radia i telewizji, młodzi ludzie widzą miejsce dla internetu. To inna młodzież, kompletnie hołdująca kontaktom poprzez obraz. Każdy z tych dzieciaków ma w swoim samochodzie monitory, których używa do gier komputerowych i kontaktowania się ze światem po przez internet. Wystarczy tylko wrzucić do sieci jedno słowo i zaraz setki stawią się na zawołanie!”.