Reklama

"Szukając siebie": DOBÓR OBSADY

Prawa do realizacji "Szukając siebie" wywalczyli sobie związani ze studiem Columbia producent Laurence Mark i aktor Sean Connery, który od lat zajmuje się także produkcją w ramach założonej przez siebie i Rhondę Tollefson wytwórni Fountainbridge Films.

Rhonda Tollefson: "Forrester to idealna rola dla Seana. Sean uwielbia czytać i od lat marzył, by zagrać pisarza. To, że pisarz ten jest samotnikiem i mizantropem, czyni z niego postać jeszcze ciekawszą. "

Sean Connery: "’Szukając siebie’ to piękna, budująca opowieść o przyjaźni, a ostatni film o przyjaźni – ‘Człowieka, który chciał być królem’ - zrobiłem ponad ćwierć wieku temu".

Reklama

Sean Connery nie tylko objął główną rolę w filmie, lecz także podjął się jego produkcji. Mike Rich mówi: "Nie pisałem roli Forrestera z myślą o Seanie Connery, musiałem ją więc doszlifować. W ostatecznej wersji Forrester pochodzi ze Szkocji i jest jeszcze bardziej ekscentryczny i wyalienowany. To typ człowieka, który budzi sprzeczne uczucia. Już gotowi jesteśmy z nim sympatyzować, a w chwilę później doprowadza nas do furii".

Connery aktywnie współtworzył graną przez siebie postać. Laurence Mark mówi: "To Sean wpadł na pomysł, by Forrester był obserwatorem ptaków. To dlatego ciągle wygląda przez okno i patrzy na świat, a świat patrzy na niego i zastanawia się, kim jest".

Po zakończeniu prac nad scenariuszem producenci zaczęli rozglądać się za reżyserem. Ich wybór padł na Gusa Van Santa. Rhonda Tollefson mówi: Okazało się, że Gus podróżuje po Indiach. Z wielkim trudem udało nam się go odnaleźć i przefaksowaliśmy mu scenariusz, co zajęło nam pięć godzin! Następnego dnia zadzwonił mówiąc, że chce go wyreżyserować.

Gus Van Sant mówi: " Narracja filmowa pozwala skondensować i poszerzyć czas. Spodobał mi się sposób, w jaki Mike osiągnął to w swoim scenariuszu. W krótkim czasie udało mu się przekazać tak wiele. Cała opowieść rozwija się w naturalnym rytmie, a bohaterowie zostali wspaniale zarysowani. W naszym filmie to postacie budują stronę wizualną".


Kluczem do sukcesu filmu była trafna obsada roli Jamala. Odpowiedzialni za sprawy obsadowe Francine Maisler i Bernard Telsey zorganizowali zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, które objęły swoim zasięgiem całe Stany Zjednoczone, w tym Nowy Jork, Los Angeles, Boston i Filadelfię.

Gus Van Sant: "Nie miałem pojęcia, kto mógłby zagrać Jamala. Wiedziałem, kogo szukamy, ale nie potrafiłem wskazać konkretnego aktora. Szukając plenerów w Bronxie spotykaliśmy wielu ciekawych ‘naturszczyków’, ale żaden z nich nie był aktorem, zdawaliśmy więc sobie sprawę, że nie poradzą sobie na planie".

Gdy zbliżał się termin rozpoczęcia zdjęć, uwagę ekipy przykuł Rob Brown, młody człowiek bez wcześniejszego doświadczenia aktorskiego. Van Sant zaprosił go na zdjęcia próbne z udziałem Seana Connery. Reżyser: "Sean ma wielką charyzmę, zastanawialiśmy się więc, co się stanie. Ku naszemu zdumieniu Rob dzielnie stawił mu czoła dając prawdziwy popis. I pomyśleć tylko, że nigdy wcześniej nie wziął nawet jednej lekcji aktorstwa!"

Rhonda Tollefson: "Był skupiony i emanował wewnętrznym spokojem. Byłam pod jego wrażeniem, zanim jeszcze otworzył usta. Nie mogłam uwierzyć, że nigdy przedtem nie brał udziału w zdjęciach próbnych".

Podobnie jak grany przez niego bohater, Rob Brown urodził się i wychowywał w Nowym Jorku. Przyznaje, że lubi kino, nigdy jednak nie myślał, by zostać aktorem. Jak mówi: "Pewnego popołudnia znalazłem w szkole ulotkę mówiącą, że producenci z Hollywood szukają szesnastolatka, który gra w koszykówkę i wystąpiłby w nowym filmie z Seanem Connery. Pomyślałem, że właśnie skończyłem szesnaście lat, umiem grać w kosza i przydałoby mi się trochę kasy na zapłacenie rachunku za komórkę. Zgłosiłem się na przesłuchanie licząc, że zatrudnią mnie jako statystę. Przyznam, że trochę się bałem. Nie byłem pewny, czy spamiętam wszystkie dialogi, a było ich całkiem sporo. Wszystko jednak poszło dobrze - niczego nie zapomniałem".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Szukając siebie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy