"Szukając Erica": BARRY ACKROYD, OPERATOR
Nakręciłem z Kenem 12 albo 13 filmów i zawsze to on był panem na planie. Dobrze wie czego chce od aktorów, dźwiękowca czy operatora. Przy naszych pierwszych trzech wspólnych filmach starałem się robić jedynie to, o co prosił mnie Ken; "Tak, tak, Ken, masz rację. Tak, kamera powinna stać tutaj, oczywiście Ken..." Ten etap mam za sobą i teraz staram się dać coś od siebie. To jest kwestia trzymania się brief'u, który dla Kena jest bardzo istotny. Podstawowa zasada, kiedy jesteś operatorem, to nie zajmować miejsca, które należy do aktorów. Musisz wiedzieć, jak ustawiać światło, żeby to miejsce było tylko dla nich.
Czasem masz ochotę dodać coś od siebie. Niekiedy przypadkiem: raz, kiedy Eric siedział, widzieliśmy za nim sofę albo fotel, co wyglądało jakby miał skrzydła. Jakby był aniołem. Kiedyś Ken nie pozwalał na ruch kamery. Teraz zdarza się, że kamera się porusza - z reguły na jakimś pojeździe lub czymś takim. Prawda jest taka, że Ken dostaje to, czego chce. Czasem może się nam wydawać, że pracujemy każdy na podstawie innych. A tak naprawdę wszyscy robimy to, co Ken Loach właśnie lubi - co, trzeba przyznać, jest wspaniałe, ponieważ on nie tylko jest mistrzem w kierowaniu ludźmi, w reżyserce, ale on jest mistrzem całej konstrukcji filmu.
Muszę powiedzieć, że w każdym filmie, który razem kręciliśmy, była spora dawka dobrego humoru, bez względu na to, jaki temat poruszał. Jedna ze sztuczek Kena polega na tym, że zestawia ze sobą dwa nastroje - zawsze zdarzy się coś śmiesznego, zanim do drzwi zapuka komornik albo wejdzie policja, albo też ktoś cię zaatakuje. W jakimś więc sensie nie wydaje mi się, żeby ten film szczególnie się czymś różnił.
Element, który robił różnicę, to Eric Cantona. On ma wygląd. Scenariusz Paula doskonale oddaje to, że atuty Cantony to nie tylko futbol, ale też jego filozofia. To piękne i zabawne.
Cantona jest bardzo fotogeniczny, jest wielką osobowością i ma za sobą przeszłość, której nie można ignorować. Ale jest również łagodny i szlachetny. Pięknie też było zobaczyć, jak pełen respektu stoi przed Kenem.