Reklama

"Sztuka zrywania": PROJEKTANCI ROZPOCZYNAJĄ PRACĘ

Scenograf Andrew Laws, autor scenografii do filmu Reed’a Do diabła z miłością (Down With Love), właśnie ukończył pracę nad innym filmem z akcją rozgrywającą się w Chicago, kiedy przeczytał scenariusz Sztuki zrywania. „Bardzo spodobał mi się pomysł, że film ma być swego rodzaju celebracją miasta”, mówi Laws.

Ponieważ prawie 2/3 filmu rozgrywa się w mieszkaniu Brooke i Gary’ego, decyzje dotyczące tego planu zdjęciowego były bardzo istotne. Początkowo filmowcy rozważali realizację poszczególnych scen w istniejących wnętrzach, taka opcja nie była jednak wystarczająco elastyczna. „Istniały pewne ograniczenia związane z tym, jak duże powinno być mieszkanie”, mówi Laws. „A miało to być mieszkanie z jedną tylko sypialnią. Biorąc pod uwagę fakt, że mieliśmy tam przebywać przez prawie pięć tygodni, mogłoby się to wszystko skończyć tym, że chodzilibyśmy sobie po głowach”.

Reklama

Ostatecznie, ponieważ w Chicago brakowało przestrzeni w studiach, a dwie inne ekipy filmowe konkurowały ze sobą, aby zarezerwować te same obiekty zdjęciowe, realizatorzy Sztuki zrywania mieli szczęście zabezpieczając dla siebie olbrzymi arsenał - National Guard Armory.

Laws przygotował projekt mieszkania zbudowanego w latach 1920-tych, wykorzystując jako punkt wyjściowy istniejący w Chicago budynek. Kiedy wszystkie projekty zostały zatwierdzone, zbudowano platformę, która uniosła zbudowane w studio mieszkanie nad podłogę, tak, aby widoki przez okno wyglądały jak najbardziej realnie.

Reed zdawał sobie sprawę, że oświetlenie mieszkania jest tak samo ważne, jak jego projekt. „Sporo zresztą rozmawialiśmy o tym, że nie lubimy tych jasno i płasko oświetlonych komedii”, komentuje. „Odnieśliśmy się tutaj wizualnie m.in. do filmów Woody Allena, do których zdjęcia robił Gordon Willis w latach 70-tych i 80-tych, a które perfekcyjnie oddają atmosferę miejsca i miasta”.

Laws bardzo ściśle współpracował z autorem zdjęć, Erikiem Edwardsem, którego zadaniem było oświetlenie sztucznej przestrzeni w taki sposób, by wyglądała jak prawdziwe mieszkanie z widokiem na Chicago.

Aniston tak się ono spodobało, że jak przyznaje, trudno jej było opuścić je po ukończeniu zdjęć. „Łatwo zrozumieć dlaczego Brooke i Gary walczą o to mieszkanie. Jest po prostu niesamowite”, śmieje się aktorka.

Także projektantka kostiumów, Carol Oditz dużo uwagi poświęciła detalom. Doceniła fakt, że na planie „czułam się jak filmowiec, którego dziedziną są kostiumy. Vince i Peyton rozmawiali ze wszystkimi. Jakikolwiek pomysł został wypowiedziany, zawsze był czas, aby go przedyskutować”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Sztuka zrywania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy