"Szkarłatna litera": REALIZACJA
Roland Joffe mówi: "Szkarłatna litera" mówi o seksualnej stronie natury ludzkiej i o lęku przed tym, czego nie możemy kontrolować. Jej akcja toczy się w epoce, kiedy rodziły się podstawy obłudy, seksizmu i braku tolerancji, z którymi mamy do czynienia także dzisiaj. Często uważa się powieść za moralizorską opowiastkę z XIX wieku, ja jednak patrzę na nią inaczej. Myślę, że to hymn na cześć buntu Hester Prynne, a także oczywiście wspaniała opowieść o miłości. Twórcy filmu postanowili pokazać na ekranie wątki pominięte przez Hawthorne'a, przede wszystkim losy Hester poprzedzające napiętnowanie jej "szkarłatną literą" oraz szeroko zarysowane tło epoki. Roland Joffe mówi: Gdy ponownie przeczytałem powieść, stwierdziłem ze zdumieniem, że skrywa ona w sobie drugą książkę. Pomyślałem, że wspaniale byłoby pokazać ją na ekranie. Hawthorne jest zafascynowany Hester, a jednocześnie boi się jej. Nie ma odwagi jej wyzwolić. Dla niego Hester to jak motyl przebity szpilką, a ja pomyślałem, że wspaniale byłoby wyjąć tę szpilkę i pozwolić jej ulecieć.
Zdaniem historyków literatury Hawthorne rozdarty był pomiędzy pragnieniem swobody a rygorami moralności XIX wieku. Idealizował Hester, a jednocześnie czuł się w obowiązku ukarać ją. Roland Joffe postanowił odrzucić wiktoriańską konwencję: Nie chciałem tradycyjnej adaptacji, chciałem współczesnego dialogu z powieścią Hawthorne'a. - mówi. - Oznaczało to trzymanie się ducha, a nie litery książki. Jej bohaterowie są bardzo wyraziści, tak pełni życia. Zastanawiałem się, co będzie, jeżeli dokończą to, co zaczął za nich i dla nich Hawthorne. Myślę, że ta powieść przetrwa stulecia, a każde z nich przyniesie nowe spojrzenie na jej bogatą problematykę. To, które wybraliśmy, wydało się nam interesujące. Zdaniem twórców akcja powieści i filmu rozgrywa się w czasach, gdy osadnicy z Anglii wciąż zmagali się z niegościnnością Nowego Świata. Ochroną przed chaosem i niebezpieczeństwem stało się kultywowanie tradycji i przestrzeganie nakazów moralnych bardziej rygorystycznie niż kiedykolwiek wcześniej. Indianie żyli według niewytłumaczalnych reguł, osadnicy - według czarno-białego podziału na dobro i zło dyktowanego przez Boski porządek. Atmosfera była pełna lęku, więc osadnicy nie tolerowali żadnych zachowań, które choć odrobinę odbiegałyby od normy. Roland Joffe mówi: Purytanie bali się puszczy, Indian i własnego seksualizmu. Szczerość i zmysłowość Hester przerażała ich. Wierzę, że coś z tego lęku pozostało w nas do dziś.
Twórcy filmu przygotowali staranną dokumentację epoki. Roland Joffe mówi: Obiegowe pojęcia o purytanach są bardzo schematyczne, a my chcieliśmy ukazać ich świat w całej pełni. Był to w końcu czas narodzin Ameryki. Wszystko, co się potem wydarzyło, ma swój początek w tamtych czasach. Studiowaliśmy życie realnych odpowiedników fikcyjnej Hester, dzięki czemu poznaliśmy ogromną liczbę szczegółów dotyczących stylu życia, obsesji, lęków i nadziei ludzi żyjących w tamtej epoce. Szczególny nacisk położono na sylwetki kobiet, które podobnie jak fikcyjna Hester, wykraczały poza schematy, jakie narzucały kobietom purytańskie zasady. Jedną z takich kobiet była Anne Hutchinson, uznawana przez wielu za pierwowzór bohaterki Hawthorne'a. Anne Hutchinson żyła w XVII wieku, była kobietą głęboko, ale bardzo nieortodoksyjnie religijną. Raz w tygodniu organizowała w swym domu spotkania modlitewne, podczas których - rzecz wtedy nie do pomyślenia - interpretowała fragmenty Biblii. Gdy spotkania te stały się niezwykle popularne Anne Hutchinson oskarżono o bunt i wydalono z Bostonu. Twórcy filmu zwrócili także uwagę na osobę Mary Dyer, bliskiej przyjaciółki Anne Hutchinson, która publicznie zaprotestowała przeciwko traktowaniu kwakrów, za co powieszono ją pod zarzutem podżegania do buntu.
Z równą podejrzliwością traktowano kobiety trudniące się położnictwem i zbieraniem ziół, które często oskarżano o uprawianie czarów i skazywano na śmierć. Filmowym odpowiednikiem takiej postaci jest Harriet Hibbons, jedyna, która wydaje się doskonale rozumieć Hester. Harriet jest kobietą inteligentną, która nad nakazy moralne przedkłada radość życia. Jej system wartości podobny jest do ideałów Thomasa Mortona, byłego handlarza futrem, który założył farmę opartą na zasadach komuny. Jej mieszkańcy żyli według zasad daleko bardziej swobodnych niż nakazy purytanów i wolno im było wchodzić w związki małżeńskie z Indianami. Morton często popadał w konflikt z władzą, był wielokrotnie aresztowany, dwukrotnie deportowano go do Anglii.
Twórcy filmu postanowili pogłębić postać Arthura Dimmesdale'a, który na ekranie stoi nie tylko pomiędzy Hester i jej prześladowcami, ale także pomiędzy Indianami i purytanami. Także i ta postać ma swój rzeczywisty odpowiednik. Jest nim osadnik John Eliot, zwany "apostołem Indian", który jako pierwszy przełożył Biblię na ich język.
Dzieje męża Hester, Rogera Prynne, który występuje pod nazwiskiem "Roger Chillingworth", także znajdują odbicie w dokumentach epoki. Podczas licznych konfliktów i wojen epoki kolonializmu wielu białych trafiło w ręce Indian. Wbrew obiegowym sądom ogromna większość z nich była bardzo dobrze traktowana i nigdy nie zaznała cierpienia czy tortur. Wielu z nich pozostało z Indianami świadomie wybierając wolność i nowy styl życia. Zdaniem twórców filmu Roger Prynne czuł pokusę nowego życia, co kłóciło się z jego głęboko religijnym charakterem, a stąd tylko krok do odkrycia mrocznych stron osobowości. Ważną rolę pełnią w filmie rdzenni mieszkańcy Ameryki - Indianie. Roland Joffe mówi: Hawthorne rzadko o nich wspomina. Współczesne badania wykazują, że obecność Indian i ich kontakty z osadnikami stanowią klucz do zrozumienia tamtej epoki. Nie mogliśmy pominąć tak dynamicznego elementu. Nie chodzi o to, by kogokolwiek obwiniać, ale o to, by zrozumieć, że istniały bardzo realne podstawy do wzajemnej niechęci pomiędzy Indianami i osadnikami. Obie strony uważały, że walczą o swoją ziemię, każda ze stron wierzyła w swoją dominację kulturową.
Dla widzów znających powieść zakończenie filmu będzie wielkim zaskoczeniem. Roland Joffe wyjaśnia: Biorąc pod uwagę zdobytą przez nas wiedzę, nie mogliśmy zakończyć filmu egzekucją Arthura Dimmesdale'a. Jestem pewien, że dla Hawthorne'a takie zakończenie było powrotem do dziewiętnastowiecznej idei kary boskiej. Patrząc jednak z dzisiejszej perspektywy mogliśmy dać Hester i Arthurowi szansę, ktorej nie mógł im dać Hawthorne.
Roland Joffe tak mówi o motywach, które skłoniły go do przyjęcia propozycji reżyserowania "Szkarłatnej litery": Jak dotąd bohaterami moich filmów byli mężczyźni. Przez długi czas chciałem nakręcić film, którego bohaterką byłaby kobieta. W "Szkarłatnej literze" odnalazłem kobietę, która stanęła w obliczu problemów moralnych podobnych do tych, których doświadczali bohaterowie moich poprzednich filmów. "Szkarłatna litera" to wspaniała opowieść o miłości. O jej sile decyduje moc charakteru Hester, która swą miłością zdolna jest zmienić Arthura Dimmesdale. Dzięki temu ta historia wydaje się tak współczesna. To historia kobiety, która osiąga pełnię kobiecości w otoczeniu, które wrogie jest kobietom. To także opowieść o tym, jak seksualizm i moralność zderzają się ze sobą tworząc mechanizmy kontroli społecznej.
Roland Joffe tak mówi o obsadzie ról aktorskich: Szukałem aktorów, którzy wnieśliby coś do roli. Demi Moore ujęła mnie już podczas pierwszego spotkania, czułem, że to ona jest naszą Hester Prynne. Demi Moore jest kobietą, która sama panuje nad swym własnym życiem, łączy inteligencję, skromność i zmysłowość, a to jak sądzę bliskie jest postaci Hester. Jest też odrobinę przewrotna i ma poczucie humoru, co pomogło jej zidentyfikować się z Hester. Scenarzysta Douglas Day Stewart dodaje: Demi Moore nie boi się szokować, jest w niej nieopanowana szczerość.
Roland Joffe tak mówi o różnicach pomiędzy powieściowym i ekranowym Arthurem Dimmesdale: Akcja filmu rozpoczyna się wcześniej niż akcja powieści. Chcieliśmy zrealizować prawdziwą, dramatyczną opowieść o miłości. Musieliśmy więc pokazać, jak tych dwoje się poznało i co przyciągnęło ich ku sobie. Arthur musiał być postacią silniejszą, kimś, dla kogo Hester mogłaby tak zaryzykować. Musiał to być ktoś nie tylko uległy i pełen winy, ale także ktoś pełen pasji i namiętności. Widziałem wiele filmów z Gary Oldmanem. Często grywa on ludzi okrutnych, zimnych i niebezpiecznych, ale udaje mu się wnieść do takich ról odrobinę humoru. Wiedziałem, że uda mu się stworzyć postać czułą i przekonywającą, a jednocześnie noszącą w sobie element ryzyka i niebezpieczeństwa. Gary Oldman mówi: Arthur jest dobrym człowiekiem, jest czuły i namiętny, dlatego właśnie chciałem go zagrać. Chciałem odejść od mrocznych ról, które często zdarzało mi się do tej pory grać.
O postaci Rogera Prynne mówi Roland Joffe: Roger jest człowiekiem, który podobnie jak wielu innych czuje potrzebę kontroli. Potrzebuje Hester dla zaspokojenia swych potrzeb emocjonalnych i zmysłowych, a jednocześnie lęka się tych potrzeb i ten lęk robi z niego potwora. Niewola u tubylców sprawiła, że teraz czuje się rozdarty pomiędzy dwiema kulturami. Roger nie może byc Indianinem, nie może też być purytaninem. Jest człowiekiem stojącym w obliczu konfliktu kultur. Douglas Day Stewart dodaje: Roger jest purytańskim katem, mrocznym aniołem Boga. Robert Duvall stworzył postać pełną niuansów, jego spokój niejednokrotnie budzi grozę.