Reklama

"Szef": JAK PRZYRZĄDZIĆ GWIAZDORSKĄ OBSADĘ

Zdjęcia do filmu rozpoczęły się latem 2013 roku. Favreau udało się zgromadzić na planie ekipę doskonałych realizatorów - operatora Kramera Morgenthau ("Gra o tron", "Thor: Mroczny świat"), kostiumolog Laurę Jean Shannon ("Iron Man") i scenografkę Denise Pizzini ("Przepiórki w płatkach róż") - i pozostało mu już tylko zaangażowanie obsady aktorskiej, która wcieliłaby się w postaci tej historii.

John Leguizamo dostał rolę Martina - kubańskiego kucharza, specjalizującego się w potrawach z grilla. Aktor, uwielbiany za własny show "Ghetto Klown" oraz rolę Sida we wszystkich częściach "Epoki lodowcowej", przygotowywał się do roli w "Szefie" pracując w restauracjach A-Frame i Sunny Spot w Los Angeles. Próbował również pomagać w kuchni znanej restauracji The Lion w Nowym Jorku, ale bez powodzenia. "Próbowałem pracować w nowojorskiej restauracji, ale to była porażka" - mówi Leguizamo. - "To było szalone i niebezpieczne miejsce. Ciasnota, wszystko wokół gorące, albo ostre, a ludzie naładowani na maksa adrenaliną. To nie miejsce dla amatorów, mogłem co najwyżej zranić siebie, albo kogoś innego."

Reklama

Leguizamo, wielki fan food trucków, jak Gorilla Cheese, Dingus Truck, czy MUD Coffee, świetnie pasował do roli kucharza-artysty. "Jon i ja rozmawialiśmy o tym, że potrawy przypominają nam dzieła sztuki, i że sztuka kulinarna ma w sobie coś z aktorstwa" - wspomina Leguizamo. - "Niektórzy aktorzy są zorientowani wyłącznie na sukces i sławę. Są też tacy, dla których liczy się tylko sztuka - i to oni są prawdziwymi artystami. Starają się poprzez swój talent coś wyrazić, zmienić świat. Carl jest artystą - zależy mu na tym, żeby wyrażać siebie jako kucharz, kreator, człowiek i wreszcie ojciec. Ojciec, który chce przybliżyć synowi swój świat, a jednocześnie jego własne dziedzictwo kulturowe, ponieważ Percy jest w połowie Latynosem. To piękna opowieść."

Opowieść o współczesnym, wielkomiejskim świecie gastronomii nie byłaby pełna, gdyby Favreau pominął w niej wątek bloggera kulinarnego. W epoce wszechobecnego internetu, nemezis Carla przybiera postać bezlitosnego bloggera i krytyka kulinarnego, Ramseya Michela, którego zagrał Olivier Platt ("Frost/Nixon", "2012").

Tak się składa, że rodzony brat Oliviera Platta, Anthony jest krytykiem kulinarnym, publikującym recenzje w "New York Magazine", nic więc dziwnego, że dostał scenariusz do zaopiniowania. "Mój brat przeczytał scenariusz i przyznał, że ogromnie mu się spodobał" - opowiada Platt. - "Jonowi bardzo zależało na tym, żeby język i ton recenzji Ramseya był prawdziwy. I aby w szyderczej recenzji znalazły się elementy, które usprawiedliwiają reakcję Carla - coś, co go dotknie do żywego i sprowokuje akcję odwetową."

Obraźliwa recenzja Ramseya wywołuje burzę w internecie i w krótkim czasie doprowadza do poważnych zmian w życiu Carla. Favreau, który ma blisko dwa miliony obserwatorów na Twitterze i często wrzuca do internetu krótkie klipy za pomocą aplikacji Vine, postanowił wykorzystać w swoim filmie groźną, ale i zabawną siłę social mediów.

"Ramsey z entuzjazmem angażuje się w twitterową wojnę z Carlem" - mówi Platt. - "Dla niego jest to coś, jak skrzyżowanie spektaklu teatralnego i pojedynku wrestlingowego. Jeśli mam być szczery, to powiem, że zawsze mnie zniesmaczało zdanie 'Nie bierz tego do siebie - w tym nie ma nic osobistego'. Jasne, że powinieneś brać to do siebie!"

Olivier Platt bardzo lubi wątek ulicznej gastronomii w "Szefie", ponieważ miał z nią dużo do czynienia w dzieciństwie, które, jako syn amerykańskiego ambasadora, spędził na podróżach przez kraje Dalekiego Wschodu. "Kiedy odwiedzasz różne egzotyczne kraje, uliczne restauracje pozwalają ci poczuć i zrozumieć, gdzie właściwie jesteś" - mówi Platt. - "To jest takie bezpretensjonalne. Widzę głęboki sens i prawdę w tym, że Carl postanawia pracować w food trucku, żeby odzyskać utraconą wenę. To bardzo wzruszający i uroczo staromodny motyw. 'Szef' przypomina mi trochę filmy Billy'ego Wildera przełożone na współczesny język."

Aby ukazać nieuchwytną, chaotyczną energię gastronomicznych arterii miasta, Favreau zalecił swoim aktorom, by improwizowali tak często, jak tylko się da. Jako wychowanek chicagowskiego Second City, Favreau zawsze miał słabość do niepokornych aktorów, jak Vince Vaughn, z którym współpracował w 2001 roku przy filmie "Zrobione!", czy Robert Downey Jr., który zagrał w "Iron Manie" i "Iron Manie 2". Również od swoich aktorów z planu "Szefa" oczekiwał wyobraźni i improwizacji, a nie niewolniczego podążania za scenariuszem.

"To, co jest zapisane w scenariuszu ma znaczenie, ale improwizacja pozwala na odkrycie różnych rzeczy, na które wcześniej nie wpadłeś" - mówi Favreau. - "Uważam, że najbardziej poruszające momenty w filmach sprowadzają się często do dwóch trafnych ujęć."

Amy Sedaris, która wystąpiła w komedii Favreau z 2003 roku zatytułowanej "Elf", gra w "Szefie" byłą żonę Carla, elokwentną publicystkę. "Jon bardzo sobie ceni improwizację" - mówi Sedaris. - "Zawsze powtarza na planie: 'Zróbmy to ujęcie zgodnie ze scenariuszem, a potem je powtórzymy, a wy róbcie, co tyko chcecie. Jedno ujęcie dla was'. Wspaniale się pracuje z reżyserem o tak otwartym podejściu."

"Jon to facet, który był Larry'm Davidem, zanim wynaleziono Larry'ego Davida" - dodaje Leguizamo. - "Swoim aktorom nakreśla ramy w obrębie, których mają się poruszać, a potem daje im wolną rękę. Praca z nim to kupa śmiechu i zabawy."

Możliwość dowolnej interpretacji różnych wątków filmu - od dramatu po komedię, pociągała w równej mierze Favreau-reżysera, jak i Favreau-aktora. "Gdy grasz głównego bohatera filmu, masz wielką ochotę na pewną dowolność interpretacji, z całym szacunkiem do scenariusza. Trochę tak, jakbyś miał miksować muzykę. Na planie starałem się wypróbowywać różne kierunki, odgrywać poszczególne sceny na różne sposoby, uruchamiając za każdym razem inne emocje."

Oprócz mistrza improwizacji, Roberta Downeya Jr., którego bardzo ucieszyła rola w "Szefie', na planie filmu pojawiła się jeszcze jedna gwiazda "Iron Mana 2" - Scarlett Johansson, która wcieliła się w postać Molly, pracownicy restauracji Gauloises, którą łączą z Carlem szczególne relacje. "Moje obserwacje środowiska kucharzy doprowadziły mnie do wniosku, że jest to niesamowicie ciężka i intensywna praca" - mówi Favreau. - "Ci ludzie pracują przez wiele godzin, a gdy schodzą ze swojej zmiany są kompletnie wykończeni. Dlatego często idą zrelaksować się wspólnie przy drinku. A gdy pracownicy kuchni wychodzą gdzieś razem, wszystko może się zdarzyć."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Szef
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy