Reklama

"Świt żywych trupów": PRODUKCJA

Większa część ekipy i aktorów znajdujących się na planie Świtu żywych trupów podzielała podobne emocje, jak horda tytułowych bohaterów filmu. Ekranowi zombie chcieli za wszelką cenę znaleźć coś do jedzenia, a filmowcy naprawdę bardzo chcieli zrealizować film o żywych trupach.

Długoletni fan horrorów i podgatunku filmowego poświęconego “niezupełnie martwym”, producent Eric Newman wspomina, “Już jako nastolatek uwielbiałem tego typu filmy, a Świt żywych trupów był moim ulubionym. Oczywiście było mnóstwo innych filmów o zombie, ale ten, wg mnie, znacznie różnił się od reszty. Wydaje mi się, że właśnie ten gatunek filmowy nie zyskał nigdy należnej mu uwagi.”

Reklama

Tym, czego pragnął Newman było zrealizowanie współczesnej wersji filmu na podstawie dobrego scenariusza, z udziałem utalentowanych aktorów i przy jak najlepszym wykorzystaniu możliwości technicznych studia produkcyjnego w Hollywood.

Komentując nieśmiertelną naturę tego gatunku, Newman czyni następujące obserwacje, “Mity opowiadające o zombie mają tysiące lat. Są prawie tak stare, jak historie o wampirach. Zombie, ponadto, są idealnymi czarnymi charakterami, gdyż nie znają strachu, są niestrudzeni i wszechobecni. Mają tylko jeden cel – złapać cię, zabić i zjeść. Nie jesteśmy w stanie wyjaśnić przyczyn takiego ich zachowania. Ludzie zawsze walczyli z tymi, którzy chcieli pozbawić ich człowieczeństwa. Zombie natomiast są bezmyślnymi istotami, które chcą jedynie, abyśmy stali się jednymi z nich.”

Zapał Newmana szybko rozprzestrzeniał się i wkrótce został nim zarażony szanowany, doświadczony producent Marc Abraham z firmy Strike Entertainment. To właśnie wtedy, Newman (w imieniu Strike Entertainment) udał się do dyrektora generalnego New Amsterdam Entertainment Richarda P. Rubinsteina, który był producentem oryginalnego filmu z 1979 roku w reżyserii George’a A. Romero Świt żywych trupów (Dawn of the Dead) i kontrolował prawa do kolejnych ekranizacji.

Oryginalny film był dystrybuowany w Stanach Zjednoczonych w 1979 roku przez małego niezależnego dystrybutora i zarobił w kraju ponad 20 mln USD. Był świetnie przyjęty przez wielu krytyków, łącznie ze zdobywcą nagrody Pulitzera, publicysty Chicago Sun-Times Rogera Eberta, który przyznał mu cztery gwiazdki.

Z Rubinsteinem od wielu lat kontaktowali się filmowcy pragnący zabezpieczyć sobie prawa do remake’u, ale dopiero, kiedy pojawił się u niego Newman, producent zaczął rozważać przekazanie mu praw. Nawet wtedy, jednak nie podjął decyzji od razu.

Rubinstein komentuje, “Uważam, że film George’a częściowo dlatego odniósł taki sukces finansowy – także był świetnie przyjęty przez krytyków – że był napisany, wyreżyserowany, wyprodukowany i rozpowszechniany poza systemem dużych studiów filmowych. Obawiałem się, tego, że gdzieś po drodze studio przekona Newmana, aby wyprodukował film z odpowiednim ‘przesłaniem’. Ostatecznie przekonał mnie do podjęcia decyzji udział w projekcie Marka Abrahama, który zawsze był w stanie zachować twórczą niezależność produkowanych przez siebie filmów. Zespół Strike Entertainment otrzymał więc moją zgodę na realizację remake’u.”

Eric Newman dodaje, “Chciałem, żeby ten film uszczęśliwił fanów oryginału i zyskał sobie nowe rzesze wielbicieli. Taki był główny powód, dla którego podjąłem się produkcji Świtu żywych trupów.”

W każdym aspekcie produkcji ekipa realizatorów zdecydowała się brać pod uwagę jedną główną ideę.

“To jest nowe, świeże spojrzenie na klasykę. Naszym zamiarem nie było nigdy robienie typowego ‘remake’ Świtu żywych trupów. Są oczywiście niesamowite współczesne wersje niektórych klasycznych filmów – uwielbiam Inwazję porywaczy ciał (Invasion of the Body Snatchers) Kaufmana, The Thing Carpentera, Muchę (The Fly) Cronenberga. To wspaniałe filmy, które dodają raczej coś nowego, a nie umniejszają znaczenia oryginałów. W naszym filmie zobaczyliśmy szansę na kontynuację gatunku zombie i zaprezentowanie go nowej publiczności,” mówi Newman.

Producent Abraham mówi, “Świt żywych trupów z 1979 roku jest bez wątpienia produkcją kultową. Ma wielu wielbicieli i na trwałe wszedł do historii gatunku. Wierzymy, że będziemy w stanie wnieść podobną intensywność do naszego filmu i zachęcimy do tego gatunku młodych widzów, którzy nie widzieli oryginału. Aby tego dokonać mamy do dyspozycji najnowsze osiągnięcia technologiczne.”

Rubinstein zgadza się z Newmanem i Abrahamem, co do tego, że nowy Świt żywych trupów skorzysta na wizerunku, dzięki nowym środkom technicznym i efektom specjalnym. “Dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, że kilka z tematów oryginalnego filmu, m.in. problem przeciwstawienia grupy jednostce, ciągle jest aktualnych we współczesnym świecie. Zadaniem scenarzysty było więc zachowanie oryginalnych elementów i przystosowanie ich do oczekiwań widzów.”

Kiedy już Rubinstein zdecydował się zostać producentem filmu, zespół realizatorów zwrócił się do kolejnego wielbiciela horrorów – scenarzysty Jamesa Gunna – aby dokonał adaptacji scenariusza. Gunn pracował wcześniej dla słynnego studia produkującego filmy niskobudżetowe Troma Entertainment i napisał scenariusz do kultowego przeboju Tromeo & Juliet.

“James już wcześniej zgłosił się do mnie, gdyż był zainteresowany napisaniem scenariusza,” wspomina Newman. Rozpoczął pracę, kiedy uzyskaliśmy zgodę Rubinsteina.

“Byłem olbrzymim fanem tego filmu,” mówi z entuzjazmem Gunn. “Widziałem oryginał wiele razy. Wg mnie, to właśnie ten horror po raz pierwszy zawarł w sobie pewne elementy społeczne, a jednocześnie nie stracił żadnych cech przynależnych temu właśnie gatunkowi. Poza tym, przez ostatnie kilka lat pisałem komedie i naprawdę chciałem, żeby widzowie zamiast śmiać się, mogli krzyczeć i płakać ze strachu.”

Producenci Newman i Abraham przedstawili pomysł Świtu żywych trupów wytwórni Universal Pictures, której zainteresowanie zostało potwierdzone po analizie szkicu scenariusza autorstwa Gunna. Kiedy scenariusz był już gotowy, a studio zdecydowało się na produkcję, kolejnym zadaniem realizatorów było zaangażowanie odpowiedniego reżysera. Właśnie w tym czasie, jeden z najmodniejszych w świecie reklamy reżyserów/autorów zdjęć, Zack Snyder szukał scenariusza, dzięki któremu mógłby zrealizować swój debiutancki film pełnometrażowy. W chwili, gdy na jego biurku pojawił się projekt Świtu żywych trupów, Snyder wiedział, że właśnie znalazł swój film.

Fan oryginalnego filmu, a w młodości także entuzjasta komiksów i horrorów, Snyder nie mógł sobie wyobrazić lepszej okazji do obsadzenia w swoim pierwszym filmie rzesz zombie. Tak to wyjaśnia, “Szukałem projektu, którym mógłbym zadebiutować jako reżyser. Chciałem, żeby było to coś, co dałoby mi powód do troszczenia się o każde ujęcie. Świt żywych trupów dał mi taki powód. Dla mnie, najważniejszym aspektem filmu było to, że musiał być bardzo ‘na serio’. Jest w nim oczywiście pewna dawka czarnego humoru i nawiązania do oryginału, ale jest w tym wszystkim naprawdę przerażający. Jeśli ktoś lubi ‘chore’ poczucie humoru, na pewno je znajdzie,” komentuje reżyser z uśmiechem.

Szacunek filmowców do oryginału uwidocznił się między innymi w tym, że na ekranie pojawiają się aktorzy, którzy grali w pierwszej wersji - Ken Foree i Scott Reiniger. W filmie wziął także udział charakteryzator z 1979 roku - Tom Savini.

“Entuzjazm Zacka związany z naszym projektem był zaraźliwy,” mówi Newman.

Przywiązanie Syndera do szczegółów bardzo spodobało się producentowi Abrahamowi, który mówi, “Zack miał dokładną, własną wizję filmu i sam wykonał wszystkie storyboardy. Prawdopodobnie nie bylibyśmy w stanie zaangażować takich wspaniałych aktorów, gdyby nie potrafił opowiadać o tym filmie w tak bardzo przekonujący i oryginalny sposób.”

Synder dodaje za producentem, “Nie miałem zamiaru robić remake oryginalnego filmu. Dla mnie remake to po prostu ponowne zrealizowanie tego samego scenariusza. Może wyjść nieźle, ale nie o to chodzi. Naszą intencją nie była kolejna ekranizacja oryginalnego scenariusza. Pragnęliśmy na nowo zinterpretować ten film i dodać do niego kilka nowych elementów. Nie chciałbym, żeby nasz film był porównywany z jakąś inną produkcją. Zrealizowany przez nas Świt żywych trupów jest tylko naszym dziełem. Ma naszą osobowość i składają się na niego nasze doświadczenia.”

Wszyscy zgadzają się, co do tego, że jeśli chodzi o obsadę, to postawiono na wyjątkowo utalentowanych aktorów. “Moje doświadczenia wyniesione z produkcji Creepshow i Smętarza dla zwierzaków (Pet Sematary) nauczyły mnie, że dobry scenariusz i aktorstwo mają nawet większe znaczenie w przypadku filmu rozrywkowego niż poważnego dramatu – dlatego włożyliśmy tyle wysiłku w scenariusz i znalezienie odpowiednich aktorów,” stwierdza Rubinstein. “Już w tytule filmu mieliśmy ‘gwiazdę’, a resztę aktorów obsadziliśmy biorąc pod uwagę głównie zdolności.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Świt żywych trupów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy