"Superprodukcja": RAFAŁ KRÓLIKOWSKI
O SCENARIUSZU
Zadzwonił do mnie Juliusz Machulski i powiedział, że ma dla mnie rolę. Znałem oczywiście jego filmy i wiedziałem, że mogę mu absolutnie zaufać. Myślę, że każdy aktor na moim miejscu skakałby z radości. Machulski dał mi do przeczytania scenariusz. Kiedy go przeczytałem, pomyślałem sobie, że jest bardzo zabawny. Wyobrażałem sobie jak mogą wyglądać niektóre sceny i wydawały mi się bardzo śmieszne. Scenariusz świetnie oddaje naszą rzeczywistość. Wiedziałem, że to materiał na dobry film.
O ROLI
Od dawna czekałem na jakąś propozycję nie amanta. I bardzo cieszę się, że taki twórca jak Juliusz Machulski, ktoś, kto moim zdaniem jest mistrzem w robieniu komedii, zwrócił się do mnie z taką propozycją.
Nigdy nie czułem się amantem i pewnie dlatego te moje amanckie dokonania nie pozwalały mi rozwijać skrzydeł. Nie czułem się w tej szufladce zbyt dobrze. Za każdym razem, kiedy to w filmie lub teatrze zagrałem jakąś inną rolę, dawało mi to dużo większą frajdę. Zresztą sam wolę obserwować raczej ludzi, którzy nie są jednoznaczni.
O DZIENNIKARZACH
Moja żona jest dziennikarką, zajmowała się pisaniem recenzji z filmów , więc trochę znam to środowisko. Byłem parę razy na pokazach prasowych. Czytuję recenzje. Ale nie prowadziłem jakichś specjalnych obserwacji tego środowiska pod kątem „Superprodukcji”.