Reklama

"Super Size Me": WYPOWIEDŹ TWÓRCY FILMU

SUPER SIZE ME to podróż jednego bohatera w świat otyłości, problemów ze zdrowiem i fast foodu. To analiza amerykańskiego stylu życia pokazująca, w jaki sposób zajadamy się na śmierć.

Kiedy w Święto Dziękczynienia 2002 roku zadzwoniłem do mojego przyjaciela Scotta Ambrozy’ego (autora zdjęć do filmu) i powiedziałem mu o swojej koncepcji SUPER SIZE ME, wybuchnął niekontrolowanym śmiechem i powiedział: „To jest naprawdę wspaniały zły pomysł ”. Powiedzenie to stało się naszą mantrą, powtarzaną szczególnie często wtedy, gdy czułem się naprawdę fatalnie.

Reklama

Pomysł na mój masochistyczny eksperyment wziął się stąd, że nie mogłem włączyć telewizora żeby nie trafić na informacje o “epidemii otyłości w Ameryce” lub dziewczynach podających do sądu McDonalds’a”. Wyglądało to tak, jakby cała Ameryka, a nawet cały świat zaczęły nagle gwałtownie tyć.

Widziałem w życiu bardzo wiele dzieci z nadwagą i obserwowałem niezliczone rodziny, jedzące dzień po dniu pizze i hamburgery. Wreszcie zapaliło mi się w głowie światełko ostrzegawcze i pomyślałem, że ktoś musi o tym opowiedzieć w taki sposób, aby wzbudzić zainteresowanie tematem i zwrócić uwagę na problem otyłości w Ameryce.

Natychmiast rozpoczęliśmy fazę przedprodukcyjną, kontaktując się z ekspertami i lekarzami, organizując wywiady i planując podróże. Dwa miesiące po moim telefonie do Scotta produkcja ruszyła pełną parą. Wspaniałą zaletą robienia filmu na wideo jest to, że jeśli potrafisz zebrać wszystkie potrzebne materiały, to możesz go nakręcić szybko i tanio.

Zawsze chciałem, aby mój pierwszy pełnometrażowy film był inny, nietypowy i oryginalny. To wszystko, a nawet więcej udało nam się osiągnąć w przypadku SUPER SIZE ME.

Wszystko zaczęło się jak dobra zabawa: pierwszego dnia mogliście zobaczyć prawdziwy wyraz radości na mojej twarzy, ale z upływem czasu efekty mojej fastfoodowej diety zaczęły być widoczne na ekranie. Marzyłem już tylko o tym, żeby ten eksperyment wreszcie się skończył.

Postprodukcja odbywała się równocześnie z kręceniem zdjęć. Stela Georgieva, nasza główna montażystka, od razu zaczęła porządkować taśmy i katalogować części filmu. Wynajęła grupę praktykantów do pomocy przy opisywaniu kolejnych fragmentów. Gdy rozpoczynaliśmy montaż, produkcja filmu właściwie dobiegała końca, a prawie wszystkie z nakręconych 200 godzin były już przejrzane. To było w połowie lipca 2003 roku.

Nakręciliśmy w sumie ponad 250 godzin taśmy i zrobiliśmy cały film w mniej niż rok – a na dodatek zdążyliśmy z nim jeszcze na Festiwal Filmowy w Sundance .

Mam nadzieję, że ten film wam się spodoba – jego stworzenie wymagało wiele bólu i cierpienia, szczególnie z mojej strony.

Morgan Spurlock

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Super Size Me
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy