Reklama

"Stuart Malutki 2": O PRODUKCJI

Przy pierwszym wspólnym projekcie producenckim, Douglas Wick i Lucy Fisher chcieli stworzyć film pełen humoru i ciepła. Ten sam zamysł był podstawą scenariusza “Stuart Malutki 2”, jednak obaj panowie wiedzieli, że dla sukcesu sequela niezbędna jest spora dawka świeżości i nowatorstwa. “Chcieliśmy za wszelką cenę, by druga część przygód Stuarta była jeszcze bardziej emocjonująca i wciągająca niż oryginał”, mówi Fisher.

“Stuart Malutki” udowodnił, że nie trzeba być olbrzymem, by stwarzać wielkie rzeczy: stał się przebojem lata 1999 roku, zarobił ponad 300 milionów dolarów na całym świecie i otrzymał nominację do Oscara w kategorii Najlepsze Efekty Specjalne. “Stuart to malutka mysz o sile Wyrwidęba”, mówi Rob Minkoff. “Pierwsza część stała się sensacją na całym świecie, a głównym zadaniem sequela było odtworzenie magii, która uczyniła z filmu taki hit.” Filmowcy obrali nowe wytyczne dla drugiej części przygód niezwykłej myszy. “W “Stuart Malutki” odkrywaliśmy dopiero osobowość naszego bohatera i jego niepowtarzalny styl”, mówi Wick. ““Stuart Malutki 2” miał za zadanie wzbogacenie charakteru Stuarta.”

Reklama

Zdobywca Oscara, Bruce Joel Rubin (“Duch”) został zaangażowany do napisania świeżej, orginalnej historii opartej na pomyśle Wicka. “Bruce napisał naprawdę piekny i wciągający scenariusz”, mówi Wick z uśmiechem na ustach. W “Stuart Malutki 2” widzowie poznają nowego bohatera, ptaszka Margalo, który zaprzyjaźnia się ze Stuartem. To dzięki relacjii z Margalo, Stuart dojrzewa i odkrywa w sobie wewnętrzną siłę i uroki pierwszej miłości. “Okazało się, że Margalo to jedna w ulubionych naszych postaci w książce E.B. White i wszyscy byliśmy bardzo podekscytowani możliwością powitania jej w naszym filmie” mówi Fisher. Filmowcy pragnęli także, by “Stuart Malutki 2” poruszał nowe tematy i zgłębiał nieznane dotąd tajemnice ludzkiego charakteru. Postanowiono poszerzyć świat pokazywany w filmie poprzez wyprawienie rodzinki Malutkich w świat i skonfrontowanie ich z problemami, z jakimi muszą się borykać wszyscy rodzice małych dzieci. “Chcieliśmy skupić się na różnicy między dawaniem twojemu dziecku pewności siebie, a nadmierną potrzebą chronienia go” wyjaśnia producent wykonawczy Jason Clark “ a także na wszystkich problemach, jakie pojawiają się, gdy rodzice mają zupełnie inne poglądy na ten temat”. W rzeczy samej, gdy Pani Malutka usiłuje powstrzymać Stuarta od udowodnienia światu, że jest kimś więcej niż przeciętną myszą, wydaje się, że jej instynkty macierzyńskie wymykają się spod wszelkiej kontroli. “Od czasu urodzenia Marthy, Pani Malutka stała się nadopiekuńcza wobec Stuarta,” mówi Geena Davis, “Stuart oczywiście cierpi z tego powodu, ponieważ jest tak malutki, a ona na nic mu nie pozwala. Pani Malutka stara się znaleźć równowagę między chronieniem go, a przyzwoleniem na poszukiwanie samego siebie i własne błędy, jednak zostawia mu bardzo mało swobody”. Podczas, gdy Stuart interesuje się piłką nożną, zapasami i hokejem na trawie, Pani Malutka zachęca go do lekcji malarstwa i tańca. A ponieważ Pan Malutki uważa, że Stuart powinien zagrać w drużynie dla maluchów razem z Georgem, kwestia niezależości miniaturowego domownika wywołuje konflikty między rodzicami. “Nasze opinie na temat wychowywania dorastających dzieci różnią się od siebie,” mówi brytyjski aktor, Hugh Laurie, który wciela się w Pana Malutkiego. “Mamy zupełnie inne podejście do tej kwestii. Wychodzimy z tej samej pozycji, potem rozdzielamy w poglądach, by na końcu znów dzielić to samo zdanie”. “Po prostu nie możemy się ze sobą zgodzić, co do metod wychowania naszej myszy” mówi Davis.

Mówi reżyser filmu, Rob Minkoff: “W rzeczywistości, jeśli chcemy, żeby nasze dzieci dorosły, musimy dać im pewność siebie. Oto lekcja, jaką Stuart wynosi z tej całej przygody”. Pełni wiary i pewności, że mają w ręku scenariusz, który poprowadzi małych bohaterów w zupełnie nowych kierunkach, Wick i Fisher skontaktowali się z reżyserem “Stuart Malutki”, Robem Minkoffem. Minkoff zakochał się w tekście i entuzjastycznie przyłączył się do ekipy. Następnym krokiem było pozyskanie wszystkich aktorów, jakich pamiętamy z ogromnie popularnej pierwszej części: Davis, Laurie i innych. Wszyscy członkowie ekipy zgadzają się co do tego, że Staurt zmienił się nie do poznania. “Różnica między Stuartem z pierwszej części, a naszym bohaterem jest niesamowita” mówi Rob Minkoff. “Teraz ma w sobie więcej siły i sprytu. Wie o co chodzi na tym świecie i nie boi się być sobą.” Geena Davis dodaje, “Po raz pierwszy Stuart odnajduje przyjaciela, który jest stworzony dla niego – jest tego samego wzrostu. Po raz pierwszy, Stuart tak bardzo przywiązuje się do kogoś spoza rodziny. To jego pierwsza miłość. Słodka i urocza.”

Hugh Laurie zauważa, że Staurt jest teraz o kilka lat starszy i mądrzejszy. “Jest u progu dojrzewania i już dotykają go problemy, które wiąża się z tym wiekiem: przyjaźń, pierwsza miłość, utrata miłości, odzyskanie miłości, i tak dalej. Stuart jest w tym okresie swojego życia, gdy szukamy nowych wrażeń i doświadczeń. Margalo jest wolnym duchem, który to wszystko uosabia – wystarczy, że rozłoży skrzydła, szybuje po niebie i żyje po swojemu. Ten przekaz jest dla Stuarta bardzo pociągający.”

Jonathan Lipnicki rzuca odrobinę światła na różnicę, która ma największe znaczenie; “W tej częsci, Stuart i ja dzielimy pokój”.

Do występu w filmie udało się filmowcom namówć nie tylko gwiazdy części pierwszej, ale też innych doskonałych aktorów. W amerykańskiej wersji filmu, Margalo przemawia głosem Melanie Griffith, dla której to pierwsza praca tego typu. “To była olbrzymia zabawa,” mówi Griffith. “Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajnie się do braku kamery. Zaufałam Robowi i wykonywałam jego polecenia”. Przyznaje, że wcielenie się w rolę “ptaszka złodziejaszka o złotym sercu” było czasami trudne, dubbing to jednak zupełnie inna odmiana aktorstwa. Cały swój kunszt musisz włożyć w głos, bo nie możesz użyć twarzy do oddania emocji. Cała sztuka to kwestia opanowania intonacji i barwy głosu – tylko te narzędzia możesz wykorzystać do opowiedzenia o postaci.”

Griffith nauczyła się sporo od Michaela J. Foxa. “Michael jest fantastyczny. Wystarczył mi sam jego widok. Wkłada we wszystko, co robi całe swoje serce i duszę”.

Podobnie jak przy “Stuarcie Malutkim” Sony Pictures Imageworks przywołał filmową magię przy użyciu najnowoczesniejszej technologii i technik cyfrowych. Kierownik animacji w “Stuarcie Malutkim 2” Tony Bancroft, N.C.S., kierownik animacji przy Imageworks Eric Armstrong oraz główny kierownik do spraw efektów specjalnych Jerome Chen, i ich zespoły, liczące sobie 150 animatorów i grafików komputerowych byli odpowiedzialni za ożywienie książkowych postaci i nadaniu im wszelkich pozorów autentyczności.

“Ludzie zastanawiają się, jaka jest różnica między reżyserowaniem gry prawdziwego aktora i aktora animowanego”, mówi Minkoff, “a prawda jest taka, że to bardzo podobne zajęcie. I tu i tu obcujesz z artystą, aktorem, kimś kto nada twojej postaci głębię i wielowymiarowość. W przypadku “Stuarta Malutkiego 2” tymi aktorami są animatorzy, ludzie, którzy wczuwają się w filmowe postaci, którzy muszą je dobrze rozumieć, by móc stworzyć odpowiedni obraz”.

Animatorzy zaczynają pracę od sprecyzowania gry postaci, jaką ma stworzyć komputer. W przypadku Stuarta pierwszym krokiem było sfilmowanie sesji nagraniowych z udziałem Michaela J. Foxa. By lepiej zrozumieć tworzoną postać Bancroft i Armstrong długo analizują powstałe nagrania, zwracając szczególną uwagę na intonację głosu i wyraz twarzy. Potem autorzy odwołują się do storyboardu, dzieki któremu mogą widzą zachowanie bohatera na tle innych wydarzeń. Następnie Bancroft fizycznie odtwarza całą postać, odgrywając scena po scenie i dodając niezbędne szczegóły: gesty i zachowania, ktre nadają postaci nie realizmu. Animatorzy na przemian robią notatki, by później zasiąść przed komputerem i powierzyć mu odtworzenie przećwiczonych ruchów. Głowę Stuarta zdobi więcej niż pół miliona malutkich włosków wyprodukowanych przez komputer. Każdy najdrobniejszy szczegół jest dziełem kmputera – od dołeczków na pyszczku myszki po jej wąsiki. W fazie przedprodukcji “Stuarta Malutkiego” wypracowano programy komputerowe, dzięki którym futerko Starta błyszczy się tak, jakby odbijało słońce. Po dniu lub dwóch, Bancroft i Armstrong pokazują Robowi Minkoffowi zarys końcowego efektu, a po jego ocenie i komentarzach udoskonalają go. Gdy już komputer stworzy żywą postać Stuarta, trzeba ją dodać do scen w filmie. Ten etap może się okazać trudniejszy, gdyż pociąga za sobą interakcję Stuarta z prawdziwymi aktorami, tresowanymi kotami i innymi komputerowymi stworami.

Prawdziwym wyzwaniem stało się dla wytwórni Imageworks sworzenie postaci dwóch nowych bohaterów, Margalo i Falcona. "Margalo to wspaniały materiał dla animatora" twierdzi Bancroft, "dlatego, że to postać o dwóch twarzach, z których każda jest warta pokazania”. Opisana przez Lucy Fisher, jako skrzyżowanie Amelii Earhart i Carole Lombard, Margalo to wolny duch z odrobiną szaleństwa w sobie. Dla swtorzenia tej postaci nasza cała ekipa studiowała filmy z życia ptaków, oraz nagrania z sesji dubbingowych, z udziałem Melanie Griffith i Jamesa Woodsa. Efekt końcowy? Margo, zmysłowy kobiecy charakter i Falcon, drapieżny ptak ze złowrogim wyglądem.

Jeśli już mowa jest o ptakach, ich pióra to jeden z technologicznych cudów w “Stuart Malutki 2” “Stworzenie piór i wszystkich drobniutkich szczegółów, związanych z upierzeniem, lub owłosieniem jest naprawdę bardzo skomplikowane” mówi Rob Minkoff. “Składa się na nie bardzo wiele indywidualnych części, a każda z nich musi wyglądać realistycznie i wiarygodnie”. "Musieliśmy znaleźć sposób ukazania piór, szczególnie w zbliżeniach”, mówi kierownik efektów specjalnych Jerome Chen. Chen, który wykonywał podobną pracę przy okazji “Stuarta Malutkiego”, zdobył za nią w 2000 roku swoją pierwszą nominację do Oscara. Ponieważ pióra to zasadniczo włosy wychodzące z jednego rdzenia, Chen i kierownik efektów cyfrowych Jay Redd oraz ich drużyny stworzyli specjalną linię produkcyjną, która zajmowała się tylko piórami. “To bardzo podobne zadanie do układania włosów Stuarta”, wyjaśnia Chen. “Artyści od wyglądu układaja wszystkie pióra w taki sposób, jak nie zrobiłby tego żaden komputer”.

Pióra musiały wyglądać realistycznie, w przekonujący sposób rozkładając się wzdłuż ptasich ciał. Ich wzór stanowił kolejne wyzwanie. Z taką samą drobiazgowością filmowcy podeszli do emocji wyrażanych przez ptasie oczy i dzioby, gdy postaci przemawiają.

Chen bardziej ceni sobie grę cyfrowych bohaterów i sposób, w jaki ich wcielono w rzeczywiste sytuacje niż nowoczesne komputerowe triki, zaprezentowane przez jego ekipę. "Mieliśmy lepsze narzędzia do skomponowania i oświetlenia Stuarta, Margalo i Falcona; udało nam się stworzyć naprawdę wiarygodne futerko i upierzenie, a także znacznie skrócić prace nad innym komputerowymi obrazami”, zauważa “Jednak praca nad nadaniem postaciom wiarygodności i ekspresyjności, które wciągają widzów w naszą opowieść może być bardziej pasjonująca”.

“Poziom autentyczności, jaki udało nam się osiągnąć przy Margalo i Falconie, a w szczególności przy Stuarcie nie może się równać z niczym innym. Widzowie będą naprawdę zaskoczeni ostatecznym kształtem filmu” dodaje Tony Bancroft z uśmiechem.

Boone Narr, który współpracował z filmowcami przy okazji “Stuarta Malutkiego” ponownie zajął się tresurą zwierząt obecnych na planie. Było to pięć identycznych perskich kotów, wcielających się w rolę Snowbella. Nauczono je wykonyania różnych czynności i sztuczek. “Wszystkie są niezwykłe, a każdy ma swój numer popisowy”, chwali się Jonathan Lipnicki. “Jeden umie się świetnie wspinać, drugi ucieka w niepowtarzalnym stylu, inny znowu rewelacyjnie wypada w zbliżeniach, kolejnego można trzymać na rękach, a jeszcze inny umie skakać”. “Snowbell to jeden z najpopularniejszych bohaterów naszego filmu”, zauważa reżyser filmu, Rob Minkoff. “Na początku chcieliśmy mu poświęcić znacznie mniej uwagi, ale ponieważ przyciągał wzrok, daliśmy mu większe pole do popisu”.

“Myślę, że wiele osób uważa Snowbella za straszną gwiazdę, ale on taki nie jest”, mówi Nathan Lane, który podładając głos pod postać marudnego Snowbella zdołał nadać mu tyle wdzięku i humoru, że podbił serca całej publiczności. Minkoff i jego ekipa jeszcze w fazie przedprodukcji przygotowała bardzo szczegółowe projekty scen. “Potem składaliśmy razem całe sekwencje, dodając do rysunków głosy aktorów” mówi reżyser. “Gdy mieliśmy to już za sobą, oglądliśmy na trójwymiarowych komputerowych obrazach projekty ujęć, tak abyśmy mogli zobaczyć potencjalny ruch kamery. W ten sposób, gdy jesteśmy już na planie, wiemy, jak powinno wyglądać ujęcie, mamy w głowach obraz, który prowadzi nas przez cały proces. I nie mamy wątpliwości, co do właściwej pracy kamery. Czasem jednak w trakcie zdjęć okazuje się, że aktorzy lubią improwizować. Stuart robi to cały czas”.

Właściwe zdjęcia do “Stuarta Malutkiego 2” zaczęły się w Los Angeles. Następnie ekipa przeniosła się do Nowego Jorku, by tu nakręcić większość zdjęć. Ponieważ strona wizualna “Stuarta Malutkiego 2” miała ogromne znaczenie dla filmowców zorganizowali szybko zespół kreatywny do tego typu zadań. Znaleźli się w nim weterani scenografii filmowej, ale też i nowi twórcy, czyli kostiumolog Mona May, scenograf Bill Brzeski i kierownik animacji Tony Bancroft. Raz jeszcze Brzeski stanął przed zadaniem stworzenia świata Malutkich, który został opisany przez Wick tymi słowami: “wyidealizowana współczesność ze sporą dawką przeszłości”. “W tym filmie zmieniliśmy zakres kolorów. Zmieniliśmy szafę Państwa Malutkich”, mówi Minkoff. “Malutcy wyluzowali się odrobinę. Są przez to bardziej naturalni”. W “Stuart Malutki” , który powstał w studiach Sony Pictures Studios, Brzeski zastosował śmiałą mieszankę jaskrawych kolorów. W “Stuart Malutki 2”, którego kręcono przez pięć tygodni w Central Parku, a także w innych miejscach w Nowym Jorku, Brzeski musiał przenieść tę paletę w rzeczywiste plany. Jest ona motywem łączącym różne wątki i sceny: kolorowy domek Malutkich, ich ubrania, i tak dalej. "Kluczem do naszego sukcesu”, mówi Brzeski, "stało się kontrolowanie palety kolorów i pilnowanie wyjątkowości naszego świata, jaką gwarantowała”. Jednym z nowych planów stworzonych przez Brzeskiego jest siedziba Falcona. Złowieszcze gniazdo górujące nad metropolią, zdobione wielkimi figurami umieszczonymi na rogach budynku, wiernie oddaje niebezpieczeństwo wiążące się z postacią Falcona.

Stuart, który zawsze dbał o nienaganny styl, teraz, dzięki fantazji kostiumolog, może pokazać na co go stać w temacie ciuchów. Trzymając się palety kolorów, wybranych przez Brzeskiego, Mona May wniosła nieco ekcentryczności do filmu. Przy czternastu kostiumach tylko dla Stuarta, May miała szerokie pole do popisu.

May zaczęła żmudny i skomplikowany proces tworzenia ubrań dla Stuarta od nakreślenia projektów i wybrania materiałów, jakich chciałaby użyć. Gdy tylko jej szkice zostały zaakceptowane, sporządzono małe wzory i wprowadzono je do komputera. Maszyna nanosiła je na komputerowy model Stuarta. Następnym bardzo ważnym krokiem było wierne odtworzenie struktury materiału i wielkości nitki. “Skala wzoru na materiale jest bardzo ważna”, mówi May, "ponieważ ubrania maja pasować na Stuarta, materiał i nitka muszą mieć odpowiednie proporcje. To naprawdę zadziwiający proces”, podsumowuje May. Przy pomocy wysoce wyspecjalizowanej techniki ustala się matematycznie liczbę widocznych nitek. Zajmuje się tym człowiek, którego określa się mianem “speca od materiału”. “Tylko 12 ludzi na świecie można uznać za “speców od materiału”, przy czym pięciu z nich pracuje dla Sony Pictures Imageworks. Są oni odpowiedzialni za cyfrowe odtworzenie materiałów użytych przez May. Faktura materiału jest kwestią zasadniczą, gdyż decyduje o tym, jak będzie się układała całość. "Czasem materiał, jaki wybieram po prostu się nie sprawdza”, mówi May. “Wtedy zastępujemy go bardziej odpowiednim – wymieniamy na przykład bawełnę na jedwab, bo ten się lepiej układa na postaci. Oznacza to w rzeczywistości zmianę całej struktury materiału – to naprawdę fascynujące”.

Artyści cyfrowi mają za zadanie cieniowanie i postarzanie jeansów, dodawanie zamków i wszystkich innych szczegółów, dzięki którym ubranie wygląda bardziej realistycznie. Jednym z końcowych etapów jest zaangażowanie prawdziwego krawca w cyfrowe skrojenie strojów, tak by pasowały jak ulał. Krawiec przedstawia uwagi na temat dopasowania ubrań, a jego sugestie trafiają do komputera, który musi je później uwzględnić. Poprawki takie, jak poluzowanie tyłu kurtki, wydłużenie rękawa, lub skrócenie mankietu nadają Stuartowi najbardziej pożądany wygląd. Inną technologiczną innowacją, jaką wykorzystano przy filmie jest pajęcza kamera, czyli “Nowa maszyna, dzięki której mogliśmy zrobić bardzo ciekawe ujęcia Stuarta lecącego nad Central Parkiem w swoim rowero-samolocie”, mówi Minkoff.

Pajęcza kamera może funkcjonować na każdej wysokości i osiągać szybkość do 110 kilometrów na godzinę. By ująć perspektywę lotu Falcona, który leci ze swojego gniazda, znajdującego się na szycie nieistniejącego Budynku Puszkina, wynajęto 200 tonowy dźwig i umieszczono go na dachu pięćdziesięciopięcio-piętrowego hotelu Trump International Hotel, górującego nad Central Parkiem. Ujęcia z pajęczej kamery na pewno zachwycą publiczność. Jest wśród nich jazda po 600 metrowym kablu i raczej gwałtowne przejście z wysokości 90 metrów na wysokość 50 metrów.

Dzięki zapierającym dech w piersiach akrobacjom powietrznym i dbałości o cyfrowe szczegóły, “Stuart Malutki 2” powinnien jeszcze bardziej rozkochać publiczność w malutkim bohaterze wielkich przygód. “To jest cudowna historia”, mówi Melanie Griffith. “Czy nie zachwyciłaby cię możliwość porozmawiania ze swoim kotem? Wiadomość, że on mówi? Lub, czy nie chciałbyś zaprzyjaźnić się z malutką myszką?”

Niezwykły urok filmu to po części zasługa Roba Minkoff, który ma dar opowiadania fascynujących opowieści. “Rob wie doskonale co jest dla opowieści w tej chwili najlepsze; czy są to postaci animowane, czy prawdziwi aktorzy, i nie pozwala się zbić z tropu byle czym”, komentuje Hugh Laurie. “On po prostu świetne opowiada. A to przy filmie najważniejsza umiejętność i jednocześnie najtrudniejsza”.

A co ma Rob Minkoff do powiedzenia na temat swojego filmu? Jaki jest jego zdaniem przekaz całej historii? “Można być małym i ciągle mieć dużo do powiedzenia na tym świecie” mówi. “Jesteś tak wielki, jak ci się wydaje”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Stuart Malutki 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy