Reklama

"Spragnieni miłości": TONY LEUNG - BOHATER OPOWIEŚCI

„Myślałem, że przy filmie ‘Spragnieni miłości’ będzie mi dużo łatwiej pracować dla Wonga, bo tym razem znałem przynajmniej imię mojego bohatera. I chociaż tym razem również nie było scenariusza, miałem jednak dużo informacji o postaci, którą gram. Jest to żonaty mężczyzna w średnim wieku, jego żona ma romans, on sam pracuje w gazecie jako redaktor. Wszystko to wiedziałem przed rozpoczęciem zdjęć i wydawało mi się, że pójdzie mi dużo łatwiej niż zagranie hazardzisty w ‘Days of Being Wild’, ale tak naprawdę niewiele to pomogło. Kiedy rozpoczęły się zdjęcia, napotkaliśmy masę trudności. Usiłowałem zrozumieć, co to jest za postać. Jeżeli jest redaktorem, to jakie pisze artykuły. Czy opowieści o sztukach walki to są jakieś brukowe historyjki? Co robi dla przyjemności i jaki jest naprawdę? Wong powiedział mi, że jest to postać dojrzałego mężczyzny, różniąca się od bohaterów, których

Reklama

grałem wcześniej. Wydawało mi się, że jestem zbyt młody, by grać taką rolę. Ciekawy byłem, jak powinienem wyglądać. Próbowaliśmy różnej charakteryzacji, nawet dodano mi wąsy, ale wciąż nie wyglądałem na faceta, którym miałem być według Wonga. Maggie długi czas nie pracowała z Wongiem i miała do mnie mnóstwo pytań. Mówiłem jej: Pytaj reżysera, a nie mnie. Wciąż pytała: ‘Czy wiesz, o czym jest ta historia?’ Radziłem jej: ‘Nie myśl o tym, jaka jest fabuła, ale próbuj wczuć się w swoją postać, żyć tak jak ona. Staraj się czuć otaczającą cię atmosferę, czuć wszystko - i dialog i każdą scenę. Po prostu, spróbuj wczuć się w każdą pojedynczą scenę’. W końcu zauważyłem, że zaczyna wchodzić w swoją rolę. Jest bardzo dobrą aktorką. Wydaje mi się, że nie zagrałbym tak dobrze gdyby jej nie było”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Spragnieni miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy