Reklama

"Spragnieni miłości": GŁOSY PRASY

„’Spragnieni miłości’ są pełni zmysłowego napięcia i nastroju, co wspaniale oddaje angielski tytuł ‘In the Mood for Love’. Scenarzysta i reżyser Wong Kar-Wai robi filmy w taki sposób, jakby podglądał rzeczywistość. Kamera ‘podpatruje’ bohaterów. W ‘Spragnionych miłości’ nie fabuła jest najważniejsza, lecz nastrój. Piosenki Nat King Cole’a podkreślają przeżycia bohaterów granych przez Maggie Cheung i Tony’ego Luenga (…). To jeden z najbardziej niezwykłych filmów, jakie zrobiono kiedykolwiek o miłości. Znalazłem w ‘Spragnionych miłości’ ducha romantyzmu, którego zawsze szukałem w kinie. W filmie Kar-Waia pragnienie staje się ogniwem scalającym cały film. Ruchy kamery są niezwykle płynne i pełne erotyzmu (…). Kar-Wai jest perfekcjonistą jeśli chodzi o dobór kostiumów. Maggie Cheung pojawia się

Reklama

w kwiecistych, jedwabnych sukniach, które podkreślają jej smukłą sylwetkę. Podobno Kar-Wai nakręcił sceny erotyczne, ale zdecydował, że ich nie wykorzysta. Mimo to stworzył historię miłosną, która trzyma w napięciu, co świadczy o jego wielkim talencie i wyczuciu. Maggie Cheung nosi stroje, przylegające w talii i zasłaniające jej szyję. Tony Leung pojawia się w grafitowych, jedwabnych garniturach ze starannie dobranymi krawatami. Kamera ukradkiem podgląda bohaterów, którzy są nieszczęśliwi w swoich małżeństwach (…). Pod koniec filmu na ekranie pojawia się napis: ‘On ma wciąż w pamięci te minione lata. Patrzy na nie, jakby przez zakurzoną szybę’. ‘Spragnieni miłości’ to hołd dla czasów, które już nie wrócą. Sentymentalne ballady i starannie dobrane kostiumy aktorów sprawiają, że atmosfera lat sześćdziesiątych odżywa na nowo na ekranie”.

Elvis Mitchell, „New York Times” 30.IX.2000


”W ‘Spragnionych miłości’ reżyser operuje czasem i przestrzenią w inny sposób niż w filmach z lat dziewięćdziesiątych: ‘Chungking Express’, ‘Upadłych aniołach’ i ‘Happy Together’ (…). ‘Spragnieni miłości’ są opowieścią o wspomnieniach. W odróżnieniu do wczesnego dzieła Kar-Wai’a ‘Days of Being Wild’, który również opowiada o latach sześćdziesiątych - tematem najnowszego filmu jest nie sama przeszłość, ale pamięć o niej. Między pierwszą częścią filmu (opowieść o romansie pana Chow i pani Chan) a epilogiem (w którym pan Chow usiłuje znaleźć panią Chan i odwiedza Phnom Penh) na ekranie pojawia się napis: ‘On ma wciąż w pamięci minione lata. Patrzy na nie, jakby przez zakurzoną szybę’. Bohaterowie zdają sobie sprawę że ma po co wracać do Hongkongu, gdzie w 1966 roku wybuchły demonstracje antykolonialne. Ich namiętność nie może się odrodzić. Nie dlatego, że są starsi i mniej czuli, ale dlatego, że czasy się zmieniły. Film jest nie tyle historią romansu, ile opowieścią o wspomnieniach. Niektóre sceny kończą się zanim możemy pojąć znaczenie tego, co widać na ekranie. W najnowszym utworze Kar-Wai’a nie ma szybkiego tempa, charakterystycznego dla jego poprzednich filmów. Pojawiają się natomiast sceny

w zwolnionym tempie - na przykład sekwencje ukazujące bohaterów, którzy odchodzą w dal. W jednej z symbolicznych scen, kamera śledzi ruchy Maggie Cheung, która ubrana w obcisłą sukienkę, wymachuje pojemnikiem na makaron. Ten obraz powraca w filmie trzykrotnie, podczas gdy w tle rozlega się powolny utwór. Muzyka i zwolnione tempo sprawiają, że scena ta przypomina sen. Dzięki nastrojowym zdjęciom i atmosferze nasyconej erotyzmem widz ma takie wrażenie, jakby podglądał rzeczywistość ukazaną w filmie.(…). Na końcu ‘Spragnionych miłości’, delikatny cieplarniany świat, w którym rozwinął się romans znika. Oglądamy kronikę filmową, w której jest mowa o wizycie de Gaulle’a w Kambodży. Potem na ekranie widać ruiny Angkor Wat, które przeżyją wszystko – nie tylko romans pana Chow i pani Chan, ale także jego wspomnienie. ‘Spragnieni miłości’ kończą się słowami: ‘On może patrzeć na przeszłość, ale nie może jej dotknąć’. Niepokojące obrazy Kar-Wai’a i niedopowiedzenia sprawiają, że mamy ochotę wracać do filmu myślami na długo po jego obejrzeniu”.

Amy Taubin „Sight and Sound” 11/2000


”Ostatni film Wong Kar-Waia jest stylowym melodramatem o miłości i żalu. W tej urzekającej, pełnej romantycznej melancholii opowieści nie historia jest najważniejsza, lecz nastrój (…). Płynna narracja i senna atmosfera podkreślają uczucie niespełnienia kochanków. Scena, w której bohaterka, grana przez Maggie Cheung idzie w deszczu do baru po makaron na kolejną samotną kolację, pozostaje na długo w pamięci. Powolny rytm, seria przepięknych kompozycji Micheala Galasso i hiszpańskojęzycznych piosenek Nat King Cole’a sprawiają, że film odbiera się jako utwór wyjątkowo zmysłowy (…). Maggie Cheung i Tony Leung- zdobywca głównej nagrody w Cannes stworzyli wspaniałe kreacje - pełne bólu, tęsknoty i smutku”.

David Rooney, „Variety” 29.V.- 4.VI. 2000


”’Spragnieni miłości’ to filmowa perfekcja. Nastrojowa, pięknie sfilmowana i znakomicie zagrana historia miłości niespełnionej (...). Kar-Wai znakomicie pokazuje budzenie się i pogłębianie fascynacji. Perfekcyjnie buduje atmosferę erotycznego napięcia i oczekiwania, atmosferę niespełnionych pragnień i marzeń. Rytm narzuca filmowi zmysłowa muzyka Michaela Galasso. Klimat współtworzą zdjęcia - odrealnione, jakby rozmyte. Jeżeli ktoś miał do tej pory jeszcze wątpliwości (a ja, przyznaję, miałam),’Spragnieni miłości’ powinni je rozwiać - Kar-Wai to filmowy geniusz”.

Elżbieta Ciapara „Film” 7/2000


”Wśród 9 nagrodzonych filmów na MFF w Cannes znalazło się aż 6 azjatyckich (…), z których zdecydowanie najwyżej stawiam ‘Spragnionych miłości’ Wong Kar-Wai’a. Miło mi to stwierdzić, bo jestem zajadłym wrogiem jego filmu poprzedniego, nazwanego po polsku ‘Happy Together’. ‘Spragnieni miłości’ to melodramat, ale pełny subtelności, wrażliwości, celnych niedomówień i zgoła japońskiej dyskrecji. Dwoje atrakcyjnych sąsiadów przekonuje się stopniowo, że ich współmałżonkowie (ani razu nie pokazani na ekranie!) są kochankami. Uczucie, które rodzi się między zdradzonymi, nigdy nie dozna spełnienia, ale płynna praca kamery, dającej obrazy miękkie, o rozproszonym oświetleniu, przekonuje widza, że bohaterowie przeżyli coś bardzo pięknego”.

Jerzy Płażewski, „Kino” 7/8/2000


”’Spragnieni miłości’ Wong Kar-Wai’a uwodzą widza nie tylko miękką, soczystą fotografią, romantycznym oświetleniem i pastelowymi barwami, ale przede wszystkim niezwykłą powściągliwością, z jaką reżyser zarysowuje piękne, niespełnione uczucie”.

Jerzy Płażewski, „Wprost” 19.XI.2000

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Spragnieni miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy