Reklama

"Sponsoring": WIĘCEJ O FABULE

To nie jest dydaktyczne kino. "Sponsoring" nie edukuje, nie mówi, co warto potępiać, a co jest jedynie słuszną wartością. Najnowszy film Małgośki Szumowskiej nie jest też historią o roszczeniowym feminizmie, manifestem uciemiężonych kobiet i ich walce o równouprawnienie. Ten film nie jest również opowieścią o prostytucji, prostytucja jest tutaj jedynie punktem wyjścia dla szerszej rozmowy, którą trudno zamknąć w oczywistych ramach. Tak jak słowo prostytucja przestaje być adekwatne, nomenklatura już nie wystarcza, by oddać znaczenie i intencje postaw życiowych bohaterów tego filmu. "Sponsoring" to przede wszystkim portret współczesnych kobiet, które świadomie wybrały pewną drogę w życiu. Reżyserka nikogo nie potępia, co ważne, nikogo też nie gloryfikuje. Nie wzbudza poczucia winy, litości, nie stosuje emocjonalnego szantażu wobec widza. Stawia szczere i odważne pytanie - czy mamy prawo oceniać?

Reklama

Anna, główna bohaterka filmu, wiedzie dostatnie życie. Jest inteligentna, spełniona, piękna. Ma solidne wykształcenie, rodzinę, karierę zawodową w rozkwicie. Stać ją na luksusowe zakupy, wysoki poziom życia. Nic jej nie uwiera, nic nie drażni. Ta mieszczańska stabilizacja, zamknięta w pięknych wnętrzach, przyozdobiona drogimi ubraniami, wypełniona muzyką klasyczną często określana jest we Francji skrótem "BCBG", czyli "bon chic bon genre" ("good style, good class") - zdecydowanie w życiu Anny wszystko jest najlepszej jakości. Niespodziewanie zlecenie na artykuł o prostytucji wśród studentek sprawi, że dziennikarka inaczej spojrzy na swoje życie, podda je analizie. Inaczej też spojrzy na własną seksualność, skrywane pragnienia oraz cele zawodowe. Spotkanie z młodymi dziewczynami, bohaterkami jej artykułu, studentkami Alicją i Charlotte, podda w wątpliwość słuszność podejmowanych decyzji, uwypukli fasadowość jej relacji z najbliższymi, pustkę gestów i rytuałów, samotność, brak zaufania. Anna dostrzeże jak przynależność do klasy definiuje ją jako człowieka, kobietę, dziennikarkę, automatycznie określa jej sposób postrzegania świata, powierzchownej oceny innych, pobłażania sobie. Zacznie uwierać, drażnić.

Czy Anna znajdzie w sobie odwagę my zmienić rzeczywistość wokół siebie? I czy będzie to odwaga, czy akt desperacji? W kontekście jej własnego postępowania jak sklasyfikować to, co robią młode kobiety, z którymi rozmawia? Finansują swoją edukację prostytuując się, ale miały też inne opcje, wybrały taką, z której prócz materialnych korzyści, czerpią przyjemność. "Sponsoring" nie idealizuje postaw życiowych bohaterek, pokazane w filmie Małgośki Szumowskiej studentki nie są też ofiarami. Ukazano jest jako postaci, które konsekwentnie realizują swoje cele, czują, myślą, chcą się uczyć, wyciągają wnioski, przede wszystkim potrafią to, czego Anna nie - zmienić rzeczywistość wokół siebie. Anna dopiero zacznie dojrzewać do tego kroku. Robiąc kolację dla ludzi, którymi gardzi, tylko po to, by mąż mógł przypodobać się szefowi; pisząc artykuł o palącym społecznym problemie, tylko po to by móc zrobić zakupy w modnym sklepie. Wszyscy się prostytuujemy... Ta świadomość zaboli, ale też będzie dla Anny wyzwalająca. Pytanie czy będzie ją stać na rewolucję? Rewolucję pod każdym względem - obyczajowym, moralnym, etycznym, rodzinnym.

Annę, paradoksalnie mającą dość libertyńskie poglądy, zacznie irytować społeczna hipokryzja. Głośne potępianie pomieszane z cichą fascynacją ogółu. Milczenie i przyzwolenie wynikające z zazwyczaj błędnego przekonania, że mnie to nie dotyczy. Niezdrowe zainteresowanie najczęściej podszyte tym, że jednak czegoś brakuje. Annę zacznie mdlić od aromatów wypełniających jej dom, pracę, życie. Czy jest jedną z tych kobiet, których mężowie korzystają z usług młodych prostytutek? Bohaterka zacznie stawiać pytania, jednoznacznych odpowiedzi zabraknie, by uspokoić raz wzbudzone podejrzenia. Reżyserka w kontekście społecznego zjawiska zredefiniuje nie tylko takie pojęcia jak szczęście, poczucie spełnienia, w opowieściach i relacjach studentek Anna odnajdzie to, co dawno utraciła we własnym małżeństwie - namiętność, pożądanie, nawet intymność. W tym sensie "Sponsoring" to również zderzenie, zestawienie seksualności młodych dziewczyn, z dojrzałą kobiecością. Bez względu na pokoleniowe oraz klasowe różnice pewne lęki, potrzeby, wartości pozostają niezmienne, nigdy się nie zestarzeją. Uczucie niedosytu, niespełnienia, aspirowania, przekraczania granic towarzyszy wszystkim bohaterkom tej opowieści, wszystkim kobietom bez względu na wiek. Zresztą Szumowska wyraźnie mówi, wiek nie ma znaczenia, znaczenie ma, co chcemy kupić i czym płacimy, czy w ogóle mamy czym zapłacić i co sprzedać. Kiedy Anna stała się ofiarą powszechnie obecnego konsumpcjonizmu? A może jest jedną z tych, którzy ten konsumpcjonizm napędzają? Wszystko ma swoją cenę, Anna zapłaci najwyższą za życie pełne złudzeń, przyzwolenie dane samej sobie na trwanie w iluzji.

"Sponsoring" powstał w dość ciekawym momencie. We Francji trwa debata czy prostytucja powinna zostać zalegalizowana, czy powinny powrócić legalne domy publiczne. Oczywiście Małgośka Szumowska nie zrobiła filmu o tym, jej opowieść omija rozważania tej natury, a skupia się na psychologicznym portrecie kobiet, jednak w pewnym sensie daje również świadectwo współczesnemu społeczeństwu, w którym po raz kolejny powracają te same pytania - o cel, potrzebę i prawo do osądu sponsorowanej... miłości.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Sponsoring
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy