Reklama

"Spider-Man": EFEKTY WIZUALNE

Projektant efektów wizualnych, John Dykstra, omówił z reżyserem sposób prezentacji nadludzkiej siły, zręczności i gracji ruchów Spider-Mana. Efekt końcowy to połączenie wysiłków Tobey’a Maguire’a z efektem działania supernowoczesnych komputerów graficznych. Efekty pracy Dykstry i zespołu jego pracowników widać w ponad 500 ujęciach filmu. Dykstra zdołał osiągnąć niesamowity realizm tych scen, niewyglądających nadmiernie komiksowo lub nierealistycznie. - Kiedy przystąpiłem do pracy nad Spider-Manem, wiedziałem, że nasz bohater będzie musiał pojawiać się w miejscach, w których my nie będziemy mogli się zjawić. Nikt nie pozwoliłby nam latać nad ulicami z prędkością 120 kilometrów na godzinę, ani zatrzymywać się tuż przed budynkami, czy nurkować ku ziemi. Wiedziałem, że ujęcia tego rodzaju będą musiały powstać w środowisku wirtualnym. Pojawiło się pytanie – na ile realistycznie możemy to zrobić? Nasza kamera musiała poruszać się pod niebem Nowego Jorku bez jakichkolwiek ograniczeń. Spider-Man potrafi przywrzeć do pionowej ściany, układając kolana i łokcie tak, jak nie może tego zrobić żaden człowiek.

Reklama

Dykstra i kierowany przez niego zespół specjalistów użył techniki „motion capture”, wprowadzając do pamięci komputera ruchy prawdziwych ludzi. - Mieliśmy tam faceta, który skakał z trapezu na trapez, chcieliśmy wykorzystać go do przetworzenia tego w sekwencję skoku z sieci w sieć, mieliśmy jednak także zespół animatorów, którzy próbowali dokonać tego samego od początku na ekranie komputera – mówi Dykstra.

- Technika „motion capture” jest ograniczona fizjologią ciała człowieka, doszliśmy więc do wniosku, że najprościej będzie wykonać te sekwencje od początku komputerowo. Ekipa pracująca nad efektami wizualnymi połączyła sceny z udziałem żywych aktorów z komputerowo stworzonymi ujęciami. Efekt ich pracy okazał się niezwykle udany. - Sądzę, że kiedy widzowie zobaczą naszych komputerowych bohaterów przemieszczających się po ścianie drapacza chmur, uwierzą, że to człowiek … człowiek, którego ciało posiada pewne specjalne zdolności pajęczaków, czyli Spider-Man – mówi Dykstra.

- Spider-Man i Goblin latają nad miastem na takich wysokościach, że kręcenie tych ujęć w naturze było niemożliwe – mówi producent Ian Bryce. – Współpracowaliśmy więc z firmą Sony Pictures Imageworks, wykorzystując technikę zwaną fotogrametrią. Polega ona na nakładaniu na komputerowo stworzony szkielet budowli czy miasta zdjęć przedstawiających prawdziwe budynki, które sfotografowaliśmy w różnych zbliżeniach i pod różnymi kątami. Zdjęcia te, po nałożeniu na komputerowy szkielet, wykorzystano do stworzenia tła, na którym rozgrywa się akcja. Później dodaliśmy do tego aktorów, sfilmowanych w technice „zielonego ekranu”, bądź ujęcia opracowane komputerowo. Kiedy zaczyna ujawniać się „pajęczy zmysł” Petera Parkera, jego normalne zmysły znacznie się wyostrzają, potrafi też wykryć w swoim otoczeniu zagrożenie. Wszystko dookoła niego wydaje się wtedy dziać w zwolnionym tempie, a Peter/Spider-Man skupia się na niebezpieczeństwie. - Pole widzenia człowieka sięga od 50 do 90 stopni, jednak „pajęczy zmysł” Petera pozwala mu widzieć znacznie szerszy wycinek koła, jego pole widzenia obejmuje mniej więcej 180 stopni, jest więc zbliżone do tego, co widzimy przy zastosowaniu soczewki „rybie oko” – wyjaśnia John Dykstra. – Następnie potencjalne zagrożenie zostaje wyizolowane od reszty otoczenia. Widownia widzi po prostu, że postacie będące zagrożeniem zostają odizolowane od otoczenia, nabierają ostrości, a kamera zaczyna błyskawicznie zbliżać się w ich kierunku.

Kiedy Peter wdaje się na szkolnym korytarzu w bójkę z Flashem Thompsonem, Dykstra i jego ludzie sprawiają, że dzięki odpowiedniej pracy kamer, kilku efektom i prędkości taśmy filmowej, widzowie mają okazję doświadczyć efektów działania „pajęczego zmysłu”.

- Pięść Flasha zostaje zwolniona, a w następnym ujęciu widać ją, jak z normalną prędkością zbliża się do kamery. Peter uniknie ciosu ponieważ rusza się zdecydowanie szybciej od pięści, jego przeciwnik nie może go po prostu trafić – mówi Dykstra.

W filmie pojawił się jeszcze jeden nowatorski sposób filmowania. Kamera porusza się tak jak skoczek, tak samo jak Spider-Man. Mówi Dykstra – kamera mogła poruszać się w pobliżu bohatera, tak, jakby Spider-Man miał partnera, kogoś, kto filmował jego wyczyny. Sądzę, że dzięki temu akcja, widoczna na ekranie, jest o wiele bardziej dynamiczna. Ujęcia tego rodzaju to cecha charakterystyczna tego filmu.

* * *

Żaden film o Spider-Manie nie mógłby obejść się bez pająków. Okazało się, że jednym z najtrudniejszych zadań, jakie stały przed ekipą, było ich znalezienie. Większość scen kręcono zimą, a w tym czasie w USA nie ma zbyt wielu aktywnych pajęczaków. Prawdziwe pająki były potrzebne głównie w scenie, w której klasa Petera udaje się na wycieczkę naukową do laboratorium genetycznego Columbia University.

Reżyser Sam Raimi przeprowadził „pajęczy casting,” w trakcie którego zbadano przydatność do potrzeb filmu rozmaitych gatunków pająków, wśród nich pochodzącego z Oceanii gigantycznego pająka krabowego, na którego sprowadzenie musiano uzyskać specjalne pozwolenie. Filmowcy chcieli, by genetycznie zmieniony pająk, który ucieka z laboratorium i gryzie Petera, miał określony wygląd. W końcu zdecydowano się na pewną improwizację, jak specjalne kostiumy, gadżety i makijaż dla wybranych pająków. W jednej ze scen konieczna była gigantyczna sieć pajęcza. Zespół pracowników przez 36 godzin budował ją z monowłókna. Eksperci stwierdzili, że sieć odpowiadającą proporcjami sieci filmowej prawdziwy pająk tworzy w ciągu godziny, oczywiście wykorzystując swą siłę, umiejętności skakania i zdolność przywierania do dowolnych powierzchni.

***

Sam Raimi twierdzi, że satysfakcja, jaką czerpał z przenoszenia Spider-Mana na ekran, nie miała sobie równych. – Reżyserując ten film spełniłem swoje marzenia, mam nadzieję, że widzowie odczują, że aktorzy i cały zespół produkcyjny starali się jak najwierniej oddać ducha komiksu, oddać sprawiedliwość jednej z najbardziej znaczących postaci amerykańskiej pop kultury – mówi reżyser. - Centralną postacią tej historii jest młody człowiek, który jest dobry, ma jednak – tak jak i większość spośród nas – swoje wady. Stara się jednak coś z tym zrobić. Choć jest to tylko prosta opowieść o tym, jak pewien młodzieniec uczy się odpowiedzialności, wnioski z niej płynące nie są wcale trywialne. Mamy nadzieję, że widzowie docenią nie tylko to, co zobaczą na ekranie, walki, pogonie i ucieczki, lecz także zobaczą w tym młodym chłopaku, który doświadcza miłości, uczucia straty i zdrady kogoś takiego jak oni, którego okoliczności postawiły w nadzwyczajnej sytuacji.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Spider-Man
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy