Reklama

"Solaris": NA PLANIE

Mimo iż akcja ”Solaris” rozgrywa się w czasie, gdy podróże do odległych światów są na porządku dziennym, Stevenowi Soderberghowi zależało, by film utrzymany był w konwencji sugerującej dzień dzisiejszy lub niedaleką przyszłość. Na ekranie oglądamy więc wiele urządzeń i przedmiotów, które mogą nam się wydać dziwnie znajome.

Steven Soderbergh mówi: Nie chcieliśmy dokładnie określać, kiedy toczy się akcja, nie chcieliśmy też, by widzowie odnieśli wrażenie, że jest to odległa przyszłość. Dołożyliśmy przy tym wszelkich starań, by nie skupiać się zanadto na zagadnieniach technicznych, nie mają one bowiem żadnego znaczenia dla rozwoju akcji i historii, którą opowiadamy.

Reklama

Ze Stevenem Soderberghiem współpracowali ściśle kierownik produkcji Gregory Jacobs, scenograf Philip Messina i projektantka kostiumów Milena Canonero. Oczywiście mieliśmy także światowej klasy autora zdjęć i montażystę: Stevena... - mówi Gregory Jacobs.

Mam to szczęście, że mogę pracować ze Stevenem, który nie boi się próbować wielu różnych gatunków - mówi scenograf Philip Messina, który pracował z Soderberghiem na planie filmów ”Ocean’s Eleven - Ryzykowna gra”, ”Traffic” i ”Erin Brockovich”. - Akcja ”Erin Brockovich” rozgrywała się w środowisku klasy pracującej, ”Traffic” utrzymany był w stylu zbliżonym do cinema verite, a ”Ocean’s Eleven - Ryzykowną grę” realizowano w Las Vegas. Teraz dzięki Stevenowi dane mi było wyruszyć w kosmos... ”Solaris” to film, który musi uderzać realizmem. Jest to bowiem opowieść o miłości, a nie typowy film science fiction. Przestrzeń kosmiczna jest w nim tylko tłem.

”Solaris” zrealizowano w studio, w którym powstała większość zdjęć do filmu ”Ocean’s Eleven - Ryzykowna gra”. Najbardziej imponująca dekoracja, którą musiał zbudować Messina, przedstawiała dwupiętrową stację kosmiczną Prometeusz. Dekoracja mierzyła 45 x 67 metrów, a opierała się na betonowych wspornikach, które wbito w podłogę na głębokość dwóch metrów.

Inspiracją dla Soderbergha i Messiny były wnętrza orbitującej wokół Ziemi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Podobały nam się materiały, których użyto do jej budowy i to, że nie wszystko wykończono jeszcze jak należy: ze ścian często wystają tam jakieś dziwne fragmenty - mówi Philip Messina.

Dzięki zgromadzonej dokumentacji twórcy przekonali się, że na stacjach kosmicznych nie ma wiele miejsca na okna. Wnętrza stacji kosmicznych przypominają wnętrza łodzi podwodnych lub okrętów wojennych - mówi Steven Soderbergh. - Wrażenie izolacji byłoby mniejsze, gdybyśmy byli świadomi istnienia świata zewnętrznego, ale ja chciałem, by widzowie czuli, że znaleźli się we wrogim środowisku, w pułapce bez wyjścia. Aby spotęgować wrażenie klaustrofobii, Messina zbudował progi, które wyrastały 20 centymetrów ponad podłogę i przegrody.

Ponieważ akcja ”Solaris” toczy się na stacji kosmicznej Messina wyposażył dekoracje w futurystyczne gadżety, wśród których były supernowoczesne komputery na wysięgnikach. I tu jednak główną rolę grały względy praktyczne. Komputery umieszczone są na wysięgnikach, tak że można je bez trudu przesuwać, bo służą jako narzędzia pracy, a nie efektowne dodatki - mówi Philip Messina.

Soderbergh i Messina zwracali szczególną uwagę na paletę barw i fakturę: Chcieliśmy, by wnętrza Prometeusza utrzymane były w uspokajających barwach, które wydawać się będą realistyczne, a zarazem nieco nierzeczywiste. Wykorzystaliśmy wiele barw, były to jednak zawsze odcienie błękitu i zieleni. Dodaliśmy nawet do nich nieco szarości, z wyjątkiem wnętrz centrum komputerowego, które utrzymane są w odcieniu intensywnie niebieskim. Za każdym razem, gdy używałem błękitów, przełamywałem je nieco kolorem szarym - mówi Philip Messina.

Aby oddzielić retrospekcje od scen, których akcja toczy się obecnie, Soderbergh filmował sceny rozgrywające się na Ziemi różnymi obiektywami stosując przy tym różne ruchy kamery. Jak mówi: Chciałem, by widzowie natychmiast orientowali się, gdzie się znajdują, bo są w filmie sceny, w których dwa plany czasowe nakładają się na siebie. Chwilami odnosimy wrażenie, że scena między Kelvinem i Rheyą na Prometeuszu rozegrała się wcześniej na Ziemi, bo jak ją właśnie inscenizujemy i filmujemy. Mam nadzieję, że widzowie pomyślą: ”Przeszłość się powtarza”, bo na czymś takim mi właśnie zależało.

Wygląd filmowej planety Solaris opracowali wspólnie Soderbergh, Sanchini, Landau, Jacobs, Messina i koordynator efektów specjalnych Brooke Breton, która współpracowała ściśle z kilkoma specjalistami od efektów wizualnych. Aby nadać planecie niepowtarzalny charakter Messina opracował siedem jej ”wizerunków” i ”historię”. Solaris zmienia się w trakcie filmu. Jej transformacja pełni ważną rolę w rozwoju akcji - mówi. - Na jej powierzchni obserwujemy grę światła i ciemności oraz ruch. Planeta emanuje energią, tak że widzowie w pełni zrozumieją transformację, którą przechodzi, nawet jeśli nie do końca poznają rolę, jaką pełnią w niej poszczególne elementy. Chcieliśmy, by Solaris miała w sobie pewną elegancję, zależało nam bowiem, by widzowie uświadomili sobie, że planeta ma sobie coś w rodzaju duszy.

Meble i inne przedmioty, które wypełniają wnętrza zaprojektowane przez Philipa Messinę, wybrała odpowiedzialna za dekorację wnętrz Kristen Toscano Messina. W poszukiwaniu natchnienia przeglądała ona katalogi przemysłowe i odwiedzała złomowiska.

Przy dekorowaniu wnętrz w ciekawy sposób wykorzystano doskonale nam wszystkim znane przedmioty i urządzenia. Rozebrane drukarki laserowe stały się w ten sposób częściami statków kosmicznych, a stare odtwarzacze video i części do telewizorów wbudowano w ściany przydając im oryginalnej ”faktury”.

Kristen Toscano Messina mówi: Aby wnętrza stacji kosmicznej wydały się widzom interesujące, dodaliśmy do nich elementy odzwierciedlające osobowość jej mieszkańców. Zadaliśmy sobie pytanie: ”Co ludzie wzięliby ze sobą w kosmos?”. Postanowiliśmy, że skoro Gibarian jest intelektualistą, jego pokój wypełniony będzie książkami. Snow jest naukowcem, ”cudownym dzieckiem”, ma więc u siebie wspaniały komplet włoskich zabawek magnetycznych. Lokalny dystrybutor z Los Angeles przysłał dwie kobiety, które przez dwa dni składały je dla nas. Daliśmy im obrazy przedstawiające cząsteczki DNA i inne struktury molekularne, a one ułożyły je z magnesów. Największym wyzwaniem było pilnowanie członków ekipy i aktorów, którzy aż się palili, by się nimi pobawić...

Apartament Chrisa i Rheyi utrzymany jest w stylu klasycznym z dodatkiem kilku elementów futurystycznych. Kristen Toscano Messina mówi: Nie mieliśmy z nim większych problemów, bo dzisiejsze projekty są wystarczająco futurystyczne. Nasi bohaterowie mieszkają w nowojorskiej kamienicy, której nadaliśmy ponadczasowy charakter łącząc elementy wielu różnych okresów, od klasycznego sekretarzyka po akcesoria art deco i współczesne dodatki. Lodówkę i kuchenkę zaprojektowaliśmy sami, bo zależało nam, by wybiec nieco w przyszłość.

Podobnie jak Messinie, projektantce kostiumów Milenie Canonero zależało na połączeniu elementów klasycznych i futurystycznych: Styl, który wybrałam, określiłabym jako ”minimalistyczny”. Chciałam, by kostiumy, które noszą bohaterowie, wydały się widzom ”linearne”, a tym samym proste i czyste formalnie, zrezygnowałam więc z guzików. Niektóre z materiałów utrzymane były w stylu ”high-tech”, większość jednak można kupić bez trudu już dziś, uszyto je bowiem z tkanin, które są dostępne od zawsze, takich jak egipska bawełna czy włókna naturalne - mówi.

Większość kostiumów zaprojektowanych przez Canonero ma bardzo ”ziemski” charakter, nawet jej skafandry kosmiczne różnią się od tych, które zwykliśmy oglądać w filmach science fiction: Tak naprawdę nie szyliśmy naszych skafandrów sami - mówi. - George i Viola nosili tzw. ”kombinezony ciśnieniowe”, które kosmonauci noszą podczas dokowania w przestrzeni lub startu. Nie służą one do spacerów w kosmosie - tamte są dużo cięższe. Akcja naszego filmu toczy się w przyszłości, skafandry kazałam więc uszyć z nieco lżejszych materiałów. Uprościłam tym samym ich sylwetkę, bo mam wrażenie, że tak właśnie będą kiedyś wyglądać. Chciałam przy tym, by były nieco bardziej interesujące wizualnie. Kelvin wygląda w swym skafandrze niczym mityczny wojownik...

W scenach, których akcja rozgrywa się na Ziemi, bohaterowie noszą maski i gogle, które sugerują konieczność ochrony przed pogarszającymi się warunkami klimatycznymi i płaszcze przeciwdeszczowe w nowym stylu.

Milena Canonero mówi: W scenach bardziej intymnych pozbyłam się klap, kołnierzyków i guzików, bo chciałam, by kostiumy były nieco bardziej ”szczupłe”. Odtwórcy głównych ról nie mają żadnych akcesoriów czy rekwizytów, każdy z nich ma jednak charakterystyczną sylwetkę. Nie noszą strojów, które znamy z setek innych filmów fantastyczno-naukowych. Dążą do podkreślenia własnej indywidualności, podobnie jak każdy z nas.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Solaris
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy