Reklama

"Solaris": GENEZA FILMU

”Solaris” to pierwszy film fantastyczno-naukowy w dorobku Stevena Soderbergha, laureata Oscara za ”Traffic”. Reżyser mówi: Nigdy dotąd nie zrealizowałem filmu z gatunku science fiction, bo nie interesują mnie aspekty techniczne. Nie mam zamiaru robić filmów, które pokażą, jak wyglądać będzie nasza technika za kilkadziesiąt lat.

Reżyser zmienił swoje nastawienie, gdy jeden z jego przyjaciół, związany z wytwórnią Twentieth Century Fox, zaproponował mu przeniesienie na ekran powieści Stanisława Lema ”Solaris”. Wkrótce potem okazało się, że prawa do sfilmowania powieści Lema należą do wytwórni Lightstorm Entertainment, kierowanej przez Jamesa Camerona oraz jego współpracowników Rae Sanchini i Jona Landau. Cameron przez pięć lat walczył o prawa do ekranizacji. W końcu udało mu się podpisać umowę zarówno z Lemem, jak i rosyjską wytwórnią filmową Mosfilm, posiadającą prawa do wcześniejszej ekranizacji ”Solaris”, którą w 1972 nakręcił Andriej Tarkowski.

Reklama

Dla Jamesa Camerona realizacja nowej wersji ”Solaris” była niczym spełnienie marzeń. Camerona zafascynował film Tarkowskiego, a jeszcze bardziej zaintrygowała go powieść Lema. Jak mówi: Cała historia ma w powieści dodatkowy, bardzo osobisty wymiar. Większość akcji toczy się w umyśle i wspomnieniach bohaterów, można ją więc interpretować na wiele różnych sposobów.

Cameron z entuzjazmem odniósł się do propozycji, by reżyserię ”Solaris” powierzyć Stevenowi Soderberghowi: Steven był niczym dar z nieba - mówi. - Wiedziałem, że nakręci film, o którym ludzie będą dyskutować długo po wyjściu z kina, ”Solaris” kryje bowiem w sobie wiele fascynujących wieloznaczności, a Steven wie, jak skupić uwagę widza. Każdy jego następny film różni się od poprzedniego, podobnie jak to było w przypadku Kubricka. Steven jest jak kameleon, pomyślałem więc, że warto powierzyć mu tak złożony i skomplikowany materiał.

Cameron, Sanchini i Landau zaprosili Stevena Soderbergha na obiad, by przedyskutować szczegóły przyszłego filmu. Reżyser mówi: Powiedziałem im, że mam pomysł na to, jak zrobić ten film. Dodałem, że chcę sam napisać scenariusz, bo nie mam ochoty bawić się w kolejne przeróbki. Wyjaśniłem im swoje podejście skupiając się na różnicach między moim filmem, a powieścią Lema i wcześniejszą ekranizacją Tarkowskiego.

Po ukończeniu prac nad filmem ”Traffic” Soderbergh wysłał pierwszy szkic scenariusza do Lightstorm Entertainment. Po przedstawieniu kolejnego szkicu Soderbergh i Cameron doszli do wniosku, że nadszedł czas, by zainteresować projektem szefów Twentieth Century Fox.

James Cameron mówi: Od początku był to projekt Stevena. Mam wrażenie, że więcej dowiedziałem się o przyszłym filmie od niego, niż on ode mnie. Sam napisał scenariusz, bo nikt z nas nie mówił mu, co powinno się w nim znaleźć. Niczego nie zakładaliśmy z góry, a tylko cierpliwie czekaliśmy, z czym do nas przyjdzie. Już pierwszy szkic scenariusza powalił nas na kolana. Nie pozostawało nam nic innego, jak służyć mu radą i pomocą. Musieliśmy dowiedzieć się, jaki film chce zrealizować i pomóc mu przenieść na ekran jego wizję.

Steven Soderbergh przyznaje, że choć miał sprecyzowaną wizję przyszłego filmu, z uznaniem przyjął wkład Camerona: Jim Cameron posiadł niezwykły dar opowiadania, o sztuce prowadzenia narracji wie dosłownie wszystko. Godzinami dyskutowaliśmy o rozwoju akcji, technice, przyszłości świata, podróżach kosmicznych, izolacji i odcięciu od świata, bo on przestudiował każde z tych zagadnień. Nagrywałem te rozmowy i wiele z jego pomysłów wykorzystałem potem pisząc scenariusz.

Rae Sanchini dodaje: ”Solaris” można zekranizować na wiele sposobów, zależało nam jednak na tym, by zachować najważniejsze tematy. Na każdym etapie realizacji dołożyliśmy wszelkich starań, by nie stracić z oczu tego, co w powieści najważniejsze.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Solaris
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama