"Śnieżne psy": FILMOWE PSY
Ted zmuszony jest współpracować z psami, które ani myślą go słuchać. Brian Levant mówi: Ted nie miał wcześniej żadnego kontaktu z psami, jeżeli nie liczyć małego pieska sąsiadów, którego szczerze nienawidził. Nagle zmuszony jest zająć się siedmioma husky, które musi karmić i tresować. To wymarzony punkt wyjścia do komedii. Praca ze zwierzętami do dla reżysera ogromne wyzwanie, Brian Levant bez trudu jednak wywiązał się z powierzonego mu zadania. Jak mówi: W przemyśle filmowym mówi się "obyś nigdy nie pracował z dziećmi ani ze zwierzętami", ale ja opieram swoją karierę na pracy właśnie z nimi. Sam mam sześć psów, nie wahałem się więc ani chwili, gdy zaproponowano mi, abym wyreżyserował film, w którym wystąpi 80 psów. Producent Jordan Kerner mówi: Scenarzyści obdarzyli każdego z filmowych psów wyrazistą osobowością, a w miarę rozwoju akcji dokładnie je poznajemy.
Niekwestionowanym przywódcą stada jest Demon, mądry pies, który bez trudu zaskarbił sobie szacunek innych. Z mocno zarysowanym czarnym grzbietem Demon wygląda istotnie demonicznie, grający go D.J. był jednak uosobieniem słodyczy: D.J. to uroczy, przesympatyczny psiak, który podbił nasze serca - mówi Brian Levant. Mało brakowało, a D.J. nie dostałby swojej roli. Twórcy planowali bowiem początkowo "obsadzić" w filmie psy rasy "alaskan husky". Jordan Kerner mówi: Potem jednak okazało się, że możemy pozyskać syberyjskie husky, psy o przenikliwych niebieskich i brązowych oczach, zmieniliśmy więc zdanie. Syberyjskie husky mają piękną sierść o czarnym i białym, szarym i białym lub rudym odcieniu. Z nich to właśnie postanowiliśmy utworzyć nasz zaprzęg.
Za znalezienie psów odpowiedzialna była treserka Stacy Basil, która przez kilka miesięcy przemierzała mroźną północ w poszukiwaniu właściwych czworonogów. Stacy miała cyfrowy aparat fotograficzny, modem i komputer. Wysyłała nam zeskanowane zdjęcia psów, a my dokonywaliśmy ostatecznego wyboru. Tak też znaleźliśmy naszego Demona - mówi Jordan Kerner. Żaden z naszych psów nigdy nie wystąpił w filmie - mówi Stacy Basil. - Były to psy domowe, pociągowe lub przygarnięte przez swoich właścicieli. Zaczynaliśmy więc od zera: musieliśmy nauczyć je dosłownie wszystkiego. Nie były to filmowe psy - mówi Jordan Kerner. - Niektóre z nich były autentycznymi psami zaprzęgowymi z Alaski i Kanady. Umiały co prawda biegać w zaprzęgu, ale na planie musiały się przyzwyczaić do swych ”partnerów”. To niezwykle inteligentne psy - mówi Cuba Gooding, Jr.. - Szybko odnalazły się w zaprzęgu i miałem wrażenie, że w przerwach między ujęciami dyskutują między sobą korygując własne błędy. Każdy z nich miał bardzo wyrazistą osobowość.
W niektórych scenach Demona zastąpiła animatroniczna kukła przygotowana przez specjalistów z Jim Henson's Creature Shop. Zbudowali ją i animowali David Barcalay, Kevin Carlson i Steve Rosenbluth. Stawialiśmy naszą kukłę obok żywego psa i godzinami obserwowaliśmy jego zachowanie starając się wyłapać wszelkie niuanse - mówi Kevin Carlson. - Oczy i uszy kontrolowaliśmy za pomocą osiemnastu serwomechanizmów. Dzięki nim mogliśmy nadać pyskowi dowolny wyraz. Nasz Demon potrafił stawiać uszy i uśmiechać się. Reżyser mówił nam, jaki efekt chce uzyskać, a my spełnialiśmy jego prośbę w mgnieniu oka. David Barcalay dodaje: Grający Demona D.J. jest szczęśliwym psiakiem, który nigdy nie warczy. Nie mieliśmy zamiaru go tego uczyć, użyliśmy więc animatronicznej kukły, którą zaprogramowaliśmy tak, by wyrażała agresję.
Oprócz psów w filmie wystąpiły także inne zwierzęta, w tym lis, skunks i olbrzymi niedźwiedź grizzly. Niedźwiedź zapadłby pewnie w sen zimowy, wpadliśmy jednak na pomysł sceny, w której goni po lesie nieszczęsnego Cubę. Stąd jego obecność na planie - mówi Brian Levant.
Cuba Gooding Jr. mówi: Lubię próby ze zwierzętami. Jeśli chcesz, by wszystko poszło dobrze, musisz je przyzwyczaić do swojej osoby. W niektórych scenach filmowe psy okazują mi swoją agresję, bawiłem się więc z nimi zachęcając je, by mnie niegroźnie atakowały. Gdy zwierzęta poczują się bezpiecznie, zrobią wszystko, czego od nich oczekujesz. Brian Levant mówi: Reżyser pracujący ze zwierzętami musi zadawać sobie pytania: "Co one sobie myślą? Co widzą? Jak postrzegają otoczenie i ludzi wokół siebie?". Bez tego nie ma mowy o powodzeniu całego przedsięwzięcia.