Reklama

"Śniadanie ze Scotem": NHL UDZIELA POPARCIA DLA FILMU

Czy gra w hokeja może mieć dla gracza także podtekst seksualny? Czy niebieski kolor linii na boisku nie jest przypadkiem jednym z odcieni tęczy - symbolu aktywistów gejowskich?

Czy gra w hokeja może mieć dla gracza także podtekst seksualny? Czy niebieski kolor linii na boisku nie jest przypadkiem jednym z odcieni tęczy - symbolu aktywistów gejowskich?

Nie. Narodowa Liga Hokeja od niepamiętnych czasów skupiała na sobie uwagę tylko i wyłącznie olbrzymich mięśniaków, którzy lubią się od czasu do czasu poobijać i są bardzo dumni ze swojej męskości.

Wyrażając zgodę na wykorzystanie swojego loga w filmie o tematyce gejowskiej, NHL stało się pierwszą na świecie ligą, a Toronto Maple Leafs pierwszą drużyną, która opowiedziała się "za" czynnym udziałem osób homoseksualnych w wydarzeniach sportowych. Decyzja ta odbije się to na pewno na tym, w jaki sposób homofoniczne środowiska sportowe traktują homoseksualistów na całym świecie.

Reklama

- Coś niesamowitego - powiedział David Kopay, były hokeista, który po skończeniu kariery sportowej w 1972 r. napisał książkę opisującą jego wspomnienia z tamtego okresu. David jest gejem. - Myślę, że słowo "postępowy" jest dziś takim nowym modnym powiedzonkiem. Jesteśmy niewątpliwie świadkami buntu przeciwko nietolerancji, która zdążyła silnie zakorzenić się w środowiskach sportowych.

"Śniadanie ze Scotem" to historia byłego zawodnika drużyny Leafs, którym razem ze swoim życiowym partnerem musi zaopiekować się 11-letnim chłopcem, "nastoletnim Quentinem Crispem", jak określono go w recenzjach książki Michaela Downinga, na podstawie której powstał scenariusz do filmu.

Scenariusz - jeden z setek innych, które NHL otrzymuje każdego tygodnia do zatwierdzenia - trafił do zarządu ligi oraz właścicieli drużyny i został bardzo wnikliwie przeczytany.

Mówiąc krótko, NHL nie miało żadnych uwag. Kiedy scenariusz otrzymał również akceptację od władz drużyny Leafsów, można było zacząć pracę nad produkcją filmu.

- Wszyscy opowiedzieli się za przyjęciem scenariusza - powiedziała rzeczniczka prasowa NHL, Bernadette Mansur.

Początkowo ten spektakularny gest władz NHL okazał się niemałym rozczarowaniem. "Brokeback Mountain" czy "Brokeback Rink", co za różnica? Antygejowscy aktywiści włączyli swój gejdar, zaczęła narastać fala oporu. Okazuje się, że w dzisiejszych czasach każdy film ma jakieś ukryte, pro-gejowskie przesłanie (jak na przykład animowana opowieść dla dzieci "Happy Feet: Tupot małych stóp") a bohaterowie przekazują widzom tajny komunikat w rodzaju "oglądaj mnie, a będziesz gejem".

Na stronie internetowej o wdzięcznym tytule The James Hartline Report pojawił się ostatnio wpis popierający całe sztaby bloggerów, którzy uważają decyzję zarządu NHL za skandaliczną: "Jeśli zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, jak daleko może posunąć się radykalni aktywiści pro-gejowscy, których celem jest atak na tradycyjną instytucję rodziny, powinniście obejrzeć Śniadanie ze Scotem".

NHL nie uchyla się od swojej decyzji, choć każdego dnia odbiera dziesiątki listów ze słowami protestu. - Niektórzy ludzie nie rozumieją chyba, w czym tkwi sedno całej sprawy. Z naszego punktu widzenia, jest to po prostu historia pewnej nowoczesnej rodziny, która radzi sobie, jak umie, aby wychować młodego chłopaka. Naszą intencją nie było przygotowanie jakiegoś politycznego manifestu i będziemy trzymać się tej decyzji przez cały czas - powiedziała Bernadette Mansur.

Stanowisko NHL w tej sprawie ma niebagatelne znaczenie. Wielu polityków, artystów oraz kobiet-sportowców przyznało się oficjalnie do swojej orientacji seksualnej. Nigdy jednak nie zdarzyło się, aby o swoim homoseksualizmie bez skrupułów opowiadał któryś z bardziej lub mniej znanych graczy NBA, NHL czy NFL.

Tego tematu praktycznie w ogóle się nie porusza. Homoseksualista rzadko może liczyć na jakiekolwiek wsparcie kolegów z drużyny, poza tym zostałby automatycznie potępiony przez społeczeństwo.

Koledzy z boiska nie mają oporów przed tym, by się przytulać, trzymać za ręce będąc w większej grupie czy grać razem w pokera w przebieralni.

Czy zachowywaliby się tak, gdyby wyszło na jaw, że jeden z ich kolegów jest gejem?

Większość graczy przyznało się, że orientacja seksualna kolegów z drużyny nie ma dla nich większego znaczenia. To bardzo ważne, że władze sportowe popierają takie podejście do tej palącej kwestii.

Obecnie coraz częściej władze klubów uczulają sportowców na to, aby w tej sprawie wykazywali się odpowiednią wrażliwością. Ci, którzy otwarcie naśmiewają się ze swoich kolegów, otrzymują nagany; w sporcie bowiem agresja słowna może wpłynąć bardzo niekorzystnie na psychikę człowieka. Każdy zawodnik sportowy jednakowo odbiera obelgi typu "królowa", "pedał" czy "ciota" - jest to komunikat jednoznacznie wskazujący na to, że ktoś jest niemęski i delikatny z natury - zupełnie tak, jakim według stereotypów jest homoseksualista.

- Jest to utożsamiane ze słabością - powiedział Kopay. - Dodam tylko, że to całkowicie mylne skojarzenie.

Ozzie Guillén, menadżer drużyny baseballowej White Sox został oficjalnie upomniany za używanie obelg o bardzo antygejowskim wydźwięku wobec swoich zawodników. Dwa tygodnie temu NFL pozwało wspomagającego drużyny Pittsburgh, Joey'a Portera, za zakwestionowanie orientacji seksualnej Kellena Winslowa Jr. na kwotę 10,000 dolarów.

Podczas oficjalnych przeprosin Porter wyznał, że nie miał zamiaru obrażać homoseksualistów. Chodziło mu tylko o dopieczenie Winslowowi.

Żadne pieniądze nie naprawią jednak obecnej sytuacji. Zaakceptowanie pro-gejowskiego filmu przez NHL nie sprawi, że nagle homofobia zniknie ze świata sportu. Wysiłki władz klubów sportowych również nie przyczynią się do tego, że jakaś gwiazda zechce narażać swoją reputację i akceptację ze strony kolegów z drużyny.

- Ten dzień kiedyś nadejdzie… - powiedział Kopay. - Małymi krokami, ale na pewno.

NHL nie obawia się iść z duchem czasu. Nie usłyszysz już kawałków Village People granych w przerwie meczu czy graczy śpiewających chórem "I wish I knew how to quit you".

Decyzja NHL nie zmieni może zbyt wiele, ale Tom Cavanagh - gwiazda Śniadania ze Scotem - grający geja występującego w oficjalnym stroju ligowym drużyny na pewno nada jej słusznego rozgłosu.

- Nigdy nie przypuszczałem, że kiedykolwiek pozwolą nam wykorzystać w filmie oficjalne stroje Leafów - powiedział Cavanagh w wywiadzie dla Toronto Star.

- Należy pogratulować NHL oraz drużynie podjęcia dobrej decyzji. Pokazuje to jednoznacznie, że gdyby któryś z graczy kiedykolwiek chciał się ujawnić, nie byłby to dla nich jakiś wielki problem.

Jeśli tak faktycznie jest, fikcyjne szczęśliwe zakończenie filmu może wydarzyć się kiedyś faktycznie w rzeczywistości. Sportowcy kochają szczęśliwe zakończenia, i nie mam tu wcale na myśli tego, że są delikatni czy coś w tym stylu.

Artykuł Seleny Roberts z "New York Timesa" (2006)

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Śniadanie ze Scotem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy