Reklama

"Skyline": O PRODUKCJI

Odkąd byli nastolatkami, Colin i Greg Strause, znani jako bracia Strause, interesowali się efektami specjalnymi. Zaczęli karierę w Kalifornii w Santa Monica, od kręcenia muzycznych wideoklipów i reklam. Po kilku latach pracy reżyserowali już filmy krótkometrażowe. W 2007 roku zostali wynajęci do pracy nad filmem Obcy kontra Predator 2..

Odkąd byli nastolatkami, Colin i Greg Strause, znani jako bracia Strause, interesowali się efektami specjalnymi. Zaczęli karierę w Kalifornii w Santa Monica, od kręcenia muzycznych wideoklipów 
i reklam. Po kilku latach pracy reżyserowali już filmy krótkometrażowe. W 2007 roku zostali wynajęci do pracy nad filmem Obcy kontra Predator 2..

W 2009 roku, kilka tygodni przed Świętem Dziękczynienia, wpadli na pomysł zrealizowania swojej własnej produkcji. Wspólną pracę nad koncepcją filmu rozpoczęli od zarysu sceny, w której tysiące ludzi wylega na ulice miast i wpatruje się z przerażeniem w niebo, a chwilę potem jest wciągana do statków Obcych. Ziemia staje się wyludnioną planetą.

Bracia wiedzieli, że są w stanie stworzyć efekty specjalne, które porażą widownię, ale chcieli też, by widzowie zadali sobie pytanie - co dalej z porwanymi ludźmi oraz co zrobią ci, którzy przetrwali pierwszy atak? Strause'owie chcieli nawiązać do koncepcji "syreniego śpiewu", pojawiającego się w opowieściach dawnej Grecji. Według niego, piękne syreny śpiewem zwabiały żeglarzy w niebezpieczne rejony, a ich statki rozbijały się o skaliste brzegi.

Reklama

Tak, jak uwodzący dźwięk jak magnes przyciągał dawnych Greków - tak tajemnicze światło mogło zwabiać współczesnych mieszkańców wielkich miast do okien. A kiedy już wyjrzeli - zamieniało ich w bezwolne, pozbawione siły i własnej woli zombie i wywabiało na zewnątrz. Tam Obcy mogli zrobić z nimi co chcieli. Colin Strause mówi: "To wizualnie rozbuchana opowieść o porwaniu na masową, ogólnoświatową skalę. Co sprawia, że jest to w ogóle możliwe? Spojrzeliśmy na to tak: większość z nas, kiedy mija na drodze wypadek, odruchowo zwalnia, żeby lepiej się temu przyjrzeć. Zwykła ciekawość. A gdyby ktoś wykorzystał tę skłonność przeciwko nam? Mógłby w mgnieniu oka zgładzić większość populacji."

Reżyser podkreśla też, że najważniejszy we wstępnej koncepcji był rozmach. "Dzięki temu, że mieliśmy własne studio, nie musieliśmy się przed nikim tłumaczyć. Mogliśmy spokojnie zrobić coś takiego, jak twórcy Paranormal Activity, ale czuliśmy, że możemy stworzyć coś sto razy większego! Pracowaliśmy przecież przy ponad 70-ciu filmach i świetnie znaliśmy możliwości naszego sprzętu!" I dodaje: "Kiedy jakieś studio zatrudnia cię i daje na przykład 100 milionów, może wtrącać się do wszystkiego, a ty musisz często iść na kompromis. Ale kiedy to są twoje pieniądze, wtedy już nie idziesz na kompromis." Takie podejście pozwoliło twórcom na przejście od pomysłu do jego realizacji w krócej niż rok.

Kolejną korzyścią pracy na własną rękę była możliwość zredukowania wielkości ekipy do niezbędnego minimum. "Decyzje, które w wielkich wytwórniach podejmuje nierzadko kilkanaście osób, u nas należały tak naprawdę do pięciu osób: Liama, Josha, Kristiana, Colina i mnie", dodaje reżyser. "Znaliśmy się od pięciu, a z niektórymi od dziesięciu lat i rozumieliśmy się doskonale, co oszczędziło nam wiele zbędnego gadania."

Uproszczona struktura pozwoliła ekipie szybciej uporać się z doborem aktorów, scenografią, planowaniem dni zdjęciowych oraz montażem, a fakt, że dwie najważniejsze osoby były braćmi, skróciło znacznie proces decyzyjny. Tak mówi o tym O'Donnell: "Oprócz tego, że łączą ich więzy krwi, łączy ich także wspólny biznes. Będąc wiele lat w branży świetnie znają finansowe zależności między budżetem a harmonogramem dni zdjęciowych. W naszej firmie pracuje 120 osób, Colin

i Greg zawsze dbali o to, żeby nie przeciążać nikogo pracą tylko z powodu swoich ambicji."

Aby udowodnić, że są w stanie zarządzać pieniędzmi, ekipą i czasem, bracia Strause doprowadzili do powstania teasera w jeden dzień, a niezbędne do pracy nad całością projektu pieniądze pozyskali w Berlinie, na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym, w lutym 2010 roku. Mówi Greg: "Powiedzieliśmy naszym inwestorom: Oto jesteśmy! Patrzcie na nasz teaser! Praca nad nim zajęła nam tylko jeden dzień, więc wchodźcie w to! Zrobiło to naprawdę duże wrażenie i dzięki takiemu mocnemu wejściu osiągnęliśmy zamierzony efekt."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Skyline
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy