"Skarb narodów. Księga tajemnic": Nie zmieniać koni w czasie wyścigu
Producent postanowił nie zmieniać najważniejszych członków ekipy. Tym bardziej, że Turteltauba cenił od lat za elegancję i poczucie humoru. Jego zdaniem, w pierwszym filmie cyklu osiągnął on rezultat porównywalny z zabawnymi, lekko pastiszowymi thrillerami z lat 60., jak "Topkapi" czy "Szarada". A przy tym nie bał się współczesnej techniki i wielkiej machiny produkcyjnej w pełnym ruchu. Zdaniem producenta, jest to reżyser mistrzowsko stąpający po cienkiej granicy pomiędzy humorem i suspensem i zawsze zachowujący równowagę w tej niebezpiecznej wędrówce.
Nad tekstem nowego scenariusza pracował ten sam zespół scenarzystów, wymieniając się pomysłami. Nowością było przeniesienie akcji poza USA. Tak przyczyny tej decyzji tłumaczył reżyser: Po pierwsze, chcieliśmy nadać nowej produkcji jeszcze większy rozmach. Po drugie, byliśmy przekonani, że ciekawie będzie zobaczyć zachowanie Bena w innym otoczeniu, we Francji i w Anglii. Cormac Wibberley tak opowiadał o pracy nad scenariuszem: Najpierw usiedliśmy z Tedem i Terrym i konfrontowaliśmy nasze pomysły. Były to trzy tygodnie bardzo intensywnych spotkań i dyskusji. Następnie Jerry, Jon i Oren zaakceptowali kierunek, w którym chcieliśmy zmierzać. I wtedy z żoną przystąpiliśmy do pisania ostatecznej wersji tekstu. Pomysł zakładał, że wydarzenia z przeszłości, czyli z czasów wojny secesyjnej i głębokich podziałów, jakie wtedy nastąpiły, mają swoiste odbicie we współczesności. To także rzecz o głęboko podzielonej rodzinie, która się integruje w imię wspólnego celu. Przecież Ben i Abigail się rozstali, podobnie przed laty postąpili Patrick i Emily.
Cormac Wibberley zwracał uwagę, że jak w wielu innych filmach stworzonych przez producenta "Helikoptera w ogniu", punktem wyjścia dla fantazji były historyczne fakty. Okoliczności zabójstwa Lincolna, tajemniczo zaginione karty dziennika Bootha, autentyczne poszukiwania tak zwanych siedmiu złotych miast, okoliczności budowania Statui Wolności, lochy wewnątrz Mount Vernon, jaskinie wewnątrz Mount Rushmore - wszystko to stało się źródłem inspiracji - tłumaczył scenarzysta. Jego żona i wierna współpracowniczka dodawała: "Księga tajemnic" z tytułu nawiązuje do zaginionych kart dziennika Bootha oraz do tak zwanej Księgi Prezydenta, której poszukują Ben, Riley i Abigail. Nie ma dowodów na to, że ona istnieje, ale to miejska legenda, która uparcie powraca.