Reklama

"Siostry Magdalenki": WYWIAD Z PETEREM MULLANEM

Czy był pan bardzo zdziwiony ostrą reakcją władz Kościoła katolickiego na pański film?

Watykan usiłował potępić „Siostry Magdalenki” jako stek wymyślonych przeze mnie kłamstw – chciałbym być takim dobrym dramatopisarzem – a z punktu widzenia public relations nie mogli zrobić nic głupszego. Gazety we Włoszech i Anglii przeprowadziły własne śledztwo w sprawie kobiet przetrzymywanych w tych instytucjach. Kobiet, których ja nigdy nie spotkałem i które nie widziały filmu – nie miały więc żadnego interesu w mówieniu o nim. W porównaniu z tym, co mówią prawdziwe Magdalenki nasz film przypomina wspomnienia z wakacji. Jestem zaszokowany, ponieważ reakcja Kościoła zdradziła, iż jego dostojnicy uważają, że my, jako katolicy, nie powinniśmy kwestionować tego, co się nam mówi.

Reklama

Co zainspirowało Pana do realizacji filmu?

Pierwszy raz natknąłem się na historię irlandzkich klasztorów Sióstr Magdalenek w telewizji. Był to film dokumentalny pod tytułem „Sex In A Cold Climate” („Sex w zimnym klimacie”), który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przedstawiam szerszej widowni temat przemocy w imię religii. Nie chodziło mi o to, żeby dokopać Kościołowi katolickiemu, ale też o to, żeby napiętnować teokrację i dać ludziom do zrozumienia, że nie powinni tego dłużej tolerować.

Film ma dość swobodą strukturę, jeśli chodzi o wątki młodych dziewczyn…

Raczej nie jestem zwolennikiem trzyaktowej struktury, ponieważ narzuca centralną obecność bohatera i bohaterki. Doszedłem do wniosku, że historia ta powinna raczej przypominać ciąg wspomnień, na które się natknąłem, a cała historia powinna być przedstawiona oczami głównych bohaterek. Pod względem warsztatowym, było to znacznie prostsze do wykonania niż mój poprzedni film „Orphans” („Sieroty”). Chciałem nakręcić ten film prostymi metodami i nie rozpraszać uwagi widowni trikami kamery.

Czy fakt, że pan sam jest aktorem ułatwił panu pracę z dość niedoświadczoną obsadą, nie licząc siostry Bridget, granej przez Geraldine McEwan?

Kluczem jest właściwy dobór obsady – szuka się ludzi, którzy w jakiś sposób wzbogacą scenariusz. W większości scen napisane dialogi zaczynają tracić na znaczeniu na rzecz dynamiki pomiędzy postaciami.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Siostry Magdalenki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy