Reklama

"Sezon na misia": IDĄC WPRZÓD SPOGLĄDAMY WSTECZ

Jednym z bardziej wyróżniających i oryginalnych aspektów filmu Sezon na misia jest sposób, w jaki integruje on sztukę klasycznej animacji dwuwymiarowej z nowinkami technologicznymi i wyzwaniami możliwymi dzięki technologii 3D. „Stworzyliśmy narzędzia, które są jedyne w swoim rodzaju,” stwierdza producent Murdocca.

Filmowcy chcieli, aby wygląd filmu celebrował esencję rysunków dwuwymiarowych - graficzne linie, cienie i głębia - a jednocześnie miał jakość przełożoną na język nowych mediów. „Największym wyzwaniem była dla nas praca wg zasad tradycyjnej animacji 2D,” mówi główny animator Sean P. Mullen. „W naszym filmie byliśmy w stanie wykorzystać mnóstwo podstawowych zasad animacji, które wcześniej bardzo trudno było zastosować podczas pracy z komputerem.”

Reklama

Kiedy filmowa opowieść nabierała kształtu, reżyserzy zaczęli zastanawiać się nad wizualnym językiem, jaki mieli zamiar wykorzystać. „Jedną z moich ulubionych książek jest książka kartek świątecznych Eyvinda Earle’a,” mówi Culton. „Każda kartka ma stary graficzny wygląd - śnieg, drzewa, małe kościółki. I każda z nich posiada niezwykle silną paletę barw.” Earle, znany twórca tła w filmach Disneya wziął udział w realizacji takich klasyków jak Sleeping Beauty, Lady and the Tramp czy Fantasia. Culton zasugerowała więc artystom, aby w filmie Sezon na misia wykorzystali wyróżniający się styl Earle’a kreując miasteczko Timberline i znajdujące się w jego okolicy lasy.

Aby umożliwić reżyserom połączenie wyglądu i klimatu tradycyjnej animacji z trójwymiarowymi postaciami zaprojektowano specjalne urządzenia, które nie tylko pomogły osiągnąć pożądany obraz graficzny, ale dały możliwość realistycznego ożywienia bohaterów. Postaci, jakie można było oglądać w starszych filmach animowanych wykorzystujących komputerowo generowane obrazy, sprawiały wrażenie kukiełek. Animatorzy nie mieli bowiem do dyspozycji tak elastycznych narzędzi.

Na wiele sposobów, Sezon na misia łączy przeszłe i przyszłe techniki animacji. „Przyjęliśmy zasadę dwuwymiarowego stylu i na jego bazie kreowania świata 3D,” mówi odpowiedzialny za wizualną stronę filmu Mike Humphries. „To unikalna technika, nigdy wcześniej nie wykorzystywana - mam wrażenie, że przekroczyliśmy w tym przypadku pewne ograniczenia.”

Sezon na misia sporo zyskał dzięki profesjonalizmowi Sony Pictures Imageworks. Tak mówi o tym Stacchi: „Jednym z naszych podstawowych celów było zrealizowanie filmu, który składałby się z dużych sekwencji akcji. Właśnie dzięki temu mogliśmy eksploatować technologię i możliwości Imageworks. Nie ma na świecie wielu studiów animacji, które miałyby takie doświadczenie w realizowaniu efektów specjalnych jak właśnie Imageworks.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Sezon na misia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy