"Sezon na misia 2": SCENORYS
Realizację filmu animowanego zaczyna się od stworzenia scenorysu. To seria obrazów i szkiców, będących wskazówkami przy filmowaniu dla reżyserów, scenografów, operatorów, aktorów i montażystów. Scenorys jest wykonywany przez specjalnego rysownika określanego w branży filmowej i reklamowej jako storyboardzista.
Przy animacjach powstają tysiące takich szkiców. "Rysownicy to nasze gwiazdy. Pracują nad najdrobniejszymi szczegółami, ich rysunki muszą być idealne" - mówi Amy Jupiter.
Realizując "Sezon na misia 2", twórcy chcieli pozostać jak najbliżsi pierwszej części, przy jednoczesnym zachowaniu pewnej odrębności i oryginalności. "Bazowaliśmy oczywiście na "Sezonie na misia". Rysownicy odtworzyli tła z tamtego filmu, a nowopowstałe utrzymywali w podobnym do znanego z pierwszej części" - mówi Murdocca.
Twórcom zależało przede wszystkim na tym, by film był spójny i nawiązywał do pierwszej części. Realizacja bywała trudna, ale robiono wszystko, by osiągnąć ten cel.
"Bohaterami filmu są zwierzaki, które jak wiadomo mają sierść. W filmie pojawiają się też sceny w wodzie, więc realistyczne pokazanie bandy przemoczonych futrzaków nie było łatwe. Długo dopracowywaliśmy te sceny" - mówi Todd Wilderman.
Zarówno w "Sezonie na misia", jak i w jego drugiej części połączono klasyczną, dwuwymiarową animację z najnowocześniejsza grafiką komputerową. "Zależało nam na wykorzystaniu obu tych technik, choć efekty nie zawsze były zadowalające i osiągnięcie zamierzonego celu kosztowało nas dużo pracy" - mówi scenograf, Andy Gaskill.
Do współpracy przy "Sezonie na misia 2" zaproszono wielokrotnie nagradzane Reel FX Creative Studios (reżyser Todd Wilderman pracował kiedyś z Kyle'em Clarkiem, który współpracuje obecnie z Reel FX Creative Studios). "Poprosiliśmy ich o pomoc w ostatecznym obrobieniu grafiki" - podsumowuje Gaskill. "Bazowaliśmy na pierwszej części filmu, ale największym wyzwaniem było odtworzenie wyobrażeń twórców. Na szczęście udało nam się sprawić, że bohaterowie wciąż są rozpoznawalni" - tłumaczy Kyle Clark.
"Nasz film przypomina pierwszy "Sezon na misia" dokładnie w takim stopniu, w jakim chcieliśmy" - dodaje Kirk Bodyfelt.
"Część rzeczy należało odtworzyć, ale wiele z nich powstało od zera. Między innymi Pet Paradiso" - mówi Gaskill.
Lasy i naturalne środowisko bohaterów zaczerpnięto z pierwszej części filmu, natomiast przed twórcami było wyzwanie - stworzenie świata ludzi, w którym żyją "kanapowce". Należało opracować go w najdrobniejszych szczegółach, żeby był jak najbardziej realistyczny.
"Pet Paradiso to wręcz resort. Znajduje się w nim zjeżdżalnia, baseny, leżaki, parasole, gościom usługują kelnerzy. Dwa tygodnie pracowałem nad bufetem. Leży na nim kilkadziesiąt potraw - desery, pieczenie, ogromna miska spaghetti, a także sztućce i nawet rzeźba z lodu!" - opisuje Gaskill.
To właśnie dbałość o szczegóły sprawia, że "Sezon na misia 2" jest niepowtarzalny.