Reklama

"SEXiPISTOLS": SALMA HAYEK W OGNIU PYTAŃ

Penelope Cruz: Co szczególnie utkwiło ci w pamięci z naszego pierwszego spotkania?

Salma Hayek: Po raz pierwszy zobaczyłam cię w Jamon Jamon i stwierdziłam, że jesteś świetną aktorką. Miałaś niesamowitą charyzmę: jest w tobie coś tak czystego, anielskiego. Kiedy rozpoczęłam karierę filmem Desperado, pojechałam na Festiwal Cannes i tam, hiszpański dziennikarz zapytał mnie, czy jest ktoś, z kim chciałabym współpracować. Odpowiedziałam mu, że bardzo chciałabym zagrać z Penelope Cruz. Powtarzałam to w każdym swoim wywiadzie. Miałyśmy dużo wspólnych przyjaciół, prawie spotkałybyśmy się parę razy, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie.

Reklama

Aż pewnego razu, kiedy przyjechałaś do Los Angeles, wzięłaś mój numer i zadzwoniłaś do mnie. Poszłyśmy wtedy na kawę i od tego czasu zostałyśmy dobrymi przyjaciółkami: chemia zadziałała. To było jakieś 8 lub 9 lat temu i ta cudowna przyjaźń trwa już tyle lat. Nawet już wcześniej bardzo chciałyśmy pracować razem i przez te wszystkie lata szukałyśmy odpowiedniej okazji, która się wtedy nie nadarzyła. Wpadłyśmy na pomysł stworzenia komedii przygodowej. Obie przyjaźniłyśmy się z Luc Bessonem - uważamy, że jest niesamowity - i powiedziałaś mu o tym pomyśle. Spodobało mu się i napisał scenariusz!

Co pomyślałaś, kiedy po raz pierwszy przeczytałaś scenariusz?Pomyślałam, że ten film to dobra zabawa, byłam pod wrażeniem Luca Bessona.

W Hollywood często mówi się o robieniu filmów, mówi się o tym latami w kółko

i najczęściej na pomysłach się kończy. Z Lucem rozmawiałyśmy o pomyśle i w przeciągu kilku miesięcy powstał scenariusz gotowy do zdjęć. Byłyśmy zaskoczone: ty byłaś wtedy gdzie indziej, ja też, nigdy nie pracowałam z kimś, kto mówi o zrobieniu czegoś i robi to natychmiast! To imponujące.

Musiało być ci bardzo miło, kiedy pracowałaś “w domu”…O tak, szczególnie dlatego, że znałam całą ekipę, z którą pracowałam. Oprócz kilku nowych twarzy, z resztą z nich pracowałam od dziesięciu lat. Wielu z tych ludzi to moi przyjaciele, którzy pracują nad filmami, w których ja gram, lub jestem producentem.

Było wspaniale być w domu, mówić ojczystym językiem!

Która scena najbardziej ci się podoba?

Było ich parę. Cały czas pracowałyśmy jak jedna drużyna. Dobrze się bawiłyśmy, kiedy kłóciłyśmy się na żarty. Cały czas wygłupiałyśmy się razem, naprawdę było fajnie

w czasie „próbnych” scen: praca z Samem Shepardem i resztą byłą wspaniała.

Co było gorsze: ćwiczenia fizyczne czy gorset?

I jedno i drugie było straszne!

A gdzie nauczyłaś się tak namiętnie całować?To talent wrodzony…

Mając doświadczenie jako reżyser, czy zwracałaś uwagę na sprawy techniczne przy robieniu filmu?Nie. Nie sądzę, aby to podobało się reżyserom! Robiłam co do mnie należało i dobrze bawiłam się. Czułyśmy się bardzo bezpiecznie ze sobą, naprawdę. Najbardziej, w pracy nad filmem podobało mi się, że połączyła nas tak głęboka i dynamiczna więź. Zdarza się tak w życiu w różnych sytuacjach i myślę, że udało nam się uchwycić to w filmie. Zdjęcia były bardzo trudne, wyczerpujące, dużo scen akcji, kostiumów, w które tak ciężko było wejść, a potem z nich wyjść – ale to było cudowne doświadczenie, praca z kimś, kogo się tak dobrze zna przez tyle miesięcy: aż można było zacząć działać sobie na nerwy… A tymczasem było zupełnie odwrotnie.

Jakie to uczucie być członkiem jury na Festiwalu Cannes?

Niesamowite! Zawsze marzyłam o spotkaniu z Emierem Kusturicą. Ludzie mówili mi,

że prawdziwa z niego zrzęda, a ja zobaczyłam w nim geniusza i małego chłopca pełnego miłości do życia - niezwykle uroczy facet. Miałam szczęście, że wziął mnie pod swoje skrzydła i tyle nauczył, jeśli chodzi o reżyserowanie. Zawsze odpytywał mnie po każdym filmie, który wspólnie obejrzeliśmy, jakbym była na jakimś teście. Czułam się znowu jak w szkole. Bycie członkiem tej komisji to nie tylko wielki zaszczyt, to spełnienie kolejnego marzenia. Całe jury składało się z różnych, bardzo ciekawych osobowości, co było niezwykle inspirujące.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: SEXiPISTOLS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy