Reklama

"SEXiPISTOLS": JOACHIM ROENNING & ESPEN SANDBERG

Przyjaciele z dzieciństwa i uznani reżyserzy ponad 300 reklam, norweska para Joachim Roenning i Espen Sandberg zdobyła uznanie takimi reklamówkami jak Budweiser, Fanta czy Renault.

SEXiPIStOLS to ich pierwszy film pełnometrażowy.

Skąd pomysł wyreżyserowania tego filmu?

Przez ostatnie 10 lat robiliśmy reklamówki w Europie i Stanach Zjednoczonych. We Francji byliśmy reprezentowani przez Dog Productions od roku 2000. Dog jest odziałem EuropaCorp - którego właścicielem jest Luc Besson. W roku 2001 napisaliśmy wraz

z Roenning scenariusz do The Lake EuropaCorp spodobal się ten pomysł. Byliśmy już bardzo blisko jego realizacji, kiedy Besson zadzwonił do nas pewnego dnia i powiedział, że ma dla nas dobrą i złą wiadomość. Zła taka, że nie dojdzie jednak do realizacji The Lake, dobra to ta, że ma dla nas inny film pod tytułem SEXiPIStOLS z Salmą Hayek

Reklama

i Penelope Cruz.

To musiało być ekscytujące przeżycie - praca nad SEXiPIStOLS jako waszym pierwszym filmem metrażowym?Zdecydowanie tak! Film przygodowy jest jednym z najciekawszych gatunków filmu. Denerwowaliśmy się naprawdę, film ten to też komedia. Nie wiem, czy kiedykolwiek widzieliśmy film z gatunku komedio-western, poza starymi filmami Bud Spencer & Terrence Hill, kiedy byliśmy jeszcze dzieciakami. Ale scenariusz był naprawdę dobry, zapoznaliśmy się z Salmą i Penelope. Odkryliśmy ich wspaniałe poczucie humoru. Mam nadzieje, że udało nam się uchwycić to na ekranie.

Co było największym zaskoczeniem w robieniu pełnometrażowego filmu?

Złożoność montażu. Mając doświadczenie w pracy nad reklamówkami, gdzie 45 sekund jest naprawdę długie, dużą różnice stanowiło dla nas poradzenie sobie z ponad 120 godzinami surowego materiału, który musiał być skrojony do długości 90 minutowego filmu. Na szczęście Luc był z nami.

Jak dużo nauczyła Was praca nad reklamówkami?

To była i jest świetna lekcja warszatu. Robienie reklam to najlepsza szkoła reżyserii. Uczy jak opowiadać historię szybko iinteresująco, ponieważ trzeba być bardzo oszczędnym, jeśli chodzi o długość ujęć. Uczysz się jak kontrolowac duży plan i złożoną akcje. Cały czas pracujesz z najnowszym sprzętem, jest się na bieżąco ze nowościami techniki. Poza tym, daje to możliwość pracy z najlepszymi ekipami filmowymi na całym świecie.

Czy zawsze pracowaliście razem? Jak dzielicie się pracą?Tak. Dorastaliśmy razem w małym miasteczku na południu Oslo, w Sandefjord

w Norwegii, robiliśmy małe filmy przenośną kamerą ojca Joachim’a od 12 roku życia. Reżyserowanie w grupie jest dla nas bardzo naturalne. Espen zajmuje się aktorami, a ja (Joachim) stroną wizualną. Zanim jednak zabierzemy się za zdjęcia, omawiamy wszystko razem.

Mieliście dużo szczęścia, pierwszy film i taka seksowna obsada!Rzeczywiście! Salma i Penelope są świetnymi aktorkami, są zabawne i cudowne

(i oczywiście niesłychanie piękne i seksowne, o czym już wspominaliśmy). Zawsze będziemy im wdzięczni za możliwość pracy nad tak wspaniałą produkcją.

Ekipa zajmująca się spawami technicznymi (Thierry Arbogast, Hugues Tissandier, Olivier Beriot…) przyzwyczajona jest do pracy razem.

Bardzo pomocna była praca w tak dobrze zorganizowanej ekipie. Byliśmy bardzo wdzięczni, że Luc był w stanie zebrać takich ludzi, by zrobić SEXiPIStOLS. Czuliśmy się jak członkowie tej rodziny. Olivier Beriot zadziwiał nas każdego dnia każdym nowym kostiumem. Garderoba dziewczyn była wspaniała. Cudowna scenografia Hugues Tissandier każdego dnia przenosiła nas w rok 1988 Meksyku. I oczywiście Thierry Arbogast - wspaniały Theirry. Jego zaangażowanie dawało nam wszystkim niesamowitego kopa. Tak naprawdę, to jeden z najlepszych operatorów, z jakim kiedykolwiek pracowałem. Nie chciałbym obrazić innych autorów zdjęć, ale ten facet jest po prostu niesamowity.

Co powiecie na temat kręcenia scen w pociągu w zwolnionym tempie? Rezultat jest naprawdę zaskakujący…Pomimo, iż akcja filmu dzieje się w roku 1888 w Meksyku, chcieliśmy zrobić scenę, która ukazywałaby poziom dzisiejszej technologii - coś, co pokazałoby, że film tworzymy

z wysokiej jakości efektami specjalnymi. Coś, czego wcześniej jeszcze nie widzieliśmy. Tak więc, wpadliśmy na pomysł uchwycenia strzelaniny pod koniec filmu SEXiPIStOLS w jednym ujęciu. Chcieliśmy, żeby kamera się ruszała, trzymana ręką, tak jak przy filmach dokumentalnych, w niezwykle zwolnionym tempie tego, co się dzieje dookoła, tak że mógłbyś łapać latające noże i robić uniki przed pociskami. Jest to nowoczesny element w scenie strzelaniny.

Uzyskaliśmy taki efekt poprzez ujęcie nakręcone 300 klatek na sekundę, co właściwie stało się pewnym problemem: nie mogliśmy wykorzystać zawodowego kaskadera

do trudnych upadków i eksplozji, ponieważ przy tak zwolnionym tempie twarze aktorów są zbyt widoczne. Obsada jednak dzielnie stawiła czoło wezwaniu i świetnie im to wyszło. Zrobiliśmy potem coś takiego na próbę, przy użyciu ręcznej kamery, sprawdziliśmy gdzie najlepiej jest zrobić te sceny i dokonaliśmy montażu w MacGuff

w Paryżu. Super im to wyszło!

Czym zajmujecie się teraz?

Teraz jesteśmy na, jak to nazywają, ‘miesiącu miodowym po pełnometrażowym filmie’, gdzie wszystko jest możliwe. Jest parę ciekawych pomysłów, które mam nadzieje uda nam się zrealizować.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: SEXiPISTOLS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy