Reklama

"Seks w wielkim mieście 2": NOWY JORK

Jeśli mężczyźni tych kobiet są dla nich biciem serca, to ich pulsem jest Nowy Jork. I nawet jeśli oklepanym stało się opisywanie lokalizacji jako kolejnego bohatera filmu, to nigdy to stwierdzenie nie było bardziej prawdziwe niż - jak wskazuje tytuł - w Seksie w wielkim mieście.

Kręcenie zdjęć ze wszystkimi czterema aktorkami na ulicach Nowego Jorku zawsze wymagało dodatkowych wysiłków od aktorów i ekipy. Tym razem nie było inaczej, zwłaszcza przy scenie w małym parku na rogu 5. Alei i 59. ulicy, gdzie dom handlowy Bergdorf Goodman sąsiaduje z hotelem Plaza. Choć prezydent Obama był z wizytą zaledwie kilka przecznic dalej, tysiące widzów i paparazzich tłoczyło się na chodnikach, by choć na chwilę ujrzeć aktorki ubrane do zdjęć z lat 80-tych, gdy Carrie po raz pierwszy zjawiła się w mieście.

Reklama

Zdjęcia kręcono również wewnątrz domu handlowego Bergdorf, co zdarza się niezwykle rzadko, ponieważ sklep pozwala na to tylko w wyjątkowych przypadkach, jak w 1965 do filmu z Barbrą Streisand My Name Is Barbra. Lata temu w dziale z porcelaną kręcono zdjęcia do serialu Seks w wielkim mieście, a Parker, jako producentka, bardzo pomogła uzyskać ponowną zgodę sklepu. Melfi zapewnia: "Sarah Jessica potrafi pokonywać przeszkody jak nikt inny. Zgodzili się zamykać poszczególne działy w różne dni, częściowo szkodząc swoim interesom, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni". Mimo wyzwania logistycznego, warto było pokonać przeszkody, gdyż scena w Bergdorf jest bardzo ważna dla fabuły: Carrie, Samantha, Charlotte i Miranda spotykają się w tym modnym miejscu w specjalnym celu - wybrania idealnego prezentu ślubnego dla Stanforda i Anthony'ego.

W przeciwieństwie do skromnej i intymnej ceremonii Carrie i Biga w ratuszu, ta, jak mówi King "to prawdziwy show". Sam ślub oglądamy po jakichś 10 minutach filmu i, choć odbywa się w Connecticut, był sfilmowany w Brooklyn's Steiner Studios, na niezwykle skomplikowanym planie stworzonym przez scenografa Jeremy'ego Conwaya i jego zespół.

"Michael utrzymywał, że to bardzo ważne, by była to scena w bieli - mówi Conway. - Chyba powiedział 'to powinno wyglądać, jakby eksplodowała śnieżka wielkości Ziemi', co było zabawnym i wspaniałym punktem odniesienia dla mnie - genialne! Potem wspomniał o łabędziach i wodzie i zaczęliśmy pracę".

"Bawimy się wyobrażeniami o tym, co tradycyjne, a co nie - dodaje King. - Ślub jest na samym początku. Według mnie, to połączenie wszystkiego, czego można chcieć w kasowym filmie, od skomplikowanych dekoracji i wspaniałych kostiumów, przez łabędzie i psy po wielki przebój w wykonaniu legendy - poważna sprawa. Zabawne i zaskakujące w tym wielkim letnim weselu w Connecticut jest to, że ślub bierze dwóch mężczyzn - mówi King - i nagle zderzają się tradycja i brak konwenansów - to jeden z motywów filmu".

Prawie każdy element dekoracji był zrobiony na zamówienie, w tym namiot, obrusy i dekoracje kwiatowe w różnych odcieniach bieli. Aranżerka kwiatów Tess Casey dodała nawet do wazonów z kwiatami kryształki, by napęczniały. "Jak we wszystkim, co robimy - mówi Conway - szczegóły są bardzo, bardzo istotne".

Aktorzy byli przytłoczeni samym rozmiarem i czystym pięknem planu, dopełnionego takimi niewiarygodnymi dodatkami jak cudowna kładka i potężny chór mężczyzn w białych smokingach. Gdy Minnelli przybyła, by odśpiewać piosenkę w filmie, wyszeptała do Kinga że nie widziała czegoś takiego od czasu, gdy jako dziecko odwiedziła ojca, reżysera Vincentego Minnelli, w MGM. Być może by wyrazić swój zachwyt, po ostatnim ujęciu Liza, przy akompaniamencie jej pianisty Billy'ego Stritcha, zaimprowizowała na pożegnanie dla wszystkich aktorów i członków ekipy Ev'ry Time We Say Goodbye Cole'a Portera. Każdy, od producentów po rekwizytorów, był oczarowany i miał łzy w oczach. Nawet dwa łabędzie wyszły z wody i położyły się u jej stóp, gdy śpiewała.

Huczne wesele było spełnionym marzeniem Stanforda, zarazem jednak huczne wesele i wielki dom omal kiedyś nie zniszczyły związku Carrie i Biga. "Chcieli być parą aż do niemożności nowojorską, która mieszka w szpanerskim penthousie, ale nie mogli tego ideału wprowadzić w życie - mówi King. - Po tej nauczce zadawałem sobie pytanie, jak sprowadzić ich na ziemię, a jednocześnie umieścić w miejscu odpowiednio wspaniałym dla Carrie i Biga w Nowym Jorku. Więc przeniosłem ich, jak mówi Carrie, 'trochę bliżej ziemi. Dokładnie 12 pięter niżej`".

W filmie dowiadujemy się, że Carrie, pisząc najnowszą książkę, spędziła dwa lata małżeństwa czyniąc z ich mieszkania prawdziwy dom. King mówi: "Carrie umeblowała mieszkanie mając na względzie wygodę Biga. Nie przypomina już mieszkania Carrie Bradshaw, kolorowego i mieniącego się, ale nie przypomina też mieszkania Biga, gdy nie był żonaty - minimalistycznego, nowoczesnego i kawalerskiego. Fajną zabawą dla dekoratorów, Sarah Jessiki i mnie było wyobrażanie sobie, jak Carrie, dekorując mieszkanie, odda naturę ich dwojga jako pary. Ostatecznie wybraliśmy dobrą mieszankę: Carrie lubi dywany, więc one oddają jej gust, a gust Biga widać w meblach z poł. XX w., czasu jego dorastania.

"Mieszkanie z pierwszego filmu było jedną wielką manifestacją jego oddania dla niej, a garderoba po tym, jak kazał ją przerobić, była pierścionkiem z diamentem. Ale nie oddawało ich - mówi Conway. - Tym razem chciałem stworzyć przestrzeń elegancką, ale która wyglądałaby jak ich dom, zwłaszcza, że Carrie pracowała nad tym przez dwa lata. Miało być "doroślejsze" i oddawać ich związek".

"To mieszanka - mówi Parker. - Skrzyżowanie ich osobowości, pani Preston i Johna Jamesa Prestona. To mieszkanie z jedną sypialnią na Upper East Side, nie na ostatnim, ale i nie na parterze. Roztaczają się stamtąd wspaniałe widoki i można poczuć otaczające ich miasto. Jak na romantyczną komedię umiejscowioną na Manhattanie, jest to niezwykle wiarygodne wielkościowo mieszkanie".

Inne plany w Nowym Jorku w Seksie w wielkim mieście 2 to m. in. biuro Samanthy, naprawdę sfilmowane w restauracji Two Times Square w hotelu Marriot Renaissance New York na Times Square; kamienica z piaskowca Steve'a i Mirandy na Brooklynie, wejście do eleganckiego kina Ziegfeld, gdzie odbywa się premiera filmu Smitha; lobby świeżo odrestaurowanego hotelu Empire, które posłużyło za plan przyjęcia po premierze i, oczywiście, przednia elewacja starego mieszkania Carrie przy Wschodniej 73. ulicy, naprawdę przy Perry Street w Greenwich Village.

Choć niektóre sceny dzieją się w klubie nocnym w Abu Zabi, scena karaoke, wymagająca wielu statystów i odśpiewania dwóch piosenek, została nakręcona na wspaniałym planie stworzonym przez Conwaya w Broadway Stages na Brooklynie. Inspiracją była podwyższona, okrągła scena, jaką King zobaczył w czasie zbierania materiałów do scenariusza.

W filmie Carrie, Samantha, Charlotte i Miranda wspólnie śpiewają karaoke. Parker, Cattrall, Davis i Nixon nagrały piosenkę kilka tygodni wcześniej w studiu na Manhattanie, a podczas zdjęć poruszały tylko ustami.

Nixon wspomina: "Gdy jesteś tylko ty i mikrofon w studiu, to dość deprymujące. Nie jestem piosenkarką, ale gdy już kręciliśmy tę scenę w obecności kilkuset osób, denerwowałam się, co będzie, gdy puszczą playback. Ale chyba poszło nam dobrze. My tak uważamy".

Prawdę mówiąc, King uznał, że pierwsze wykonanie było trochę zbyt dobre. "Powiedziałem im 'Dobra, wiemy już, jak wy byście to zaśpiewały. Powtórzmy, ale tym razem niech śpiewają wasze bohaterki'. Zrozumiały, nagrały to w zupełnie innej tonacji".

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy