Reklama

"Schyłek lata": PRODUKCJA

Źródło: miasto

Kiedy kręciłem "Rikszarza" w Sajgonie, skorzystałem z przerwy na Święta Bożego Narodzenia i pojechałem do Hanoi, żeby odpocząć. Od samego początku dałem się uwieść wietnamskiej stolicy, specyficznemu rozumieniu obowiązującej tam przyzwoitości, a także intymności, zmysłowości. Hanoi jest jedynym znanym mi miejscem, w którym związek pomiędzy kobietą i mężczyzną skorzystałby na prawdziwej nonszalancji. Wciąż zanurzony w chaosie związanym z robieniem "Rikszarza", w Hanoi dostrzegłem potencję harmonii.

Reklama

Wspomnienie: sjesta

Jakiś czas później śladem tych pierwszych impresji, przypłynęły w sposób naturalny, niewymuszony wspomnienia popołudniowych drzemek z dzieciństwa. Godziny marzeń i snów. Wyciszające godziny. Spalone słońcem, nieruchome popołudnia, ukołysane do snu dźwiękiem owadów, duszne ciężkim zapachem gnijących u stóp drzewa owoców. Czasami, pomimo tego spokoju i odrętwienia, w moim sercu pojawiał się cień niepokoju: moi rodzice kłócili się. A jednak ich historia, tak jak o niej opowiadają, to historia niczym niezakłóconej harmonii.

Fabuła: trzy kobiety, trzy siostry

Harmonia albo sztuka zachowania pozorów, taki powinien być tytuł tej historii.

Trzy siostry kultywują wyidealizowany model małżeństwa, taki jak ich rodziców. Kiedy coś zagraża pamięci tego perfekcyjnego związku, trzy siostry spiesznie wymyślają jakąś historię, żeby chronić harmonię, którą kojarzą z życiem swoich rodziców. Oczywiście we własnym życiu, z własnymi partnerami wcale nie odnajdują tej samej harmonii. Co więcej, małżeństwo ich rodziców zdaje się mieć jakieś skazy i sekrety. Dlaczego nie próbują odkryć prawdy o życiu swoich rodziców, kiedy detektywistyczna praca Kiena (męża Khanh) im na to pozwala? Kiedy trzy siostry rozmawiają o poszukiwaniach Kiena, uświadamiamy sobie, że Suong traktuje jego hipotezy jak oczywistości. Pomiędzy siostrami panuje niema zgoda co do tego, że jeśli w życiu ich rodziców tkwiła jakaś tajemnica, to one są po to, żeby nie dopuścić do jej ujawnienia. Suong osiągnęła w swoim życiu moment, w którym uświadomiła sobie, że jej małżeństwo nie przetrwa, jeśli Suong odkryje swoje własne tajemnice. Lien, w rozkołysanym momencie swojego życia uczuciowego, zgadza się z Suong. Sugeruje, żeby Kien zaprzestał swoich poszukiwań prawdy, ponieważ historia, którą wymyśliła Suong, podtrzymuje ideał małżeństwa ich rodziców, coś w co siostry chcą wierzyć bez względu na koszty. Khanh wydaje się być podniecona i zaskoczona poszukiwaniami swego męża, ale jest pewna swego: jej małżeństwo jest jeszcze krótkie i korzysta na tych wczesnych momentach zauroczenia i zakochania. Khanh nie namawia więc wcale Kien do zaprzestania poszukiwań.

Forma: unieruchomienie

Żeby stworzyć i przekazać fizyczne wrażenie iluzji harmonii i poszukiwań szczęścia przez bohaterów (a jednocześnie pozostać wiernym pierwszym wrażeniom z Hanoi, które przypomniały mi moje dziecięce sjesty), potrzebowałem stylu, który zawiesiłby upływ czasu, rytmu, który pozwoliłby na brak ruchu. Obrazy w filmie nie mają charakteru dokumentalnego, ani nie opisują teraźniejszości doświadczanej przez bohaterów. Są to raczej obrazy, które ciągle powracają, powtarzają się, ponieważ są wtopione w świadomość bohaterów. Obrazy, które postacie z filmu zatrzymują dla siebie jak tajemnice, które przywołują jak wspomnienia o harmonii.

Harmonii, o której twierdzą, że ma szczególne piękno, piękno skażone goryczą i melancholią.

Aktorzy

Ponieważ aktorów znałem od dawna, jeszcze zanim zacząłem pisać scenariusz, postacie z filmu rozwijały się na bazie tego, jak wyobrażałem sobie te prawdziwe postacie w prawdziwym życiu. Podczas pisania pierwszej wersji scenariusza, żeby sobie pomóc, dałem filmowym postaciom prawdziwe imiona aktorów. Niektórzy z nich później, kiedy przeczytali już scenariusz, powiedzieli, że używanie ich prawdziwych imion będzie utrudniało im koncentrację na granej postaci. Inni stwierdzili, że to im pomoże. Zdecydowałem więc, że pozwolę im wybrać imię, które będzie nosić filmowy bohater. I wszystko było dobrze, dopóki nie przyszedł dzień, kiedy jedna z aktorek zrezygnowała. Jej rola za bardzo przypominała jej własne życie. Fikcja nawiązała flirt z rzeczywistością. Wtedy wszyscy aktorzy przyznali, że znaleźli w swoich lub innych rolach takie aspekty, które przypominały im aspekty ich własnego życia. I tak powstał film - nieustannie uśmiechający się do tego, co niewypowiedziane.

Muzyka

Chciałem, aby muzyka przekazywała nastrój, przejmujący i jednocześnie nieokreślony, żeby była spojrzeniem na ludzki dramat, który rozwija się przed oczyma widza. Muzyka nie spełnia w tym filmie zadania podkreślania akcji, ale raczej rzuca życzliwe, ludzkie spojrzenie na bohaterów, zaplątanych w swoje życiowe, nierozwiązane jeszcze problemy. Muzyka nie przylega do akcji, ale raczej ją komentuje, potwierdza, kontempluje i wyraża punkt widzenia na ludzkie istnienie. Podczas wydarzeń na ekranie, muzyka pozostaje niejako w tle. Kiedy one się kończą, muzyka wyraża uczucia związane z tymi wydarzeniami. Muzyka jest ekspresją ducha widza - oczyszcza wizję. Piosenki w języku angielskim i wietnamskim mają różne miejsca w filmie. Dzięki temu, że rozwijają się wolno, stopniowo, że zawierają powtarzające się frazy, pomagają stworzyć rytm, który spowalnia tempo filmu niemal do unieruchomienia.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Schyłek lata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy