"Rzeź": POCZĄTKI
Laureat Oscara, Roman Polański, wyreżyserował "Rzeź", filmową adaptację sztuki Yasminy Rezy, zatytułowanej "Bóg mordu". W jego filmie wystąpili Kate Winslet, Jodie Foster, John C. Reilly oraz Christoph Waltz.
Ta gorzka, ale i zabawna opowieść o czwórce rodziców, którzy spotykają się, żeby przedyskutować temat bójki pomiędzy ich dziećmi, ukazuje groteskowe poglądy i uprzedzenia przedstawicieli amerykańskiej klasy średniej.
Akcja "Rzezi" toczy się w czasie rzeczywistym. W starciu bierze udział małżeństwo Nancy i Alana Cowanów przeciwko liberalnej aktywistce i pisarce, Penelope Longstreet i jej mężowi Michaelowi. W sposób zaskakujący, a miejscami nawet wstrząsający, film obnaża hipokryzję i pokazuje prawdziwe oblicze, które ludzie skrywają za fasadą sztucznej uprzejmości.
Doceniona zarówno przez krytykę, jak i publiczność sztuka "Bóg mordu", odnosiła sukcesy na scenach Paryża, Londynu oraz Broadwayu, od czasu premiery w 2006 roku i zdobywała prestiżowe nagrody teatralne, jak Tony Award oraz Laurence Olivier Award.
Od momentu, gdy zobaczył sztukę po raz pierwszy, Roman Polański był przekonany, że jest to doskonały materiał na film: "Charakter tego utworu jest przezabawny, a tempo wartkie. Najbardziej pociągało mnie w nim jednak to, że akcja rozgrywa się w czasie rzeczywistym. Nigdy nie nakręciłem filmu bez najmniejszej choćby elipsy czasowej i nie przypominam sobie, żebym kiedyś taki oglądał."
Polański skontaktował się z Yasminą Rezą w sprawie ekranizacji "Boga mordu" i zaproponował jej współpracę. W oryginale, akcja sztuki jest osadzona w Paryżu, ale w broadwayowskiej wersji, Paryż zamieniono na Nowy Jork. Polański postanowił zlokalizować akcję filmu na Brooklynie. "Duch tej sztuki wydał mi się bardziej amerykański, niż francuski" - wyjaśnia reżyser. - "A Brooklyn jest najbardziej prawdopodobnym miejscem, w którym mogłyby żyć podobne, liberalne rodziny."
Pomimo wielu trudności, które się z tym wyborem wiązały, reżyser chciał dochować wierności sztuce Rezy, jeśli chodzi o czas i miejsce akcji, a więc nakręcić film w czasie rzeczywistym, zamkniętym w dziewięćdziesięciu minutach i umiejscowić jego akcję w jednym pomieszczeniu. "Zrobienie filmu, którego akcja przebiega w czasie rzeczywistym, bez żadnej elipsy, było prawdziwym wyzwaniem" - opowiada reżyser. - "Od dzieciństwa lubię filmy, które rozgrywają się w jednym miejscu, dużo bardziej niż filmy akcji. Lubię to uczucie bliskości, bycia z bohaterami, podobne do tego, czego doświadcza się obcując z malarstwem holenderskim. Dobrym przykładem jest "Małżeństwem Arnolfinich" Van Eycka - artysta sprawił, że patrząc na obraz ma się wrażenie, że jest się w tym pokoju. Robiłem wcześniej filmy rozgrywające się w zamkniętej przestrzeni, ale nie w aż tak rygorystycznych warunkach, więc było to dla mnie nowe doświadczenie."