Reklama

"Rysa": SŁOWO OD REŻYSERA

To bardzo prosta historia. I z tradycjami. On i Ona, żyją ze sobą wiele lat w szczęściu i radości. Nie zawsze było dobrze, nie zawsze dostatnio, ale wspomagając się wzajem wytrwali w szacunku dla siebie i powadze u innych. I raptem pojawia się cień - zdarzenie mające swe źródła przed laty, jeszcze zanim się poznali - rysa na lśniącej powierzchni. Grzech pierworodny, który powracającą falą uderza w ich związek, osłabia go i niszczy.

To bardzo prosta historia. I z tradycjami. On i Ona, żyją ze sobą wiele lat w szczęściu i radości. Nie zawsze było dobrze, nie zawsze dostatnio, ale wspomagając się wzajem wytrwali w szacunku dla siebie i powadze u innych. I raptem pojawia się cień - zdarzenie mające swe źródła przed laty, jeszcze zanim się poznali - rysa na lśniącej powierzchni. Grzech pierworodny, który powracającą falą uderza w ich związek, osłabia go i niszczy.

Ona to Joanna - sześćdziesięcioletnia profesor szacownego krakowskiego uniwersytetu, biolog, córka znanego, przedwojennego polityka. Drobna, energiczna i pełna wiary w ludzi. On to Jan - matematyk, podpora rodziny, stateczny i opiekuńczy, zawołany dyskutant i facecjonista. Rysą na ich związku jest podejrzenie Jana o rozpoczętą jeszcze w latach pięćdziesiątych współpracę z policją polityczną, polegającą na donoszeniu na ojca Joanny.

To nie jest film polityczny. Obserwuję ludzi, nie mechanizmy. Opowiadam, bo chcę zrozumieć, a nie osądzić - Jana, dobrego ojca, wiernego męża, pełnego dystansu do świata moralistę, a przecież - być może, donosiciela i oportunistę, oraz Joannę - damę i spełnionego naukowca, a przecież kobietę, która na podstawie wątłych dowodów, decyduje się na upokorzenie najbliższej sobie osoby. Pytam, na jakiej szali zważyć trzydzieści lat wspólnego życia z jednej strony i podejrzenie o kłamstwo i nielojalność z drugiej. Pytam, co zrobić z wątpliwościami, które rosną w nas i pęcznieją, jak kula śniegowa ogarniają nas i nic już z tym, nie potrafimy zrobić.

Reklama

Ta opowieść ma grecki oddech - wymaga prostoty. Przeżywam z moimi bohaterami pełny roczny cykl, od wiosny do wiosny - daję im czas na wyjaśnienia i obronę dobrego imienia. I jeszcze jedno - daję prawo do niewybaczenia. Miłosierdzie wszak nie jest obowiązkowe.

Michał Rosa

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rysa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy