Reklama

"Rycerze z Szanghaju": POSTACIE

Warunkiem powstania "Rycerzy z Szanghaju" było oczywiście nakłonienie do ponownego występu gwiazdy pierwszej części – Jackie ChanaOwena Wilsona.

Chanowi bardzo spodobał się pomysł powrotu do roli, której granie sprawiło mu tyle radości, i która tak bardzo spodobała się publiczności na całym świecie. "Naprawdę ucieszyłem się, że znowu zagram tę rolę i znowu będę występował w duecie z Owenem", mówi Chan. "Zaprzyjaźniliśmy się podczas kręcenia Kowboja z Szanghaju, więc teraz było nam łatwiej znaleźć właściwy rytm, by grać w duecie. Owen zajmuje się dowcipnymi dialogami, ja zajmuję się scenami akcji, które też są często zabawne".

Reklama

"Ja i Owen różnimy się pod wieloma względami", kontynuuje Chan. "Komizm Owena bierze się z dialogów, podczas gdy moją specjalnością jest komizm fizyczny. Wygrywaliśmy te różnice między naszymi bohaterami w filmie. Mój bohater, Chon Wang, robi wszystko według przepisów, najważniejsza jest dla niego dyscyplina, lojalność i honor. Tymczasem bohater Owena ciągle się wygłupia, zawsze wszystkich oszukuje".

"Jestem wielkim fanem Jackie’go", mówi David Dobkin. "Kiedy pierwszy raz zobaczyłem go wiele lat temu – chyba w Drunken Master II – pomyślałem, że ludzie, którzy nakręcili ten film, musieli być szaleni. Bo jak można łączyć komedię z walkami wschodnimi? Ale bardzo szybko razem z moimi przyjaciółmi stałem się zagorzałym wielbicielem tego, co robi Jackie, bo było to nieodparcie zabawne. Jestem zachwycony, że teraz mogłem z nim pracować".

Wilson wrócił do roli Roya O’Bannona po artystycznym i kasowym sukcesie innych swoich filmów – Genialny klanZa linią wroga. Bardzo ucieszył, że mógł zagrać w kolejnym przebojowym kostiumowo-komediowym kinie akcji.

"Byłem zaangażowany w produkcję od samego początku, omawiając pomysły i różne wersje scenariusza", mówi Wilson, który zdobył nominację do Oscara jako współscenarzysta Genialnego klanu. "Nie tyle interesowało mnie rozbudowanie postaci mojego bohatera, co to, by ten film był zabawny i świeży".

"Świetnie się bawiliśmy kręcąc pierwszy film, nie mogłem się więc doczekać drugiej części", kontynuuje Wilson. "Dorastałem z dwoma braćmi, podobał mi się więc partnerski element scenariusza. A granie z Jackie'm to zawsze wielka przyjemność. Jest w nim jakaś niewinność i słodycz, które znakomicie współgrają z jego rolą. Wang jest niezawodny, solidny i godny zaufania. Uosabia wszystko, czego zaprzeczeniem jest Roy".

"Roy jest przestępcą, nie grzeszy odwagą", mówi o swoim bohaterze Wilson. "Próbuje zbić fortunę i ciągle ponosi porażki. Spotyka ponownie Wanga w sytuacji bardzo przypominającej okoliczności ich pierwszego spotkania. Udaje mu się jednak nabrać odwagi, by pomóc przyjacielowi w Londynie".

"Musieliśmy znaleźć właściwą oprawę dla przygód Jackie’go i Owena", mówi Dobkin, "a nie ma wspanialszej scenerii niż Londyn lat 80. XIX wieku. Był to prawdziwy pępek świata".

Imperium Brytyjskie było wtedy u szczytu chwały, rządząc jedną piątą globu. Taka władza były pokusą nie do odparcia dla lorda Rathbone’a (Aidan Gillen). Uknuł więc on zbrodniczy plan, dzięki któremu miałby znaleźć się na czele długiej kolejki do brytyjskiego tronu. Pojawienie się nowej broni daje mu unikalną i zabójczą możliwość pozbycia się każdego, kto stoi mu na drodze – włączając w to królową Wiktorię.

"Rathbone pożąda władzy i jest amoralny, ale wydaje mu się, że jest wielkim człowiekiem", mówi Aidan Gillen. "A wybitnym jednostkom wolno popełniać najgorsze łajdactwa. Są wręcz za nie nagradzani. Rathbone nie uważa siebie za złego człowieka, ale za kogoś uprzywilejowanego".

Urodzony w Dublinie, Gillen zdobył rozgłos dzięki serialowi "Queer As Folk" i właśnie występował na londyńskiej scenie w sztuce Czechowa, kiedy wypatrzyli go agenci odpowiedzialni za casting "Rycerzy z Szanghaju". Jego silna osobowość i złowieszczy uśmiech zapewniły mu wcześniej kilka barwnych ról "czarnych charakterów", ale w tym filmie jak sam mówi nie chciał "przerysować roli Rathbone’a i grać go jak postaci z komiksu.

"Ten facet jest inteligentny, ma swoje cele, które niestety mają katastrofalne skutki. Rathbone jest przebiegły, chytry i jednocześnie jest najlepszym fechmistrzem w Anglii", mówi David Dobkin. "Jest też dziesiąty w kolejce do tronu. A to oznacza, że jego przeznaczeniem jest nic nie robienie przez całe życie. Chyba, że coś drastycznego się stanie".

Złowieszczy plan Rathbone’a zakłada wciągnięcie w pułapkę Chon Lin, pięknej siostry Wanga. Jej próby pomszczenia ojca kończą się pobytem w celi w Scotland Yardzie. Wang dowiaduje się o jej miejscu pobytu tuż po swoim przyjeździe do Londynu. Ale ich spotkanie szybko przestaje mieć radosny charakter. Rodzeństwo zaczyna wytykać sobie nawzajem wpadki w swoich działaniach. Na domiar złego Roy i Lin zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia.

"Dla Wanga Chon Lin zawsze będzie małą siostrzyczką i jej próby odzyskania Pieczęci Imperium – w obronie, której zginął jej ojciec – jest w pewnym stopniu próbą udowodnienia bratu, że potrafi sama o siebie zadbać", mówi Fann Wong, aktorka z Singapuru, dla której "Rycerze z Szanghaju" są pierwszym anglojęzycznym filmem. "Ale, kiedy zaczyna interesować się Royem, Wang nie może tego znieść. Nie jest jeszcze gotowy, by zaakceptować fakt, że jego mała siostrzyczka stała się dojrzałą kobietą".

Natomiast Roy jest na to jak najbardziej gotowy. Skłonny jest porzucić swoje nawyki kobieciarza, byle tylko mieć szansę na stały związek ze śliczną Chon. A przynajmniej chce spróbować.

"Lin widzi tylko dobre serce Roya. Nie dostrzega jego wad", mówi Wilson. "Wangiem nie tak łatwo manipulować. Na przekór swoim lepszym instynktom przyjaźni się z Royem i akceptuje jego ograniczenia, ale to nie znaczy, że pozwoli mu zaczepiać swoją siostrę".

Dobkin wyjaśnia, "Żeby ta część historii wypaliła, publiczność musi być oczarowana Chon Lin w takim samym stopniu, jak Roy. Musi czuć tę samą iskrę. Dosłownie na całym świecie szukaliśmy azjatyckiej aktorki, która byłaby piękna, biegle władała językiem angielskim, potrafiła grać, a na dodatek mogła wykonać różne trudne sekwencje kaskaderskie, których wymagała ta rola. Taką aktorką była właśnie Fann Wong".

"Powiedzieli mi, że zaangażowali do tej roli skończoną piękność. Kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy pomyślałem: "Nie oszukiwali", wspomina Owen Wilson.

Dobkin i producenci zadbali także o doborową obsadę kluczowych ról drugoplanowych. W roli Artiego, inspektora Scotland Yardu, którego błyskotliwe dedukcyjne rozumowanie świetnie uzupełniają się z jego dystyngowanym zachowaniem, wystąpił angielski aktor Thomas Fisher. Natomiast Charliego, ulicznika i włóczęgę, którego złodziejskie sztuczki wzbudzają u Roya mimowolny podziw, zagrał Aaron Johnson. Fisher najbardziej znany jest z ról w "Mumia powraca" i wyprodukowanej przez Micka Jaggera "Enigmie". Natomiast 12-letni Johnson, angielski uczeń, dopiero zaczyna kinową karierę. Przed "Rycerzami z Szanghaju" zagrał u boku Seana Beana w "Tom and Thomas".

Charlie trochę przeszkadza Wangowi i Royowi w ich poszukiwaniach pieczęci. Jednak prawdziwym zagrożeniem staje się dla nich diaboliczny sojusznik lorda Rathbone’a, Wu Chan. Zabójczo skuteczny mistrz sztuki walki, Wu Chan jest przywódcą chińskich Bokserów, tajnego stowarzyszenia znanego również jako "Pięści Sprawiedliwości i Pokoju" (I Ho Quan). Wu Chan jest także bratem chińskiego cesarza, pochodzącym z nieprawego łoża, i marzy o zdobyciu władzy.

"Wu Chan jest bardziej tajemniczym i opanowanym przeciwnikiem niż Rathbone, co czyni go tym bardziej przerażającym", mówi Dobkin. "Trudno go rozgryźć, wszystkich wyprowadza z równowagi. Żywi także głęboki żal do chińskiego cesarza z powodów rodzinnych. Protagoniści i czarne charaktery w naszym filmie zostali odrzuceni przez swoje rodziny, co stanowi główny motyw wszystkich ich działań".

Wu Chana gra Donnie Yen, utalentowany aktor, mistrz sztuki walki, choreograf i reżyser, który dał się poznać publiczności występując w "Iron Monkey" i "Blade: Wieczny łowca II", do którego także opracował choreografię scen walk.

"Granie złoczyńcy w komedii to świetna zabawa, ponieważ można robić wszystko, co dusza zapragnie. Nie ma żadnych ograniczeń", mówi Yen, który urodził się w Chinach, ale od jedenastego roku życia mieszka w Bostonie. "Przez całe życie byłem fanem Jackie Chana, a teraz miałem wspaniałą okazję razem z nim zagrać".

Chan był pod równie wielkim wrażeniem umiejętności Yena: "Od dawna już nie pracowałem z aktorem, który by tak dobrze rozumiał znaczenie scen akcji dla filmu. Jest nadzwyczaj wysportowany, znakomicie przygotowany i skoncentrowany na tym, co robi".

David Dobkin dodaje: "Donnie Yen jest niesamowicie szybki i jest prawdziwym mistrzem sztuki walki. Publiczność w USA i Europie dopiero teraz ma możliwość go poznać. W Azji jest gwiazdą od lat".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rycerze z Szanghaju
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy