Reklama

"Rybki z ferajny": PODWODNA AGLOMERACJA

Patrząc z pewnego dystansu, miasto, w którym mieszkają i pracują ryby wydaje się być kolorową, naturalną rafą koralową. Kiedy jednak podpływamy nieco bliżej okazuje się, że jest to całkiem nieźle zorganizowane podwodne miasto, z zabudowaniami, billboardami i korkami ulicznymi. Z jeszcze bliższej perspektywy zauważymy, że miasto jest zbudowane z takich materiałów jak koralowiec, piasek, muszle i inne naturalne materiały, chociaż sprytne rybki potrafiły też wykorzystać to, co człowiek porzucił w oceanicznych głębinach.

Reklama

Scenograf filmu Daniel St. Pierre mówi: "Musieliśmy w założeniu zaprojektować miasto, które nie wyglądałoby jak zatopiona aglomeracja, ale raczej przypominało własnoręcznie zagospodarowany przez ryby teren."

Twórcy filmu dość często na tym etapie produkcji używali terminów ‘przerobić na rybią modłę’, czy też ‘rybii’ opisując transformację charakterystycznych dla gatunku ludzkiego elementów używanych przez podwodną faunę. Art. director filmu Samuel Michlap tłumaczy: "’Przerabiania na rybią modłę’ czy też ‘rybi’ to zwroty, które można było usłyszeć między innymi w takich kontekstach: ‘czy ten element dekoracji jest wystarczająco rybi?’, czy też ‘Jak przerobić ten budynek na rybią modłę?’ Zawsze rozpoczynaliśmy pracę biorąc za punkt wyjścia klasyczne budynki charakterystyczne dla wytworów ludzkich. Następnie przyglądaliśmy się bliżej efektom badań oceanografów, a także obserwując ‘architekturę’ podwodnego świata, w tym rafy koralowej. Zwykle wybieraliśmy wtedy budynek przypominający wyglądem jakąś roślinę, czy element rafy i tworzyliśmy z tych elementów hybrydę. W rezultacie otrzymywaliśmy obraz, który dla wprawnego oka przywołuje pewne elementy architektury charakterystyczne dla osiągnięć cywilizacji człowieka."

Anet Healy mówi: "Chcieliśmy umieścić w tym podwodnym świecie pewne ikony architektury, które byłyby rozpoznawalne na pierwszy rzut oka. Jednak przerabialiśmy je na rybią modłę, tak, żeby wyglądały jak wytwory podwodnej fantazji natury."

Większość zabudowań aglomeracji rafy została zaprojektowana w taki sposób, że przywołuje na myśl szczególnie Nowy Jork. Ale jak twierdzi St. Pierre: "Odnajdziemy tu także elementy Las Vegas, Atlantic City, a nawet San Francisco, połączone z tworami natury – Wielkiej rafy Koralowej i Karaibów. Na ostateczny wygląd podwodnego świata złożyły się w równej mierze oba te elementy."

Jak mówi Vicky Jenson: "Nazwaliśmy nasz podwodny świat Południową Rafą i nadaliśmy mu rys prawdziwego miasta. Jest w nim i centrum i przedmieścia. Centrum znajduje się na samym dnie oceanu. Bogatsze przedmieścia są bliżej tafli oceanu – woda jest tam krystalicznie czysta i jasna. To właśnie w tym miejscu znajdują się najlepsze penthousy bogaczy. Każdy przedstawiciel podwodnego świata marzy o takim miejscu, szczególnie zaś Oscar."

Art director Seth Engstrom dodaje, że w tym podwodnym świecie wykorzystane zostały dwie kontrastujące ze sobą scenerie i dekoracje. Z jednej strony mamy dzielnicę hip-hopową, która bardziej przypomina naturalną rafę koralową. Kolory są tutaj niezwykle nasycone, naturalne, a sama okolica żywa, zabawna. Z drugiej strony świat gangsterski odmalowany został przy użyciu nieco bardziej stonowanych odcieni – brązów, ciemnej zieleni, szarości, czerni i bieli. Świetnie pasuje do otoczenia rekinów."

Rekiny żyją zaś na zatopionym liniowcu, który w założeniu był zaprojektowany jako skrzyżowanie Titanica i Queen Mary. Queen Mary, niezwykle elegancki statek, naturalnie, nigdy nie zatonął, jest jednak żywym przykładem osiągnięć techniki morskiej. Na swoim liniowcu rekiny przekształciły salon pierwszej klasy pasażerskiej w ekskluzywną restaurację, gdzie rozgrywa się jedna z centralnych scen filmu z udziałem Don Lino i jego syna Lenny’ego.

Whale Wash – myjnia dla wielorybów, w której pracują Oscar i Angie, przypomina typową myjnię miejską, z niewielkimi różnicami – pracownikami są tam nie ludzie, ale ryby, zamiast samochodów podjeżdżają wielkie walenie, a wosk nakładają żółwie. Miejsce to zostało usytuowane w naturalnym zagłębieniu rafy.

Z kolei super-trendy kawalerka Oscara może na pierwszy rzut oka wydawać się podobna do wytworów ludzkich. Kiedy jednak uważnie się jej przyjrzymy dostrzeżemy, że kanapa została wykonana z fragmentów korala, a wygodne poduchy to nie co innego, jak morskie rośliny delikatnie poruszane naturalnym ruchem wody morskiej.

Centralnym elementem scenografii podwodnego świata jest przerobiony po ‘rybiemu’ nowojorski Times Square, z tak charakterystycznymi elementami jak olbrzymie billboardy i uliczne korki. Twórcy filmu mieli niezłą zabawę przerabiając znajdujące się na billboardach nazwy na rybią modłę – tak też powstały "Koral-Cola" i "Fish King". Na jednym z wyświetlaczy zobaczymy także reklamę ulubionego filmu rekinów, którego nie trzeba było specjalnie przerabiać, bo brzmiał wyjątkowo swojsko dla podwodnego świata – "Szczęki".

Jenson mówi: "Nasz Time Square jest idealnym przykładem przerabiania ‘po rybiemu’ tego, co jest ogólnie znane. Czy możecie sobie wyobrazić bycie na Times Quare w godzinach szczytu, kiedy dookoła nic tylko taksówki, hałas i tłumy. Na naszym rybim Times Square nie brakuje rybek płynących ławicami, tłoczących się na światłach ulicznych, czarno-żółtych ryb wrzeszczących na siebie w sposób imitujący klaksony samochodowe, ponieważ w podwodnym świecie ryby to także środek transportu."

Stworzenie tak charakterystycznych dla uczęszczanych miejsc podwodnych ławic ryb przypomina generowanie komputerowe tłumu ludzi. Animatorzy zaczynali w tym przypadku od czterech podstawowych projektów ryb, które następnie były ‘produkowane’ w niezliczonej liczbie odmian o różnych kolorach, kształtach i rozmiarach. Szeroki asortyment ryb wykorzystywany był następnie w różnych sekwencjach w samym mieście i poza nim. W jednej ze scen wykorzystano około 5.000 rybich ‘statystów’ tworząc je w 600 cyklach animacyjnych, w których znalazły się rybki wiwatujące, skaczące, jedzące i rozmawiające.

Nadzorujący prace zespołu animatorów Doug Cooper ze szczególnym uznaniem wyraża się o wkładzie firmy Hewlett-Packard na ostateczny wizerunek filmu. Jak mówi: "Bez superszybkich komputerów HP, nigdy nie bylibyśmy w stanie wykonać tak ogromnej, skomplikowanej pracy, polegającej w dużej mierze na wykonywaniu złożonych wyliczeń komputerowych niezbędnych do uchwycenia wszystkich detali animacyjnych filmu."

Ponad 300 komputerów HP było wykorzystanych przy produkcji "Rybek z ferajny". Procesory najnowszej generacji oraz najszybsza pamięć komputerów pozwoliły animatorom, projektantom i zespołowi efektów specjalnych oglądać efekty swojej pracy i ich detale w sposób interaktywny na ekranach komputerów. Pozwoliło to wszystkim zaangażowanym przy filmie osobom na opanowanie złożoności tego świata, tworząc go bogatszym, piękniejszym i bardziej wiarygodnym.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rybki z ferajny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy