Reklama

"Rozstania i powroty": WSZYSTKIE RODZAJE KRADZIEŻY

Co jest gorsze: skraść komuś komputer, czy serce - półżartem zastanawiał się Jude Law nad wymową filmu. Minghella wspominał, że gdy włamywacze do jego biura zostali schwytani, zainteresował się nimi i długo z nimi rozmawiał. Zadziwił go ich młody wiek i już bardzo rozległe, przeważnie bardzo gorzkie doświadczenia. Do tych doświadczeń odwoływał się często, pracując nad scenariuszem. W czasach mojej młodości były bardzo popularne marksistowskie idee. Pamiętam wielkie plakaty na uniwersytecie z napisem: własność to kradzież. Dziś jesteśmy dalecy od tak radykalnych koncepcji, ale kwestie posiadania i kradzieży ciągle zmuszają do zastanawiania się nad tym, kto jest ofiarą, a kto sprawcą. Czy rzeczywiście "niewinne" ofiary są tak bardzo niewinne? To kwestie, które starałem się poruszyć w moim filmie. Gdzie są granice posiadania? Czy można zawłaszczać nie tylko rzeczy, ale także przestrzeń, nawet powietrze? - zastanawiał się reżyser.

Reklama

Martin Freeman tak mówił o reakcji swego bohatera na kradzież: To reakcja konserwatywna, i szczerze mówiąc, powszechna. Sandy jest wkurzony i chce, by winni za to zapłacili. Natomiast reakcja Willa jest bardziej skomplikowana: chce poznać motywy, może nawet przebaczyć, ale też wcale nie od razu. Wiąże się to z odmiennością ich charakterów: Will ma w sobie coś z poety-marzyciela. Tymczasem Sandy to twardo stąpający po ziemi, trzymający się realiów pragmatyk.

Ray Winstone z kolei twierdził, że początkowo nie do końca wierzył w wiarygodność granej przez siebie postaci. Trudno mi było sobie wyobrazić tak łagodnego policjanta. Ktoś się do ciebie włamuje, to chcesz zabić drani, a policja jest od tego, aby sprawców dopaść, nie bawiąc się w przesadne subtelności. Kiedy jednak rozmawiałem z funkcjonariuszami pracującymi w tym rejonie, przyznałem tekstowi Anthony'ego rację: wielu z nich zna te dzieciaki na wylot i wkłada wiele wysiłku, żeby ich jednak nie skreślać. Chcą im pomóc, bo widzą, jak wygląda ich życie i perspektywy. Mam trzy córki i często im mówię: nie chodźcie tam, nie róbcie tego. I one oczywiście to robią. Myślę, że to normalne, takie postępowanie leży w ludzkiej naturze.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rozstania i powroty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy