Reklama

"Rozstania i powroty": TWIERDZA ARCHITEKTÓW

Wielkim wyzwaniem było stworzenie Green Effect Studio, biur Sandy'ego. McDowell podkreślał, że nie można było kręcić w dzielnicy King's Cross, ponieważ za bardzo się zmieniła. To było możliwe pięć, może dziesięć lat temu. Teraz już nie. Nie ma tu już takich starych przebudowywanych budynków - tłumaczył. W tej sytuacji zaczęto poszukiwać obiektu, w zasadzie szkieletu budynku, który by przypominał podobne niedawne inwestycje na King's Cross. Brano pod uwagę aż 40 domów! Wybór padł na budynek na East Endzie, w pobliżu kanału. Ku zadowoleniu właściciela, dokonano w nim wielu znaczących, nie tylko kosmetycznych przeróbek. Tak naprawdę nie mieliśmy specjalnego wyboru - mówił McDowell - przy obecnym stanie King's Cross i ograniczeniach budżetowych. Potrzebny był nam budynek, z którym byśmy mogli zrobić, co chcemy, a nie dokonywać jakichś mało skutecznych sztuczek.

Reklama

Alex to skarb. On i jego zespół odznaczali się wyobraźnią i niezwykłą wręcz dyscypliną w realizacji tej wizji. To się udzielało wszystkim. Myślę, że gdyby Stanley Kubrick żył - a jak wiadomo był on bardzo wymagający - uznałby Aleksa za idealnego współpracownika. Jestem przekonany, że gdyby w branży było więcej ludzi takich, jak nasz scenograf, powstałoby po prostu o wiele więcej dobrych filmów - entuzjazmował się reżyser.

Sposób budowy biura dużo mówi o Willu. Will uważa się za architekta krajobrazu, a nie, broń Boże, za "ogrodnika". Uwielbia konkret i funkcjonalność. Jak ognia unika używania kwiatów i roślin. Minghella napisał manifest dla postaci Willa. Postuluje on oddalenie się od natury - można nawet podejrzewać, że nie lubi jej nieuporządkowania, lęka się go. Biura są próbką i wizytówką jego stylu. W podobny sposób chciałby przebudować całą King's Cross. Rzecz jasna, w swych projektach nie rezygnuje całkowicie z eksponowania natury czy zieleni, mają być jednak podporządkowane jego nadrzędnej wizji. W siedzibie Green Effect stworzono wielki model przebudowy King's Cross, będący tłem wielu kluczowych wydarzeń filmu. W dużej mierze był on fikcyjny, choć wykorzystano w nim wiele autentycznych koncepcji i pomysłów. Ten projekt przewidywał wielką rolę kanału i uczynienie z dzielnicy czegoś w rodzaju Wenecji. W sensie czysto architektonicznym byłaby to koncepcja możliwa do realizacji. Obawiam się jednak, że w praktyce zostałoby zatopione pół Londynu - śmiał się McDowell.

Architektura i "polityka" krajobrazu od dawna fascynowały Minghellę, i pociągały swymi paradoksami. Nie tylko jego. Vera Farmiga, grająca Oanę, rumuńską prostytutkę zaprzyjaźnioną z Willem, zauważyła: Przedstawiona w naszym filmie sytuacja ma dziwną dynamikę. Mamy tu dążenie, żeby "oczyścić" teren. No i dobrze, ale co w takim razie stanie się z niechcianym brudem? On przecież nie zniknie. Najwyżej można go zmieść pod dywan. Ale w jakimś zakamarku z pewnością znów się pojawi.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rozstania i powroty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy