Reklama

"Rozstania i powroty": DOBRE DZIELNICE, ZŁE DZIELNICE

King's Cross, gdzie mieści się filmowe biuro głównego bohatera, zostało uwiecznione w słynnej komedii wytwórni Ealing - "Jak zabić starszą panią" (The Ladykillers, 1955, reż. Alexander Mackendrick). Także fani Harry'ego Pottera doskonale znają magiczny peron właśnie na stacji King's Cross, stąd bowiem odjeżdżają pociągi do Hogwartu. W dzielnicy King's Cross znajduje się wiele ważnych instytucji kulturalnych, na przykład Biblioteka Brytyjska. Jednak ta okolica ma także inną, mroczną stronę. Trzeba przecież pamiętać, że w XIX wieku był to najbiedniejszy rejon w mieście, była to też przez lata "dzielnica czerwonych latarni". W ciągu ostatnich pięciu lat King's Cross stało się wielkim placem budowy - ma tu miejsce najbardziej ambitny, od czasów wiktoriańskich, projekt rewitalizacji miasta.

Reklama

Tim Bricknell, jeden z producentów, opowiadał: Film powstał w miejscu, gdzie ja, Anthony i Jude mieszkamy na co dzień. W pewnym sensie obserwujemy burzliwe zmiany, jesteśmy może nawet ich częścią. Na naszych oczach i w jakimś stopniu z naszym udziałem stary Londyn, pełen wiktoriańskiego jeszcze ducha i silnie ciążący ku tradycji, przekształca się w nowy Londyn, pod wpływem kultur dalekich od dotychczasowego wyspiarskiego doświadczenia. Te gwałtowne i wielorakie zmiany, a raczej ich czysto zewnętrzny i bardzo widoczny wyraz, Minghella nazwał "architektonicznymi konwulsjami". Dostrzegł w tym procesie ironię. Ludzie, którzy tu mieszkali od dawna, nie za bardzo cieszą się z obecnego, planowanego na kolejne lata szybkiego rozwoju miasta i trudno się im dziwić. Powstają tu jak grzyby po deszczu eleganckie biura i mieszkania, ale przecież nie są one budowane dla nich.

Aktor Ray Winstone ("Sexy Beast"), który zagrał policyjnego detektywa Bruno Fellę, mówił: Zarówno miejscowi, jak i imigranci mają prawo czuć gorycz. Wierzę, że planiści oraz architekci mieli wielkie zamiary i je realizują. Tak, trzeba przyznać, że rozmach tego projektu jest na skalę światową. Ale jest jeszcze inna skala: życie ludzi związanych od lat na dobre i złe z tymi miejscami, którzy czują, że przestają być u siebie. Jak mówi mój bohater do postaci granej przez Jude'a Lawa: "To jest King's Cross, słynna biblioteka, wprowadzasz się tu i właściwie nie zastanawiasz się, dlaczego". Nowi mieszkańcy dziwią się, że ich samochody są okradane. Wcale nie mówię, że to jest w porządku, ale warto zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.

Dzielnica King's Cross została odświeżona i unowocześniona, co budzi uznanie, a nawet podziw - mówił scenograf Alex McDowell. - Trudno jednak nie dostrzec negatywnych skutków społecznych tego procesu.

Londyn to skomplikowane miasto. Nie chcieliśmy dać jego częstego ostatnio i modnego w wielu filmach, upiększonego, wręcz pocztówkowego obrazu. Chcieliśmy sportretować Londyn barwny, pełen pulsującego życia i ostrych częstokroć kontrastów. Dlatego też zaprosiłem do współpracy operatora Benoita Delhomme'a. To człowiek, który potrafi oddać ducha miasta, ducha różnych miast. Wystarczy wspomnieć jego pracę przy "Cyclo" Tarn Anh Hunga, gdzie ukazał w niezwykle wyrazisty sposób Sajgon. Nie było to miasto piękne, ale zawsze intrygujące.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rozstania i powroty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy