Reklama

"Róża": TREŚĆ

Lato 1945. Tadeusz, były żołnierz AK, któremu wojna zabrała wszystko i niczego nie oszczędziła, włącznie z obecnością przy śmierci żony, zamordowanej przez hitlerowców, wędruje przez Mazury. Odnajduje wdowę po niemieckim żołnierzu, którego śmierci był świadkiem. Miejsce zamieszkania Róży wskazuje mu ewangelicki pastor, uprzedzając jednocześnie, że kobieta niedawno straciła córkę.

Mieszkająca sama na dużym gospodarstwie Róża przyjmuje Tadeusza chłodno, pozwala przenocować. Tadeusz odwdzięcza się za gościnę rozminowaniem pola, na którym rosną ziemniaki. Róża, choć się do tego nie przyznaje, potrzebuje czegoś więcej - przede wszystkim ochrony przed szabrownikami i bandami maruderów, którzy nachodzą jej gospodarstwo. Stopniowo Tadeusz poznaje przyczyny jej samotności - kilka miesięcy wcześniej obejście było siedzibą sowieckiego dowództwa, a komendant traktował ją jako swoją nałożnicę. Teraz odwiedzają ją jego podwładni, siłą wymuszając uległość. Po jednej z takich wizyt Róża potrzebuje pomocy lekarza, Tadeusz sprowadza wojskowego doktora z miasteczka. Troskliwie się nią opiekuje, ale kiedy trzeba kobietę umyć, Róża każe mu pójść na strych i wezwać Jadwigę, ukrywającą się tam nastoletnią córkę.

Reklama

Z czasem Tadeusz staje się jednym z domowników, broni obejścia i kobiet przed szabrownikami i maruderami, wrasta w miejscową społeczność, utrzymuje dobre stosunki z autochtonami i polskimi osadnikami. Sąsiednie gospodarstwo zajmują przesiedleńcy zza Buga - sami wyobcowani znajdują w Tadeuszu, ukrywającym swą AK-owską przeszłość, i Róży, traktowanej jak Niemka Mazurce, bratnie dusze. Między Różą i Tadeuszem rodzi się coraz silniejsze poczucie więzi: wygląda na to, że dwoje pokiereszowanych przez wojnę rozbitków odnalazło wreszcie swoje miejsce na ziemi, a początkowo wrogo nastawiona do przybysza Jadwiga akceptuje jego obecność.

Stan zdrowia Róży pogarsza się, kobieta potrzebuje kolejnych dawek morfiny. Sytuacji nie poprawiają wiadomości o rychłym wysiedleniu Niemców, przymusowej polonizacji autochtonów, posługujących się na co dzień językiem niemieckim. Co gorsza, podejmowane przez Tadeusza próby uregulowania statusu Róży, noszącej polskie nazwisko, co umożliwiłoby jej zachowanie gospodarstwa, zwracają na niego uwagę miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa. Kiedy odrzuca propozycję wstąpienia do bezpieki, życzliwi dotąd funkcjonariusze zaczynają otwarcie traktować go jak wroga...

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Róża
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy