Reklama

"Rogate ranczo": WALECZNE KROWY

W wytwórni Walta Disneya od wielu lat myślano o zrealizowaniu muzyczno - komediowego animowanego westernu. Było kilkanaście takich projektów, ale większość z nich odrzucano jeszcze na etapie noweli filmowej lub pracy nad scenariuszem, jako niewystarczająco zabawne. Można natomiast uznać, że pierwotny zarys fabuły „Rogatego rancza” zawierał scenariusz „Sweating Bullets” opowieść o cielaku, który tak jak konie chciał pilnować stada. Pomysł był zbyt zbliżony do „Babe - świnki z klasą” i dlatego zaczęto go zmieniać. W 1999 roku jeden z zawodowych scenarzystów zatrudnionych przez Disneya zaproponował by cielaka zastąpić trzema krowami, które w dodatku chcą zostać łowczyniami nagród. To było to! Zespół scenarzystów w którego w skład wchodzili; Sam Levine, Mark Kennedy, Robert Lence i Shirley Pierce, rozpoczął opracowywanie różnych wariantów tej historii. Pod koniec 2000 roku jako reżyserzy zostali zatrudnieni Finn i Sanford, którzy mieli mieć też decydujący głos przy ostatecznym kształcie scenariusza. „Była już wtedy prawie gotowa piosenka „Little Patch of Heaven” oraz określony główny temat: krowy zamiast kowbojów – wspominał Sanford – To były jedyne ograniczenia. Oprócz tego dostaliśmy wolną rękę. Mogliśmy zmienić jeszcze niemal wszystko”. Finn mówił też o jednym, drobnym problemie: „Dano nam na ukończenie pracy bardzo mało czasu”.

Reklama

Finn i Sanford zgodnie uznali, że najistotniejsze jest uczynienie bardziej interesującymi, niż w dotychczasowych wersjach scenariusza postaci Bucka i Slima. Obaj po wielu naradach zdecydowali, że uczynią Bucka aroganckim, dość chełpliwym nowicjuszem. Jego próżność można usprawiedliwić poczuciem niepewności, ponieważ tak naprawdę Buck nie miał się jeszcze czym wykazać. Inny problem był ze Slimem. Był on scharakteryzowany jako groteskowy „czarny charakter” i do tego zabawny. Jednak trzeba było połączyć, na poziomie fabuły, jego losy z losem krów. Gdy okazuje się, że Slim jest złodziejem bydła, ponieważ chce przejąć farmę, wszystkie elementy układanki zaczęły idealnie do siebie pasować.

Sanford wspominał, że były też kłopoty z postacią Madzi, krowy – outsiderki, która wprawdzie była dobrze skontrastowana z pozostałymi krowami, ale dziwnie bezbarwna, a przede wszystkim niezbyt sympatyczna. Żona Sanforda, Sara, podsunęła mu doskonałe rozwiązanie: zatrudnienie do tej roli Roseanne Barr i zarazem na wzór jej bohaterek modelowanie postaci Madzi. „Bardzo lubię serial „Roseanne” i inne programy z jej udziałem, ale po prostu nie przyszło mi to do głowy. Gdy następnego dnia rzuciłem ten pomysł w studiu, wszyscy z entuzjazmem się zgodzili. Znowu znaleźliśmy niemal w ostatniej chwili doskonałe rozwiązanie”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Rogate ranczo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy