"Rocky i Łoś Superktoś": UCIELEŚNIANIE KRESKÓWKI
Przyszła pora odpowiedzieć na pytanie, kto wcieli się w postacie byłej Miss Transylwanii Natashy Fatale i jej nieodłącznego towarzysza Borisa Badenova?
„Mieliśmy kilka propozycji - mówi Jane Rosenthal - ale Rene Russo była nam najbliższa. Kiedy pracowaliśmy nad scenariuszem, często myśleliśmy o niej, toteż wiadomość, że przyjęła propozycję bardzo nas ucieszyła”.
„Podczas próby byłam bardzo zdenerwowana - wspomina Russo. - Weszłam do sali prób, a tam siedzi June Foray, która dubbingowała Natashę w serialu. Boże, przecież obok niej wyjdę na idiotkę. Ale poprosiłam ją, by mi przeczytała parę linijek i już wiedziałam, jak mam mówić jako Natasha”.
„Było też kilku kandydatów do roli Borisa - mówi Rosenthal - ale najpierw pomyśleliśmy o Jasonie Alexanderze”.
Dla niego jednak wkroczenie w świat łosia i wiewiórki, z którego nigdy nie udało się mu ich przepędzić, było sporym wyzwaniem. „Bardzo trudno mi się pracowało z Rene. Cały kłopot polega na tym, że ona jest za wysoka - śmieje się Alexander, który jakby urodził się do grywania wschodnioeuropejskich brutali. - Praca z nią przypominała mi grę z Julią Louis-Dreyfus na planie „Kroniki Seinfelda”. Różnica polegała na tym, że z Julią mieliśmy dziewięć lat, żeby się oswoić, tu zaś tylko dziewięć tygodni!”
„Stanowiliśmy dobrany duet komediowy - prostuje Russo. - Praca z Jasonem to sama przyjemność. Kiedy próbowałam improwizacji, on natychmiast to podchwytywał. Ma ogromny talent. Już pierwszego dnia poczułam, ze wszystko jest OK i tak było do końca zdjęć!”.
„To była naprawdę udana współpraca i będę ją miło wspominać - dodaje Alexander. - Głównie dlatego, że nikt nas nie zaangażował do następnego filmu”.
Rolę demonicznego dyktatora - jednego z najbardziej obrzydliwych bohaterów dziecięcych kreskówek - którego plan podboju świata zakładał nie tylko eliminację Rocky’ego i Łosia, ale i stworzenie telewizji tak fatalnej, że jej widzowie zamieniają się w warzywa, zaproponowano Robertowi De Niro.
„Od początku byłam przekonana, że to rola właśnie dla niego, że grając będzie miał mnóstwo zabawy - podkreśla Rosenthal. - Tylu znakomitych aktorów grało w „Batmanie” i „Dicku Tracy”. Myśl, by dołączyć do nich nie była Robertowi obca. Wydaje mi się, że wyszliśmy mu na przeciw”.
Podobnie jak inni aktorzy, De Niro nie stykał się na planie ze swymi niewidzialnymi partnerami. „Na szczęście nie jest to przeszkodą dla aktora mającego doświadczenie sceniczne - mówi Alexander. - Kiedy wygłasza się monologi albo grywa monodramy, partnera można sobie jedynie wyobrazić. Ja miałem już z tym do czynienia. Czy jednak Bob miał takie doświadczenia? Nie wiem, najtrudniej przychodziło mu to, by być „głupim”. Ja umiem być „głupi” na zawołanie, cała moja reputacja się na tym opiera. W jego przypadku jest inaczej. Ale mimo jego obaw na planie bawiliśmy się świetnie. Okazał się prawdziwie Nieustraszonym Wodzem”.
„Większość moich scen rozgrywała się na planie z Jasonem i Robertem - dodaje Russo. - Znacznie trudniejsze zadanie miała Piper, która grała głównie z wiewiórką i łosiem, czyli przed kamerą stawała sama”.
Tymczasem dla Piper Perabo, która grała idealistyczną agentkę FBI Karen Sympathy trudniejsze niż gra z niewidzialnymi zwierzętami była świadomość, że ma sceny z samym Robertem De Niro.
„Podczas przesłuchań zapytałam, kto jeszcze został zaangażowany - wspomina Perabo. - Kiedy dowiedziałam się, że De Niro, straciłam nadzieję na angaż. A kiedy dostałam rolę, przestraszyłam się. Dla każdego młodego aktora praca z nim, obserwowanie, jak się przygotowuje, jak gra, to cudowne doświadczenie!”
Wspominając sceny z niewidzialnymi partnerami, którzy zostali wpisani w kadr dopiero w procesie postprodukcyjnym, Perabo mówi: „Najpierw analizowaliśmy scenopis, potem próbowaliśmy z lalkami. Ludzie z ILM spędzili ze mną mnóstwo czasu, grając - poza kamerą - Rocky’ego i Łosia, podając ich tekst a nawet chodząc jak oni. Kiedy ruszała kamera, nie trzeba było dubli. Jednak głównym zadaniem mojej bohaterki było nawiązanie kontaktu z widownią. W przeciwieństwie do Natashy i Borisa, Karen nie jest postacią z kreskówki, ale żywą osobą. Pomimo tego atmosfera kreskówki cały czas unosiła się w powietrzu”.
Pozostało tylko znaleźć sposób, by postacie z kreskówki przekroczyły granicę filmu aktorskiego. „To akurat było proste - twierdzi Alexander. - Jako postacie z kreskówek skusiliśmy pewnego producenta ofertą wyłączności na prawa do naszych wizerunków. Podpisaliśmy kontrakt, a kiedy przyszło do wymiany uścisków dłoni, daliśmy się wyciągnąć z telewizora. To wszystko”.