"Rock the Casbah": REŻYSER O FILMIE
O PRACY NAD FILMEM
Nie mogłem dać sobie przywileju wypowiadania się za Arabów, dlatego aktorom arabskim dałem dużo wolności w improwizacji dialogów. Pozyskanie ich do filmu było trudne. Arabowie uznali ten film za izraelski, a Izraelczycy myśleli o nim, że jest arabski. Arabscy aktorzy wnieśli do filmu własne historie i doświadczenia, które poszerzyły jego perspektywę. Arabskiego chłopca, który zaczepia żołnierzy stacjonujących na dachu jego domu, znalazłem, gdy bawił się na ulicy. Jest niezwykły, wspaniale nam się współpracowało. Nie do końca rozumiał, że gra w filmie, po prostu bawił się z nami. Na uroczystej premierze filmu dostał owacje na stojąco - był tym zachwycony.
O WSPÓŁPRACY Z IZRAELSKĄ ARMIĄ
Współpracowali całkowicie. To samo dotyczy strażników granicznych. Jedną z niezwykłych rzezy jest to, że izraelskie służby specjalne, tak jak armia i inne służby, nie zgadzają się z polityką rządu wobec Palestyny. Oni nie uważają, że działania militarne są rozwiązaniem problemu, nie wierzą, że intifadę można było zwyciężyć siłowo. Wiem, że brzmi to niedorzecznie, ale (izraelska armia) bardzo wspierała Rock The Casbah.
O PRZYJĘCIU FILMU PRZEZ PUBLICZNOŚĆ
Mówiono mi, że to pierwszy film w Izraelu, który gromadzi widownię po połowie izraelską i arabską. Po pokazie w Niemczech, podeszła do mnie z płaczem pewna Arabka. Była palestyńską uchodźczynią z Gazy i powiedziała, że po raz pierwszy w życiu współczuła izraelskim żołnierzom. Koniec końców możemy sobie jedynie współczuć.